Żony i dziewczyny zagranicznych piłkarzy podczas Euro 2012. Co będą robić w Polsce?
Co oznacza skrót WAG i czy Polacy powinni się go obawiać? Jeśli zdarzyło wam się kiedyś czytać jakiś artykuł na temat zbliżającego się przyjazdu angielskiej drużyny piłkarskiej do Krakowa, być może zwróciliście uwagę, że przy każdej informacji o Waynie Rooney’u i spółce pojawia się także odniesienie do WAG. Czasem wzmianka ta bywa nawet, na tle całego nudziarstwa o futbolu, mocno uwypuklona - pisze w felietonie specjalnie dla Wirtualnej Polski Jamie Stokes.
WAG nie jest rewolucyjną techniką piłkarską stworzoną do przełamania angielskich przeciwników na Euro 2012, lecz akronimem słów Wives And GirlfriendS (żony i dziewczyny)
– odnoszącym się do żon i dziewcząt angielskich piłkarzy. Dlaczego potrzebujemy akronimu dla grupy pań, które bawią się "piłeczkami” poza boiskiem? Ponieważ pozwala to mediom uczynić Euro 2012 interesującym także dla kobiet, a nie tylko dla fanów futbolu.
Kiedy chłopcy zaczytują się w artykułach na temat oficjalnego koloru piłki, panie mogą śledzić losy podróżującej telenoweli pod tytułem WAGs. Typowa przedstawicielka WAG jest młodą, niezbyt wykształconą dziewczyną, która niespodziewanie została zaproszona do świata niewiarygodnego bogactwa i sławy. Szanse i możliwości, by zaczęła upijać się i robić szalone rzeczy są niewyczerpane, a media są po to, by uchwycić każdy moment.
Coleen Rooney, żona gwiazdora drużyny angielskiej, Wayne'a Rooney'a, nazywana jest często "super WAG", ponieważ uosabia wszystkie cechy tego gatunku. Jest córką murarza, która rzuciła szkołę w wieku 16 lat. Dziś ma lat 26, majątek w wysokości 8 milionów funtów (42 miliony złotych) i męża, który zarabia 17 milionów funtów (90 milionów złotych) rocznie. Lubi zakupy. Gazety lubią zaś robić jej podczas tych zakupów zdjęcia, a potem drukować je pod nagłówkami o treści: "Coleen ZNÓW na zakupach!” Pani Rooneyowa jest przez to jedną z najsłynniejszych kobiet w Wielkiej Brytanii.
Trzeba powiedzieć, że ta bezpodstawna sława nie jest jej winą. Coleen i Wayne znają się od dwunastego roku życia, a na pierwszą randkę umówili się w wieku lat szesnastu, gdy Wayne był tylko dość dobrzej grającym w piłkę chłopcem. Nie jest więc Coleen poszukiwaczką złota ani sławy. Jest zapewne miłą, zwykłą dziewczyną, która przy okazji ma więcej pieniędzy niż sam Krezus. Jak każda 26. latka lubi spędzać czas w sklepach z ciuchami. Jedyna różnica polega na tym, że mogłaby kupić cały sklep.
Brytyjski tabloid Daily Star opublikował w zeszłym tygodniu artykuł o tym, co WAGs będą robić w Krakowie. Zaczyna się on tak: "Angielskie WAGs będą prawdziwymi gwiazdami Euro 2012, ekscytującymi Polaków znacznie bardziej niż sami zawodnicy". Biorąc pod uwagę, że większość Polaków nie ma pojęcia kim są WAGs, to trochę ubarwili, ciekawi mnie jednak, co żony i dziewczyny faktycznie będą porabiać w słynnym królewskim mieście.
Tak naprawdę, klientki o standardzie olimpijskim, takie jak WAGs, znajdą w Krakowie niewiele możliwości doskonalenia swych umiejętności zakupowych. Nie ma prawie miejsc, w których kobieta przyzwyczajona do wydawania około 50,000 zł na pojedyncze zakupy, mogłaby swoje pieniądze wydać, chyba że bardzo, ale to bardzo polubi oscypki i obwarzanki. Mam więc tylko nadzieję, że w kolejnym wywiadzie z Coleen nie przeczytam, że kupiła ona: "taki fajny obraz z kobietą trzymającą chudego kota, namalowany przez gościa, który się nazywa Leonard Davini”.
Jamie Stokes specjalnie dla Wirtualnej Polski