Żołnierz WOT uratował dziewczynkę z płonącego mieszkania. Zaryzykował własne życie
W jednym z mieszkań w Grodzisku Mazowieckim doszło do pożaru. Ogień zauważył szer. Marcin Piotrowski z Wojsk Obrony Terytorialnej. Wszedł do środka i uratował dziesięcioletnią dziewczynkę, ale sam doznał poważnych oparzeń. – Dziewczynka podziękowała mi i jest ok - powiedział bohater.
19.10.2021 14:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
To, co wydarzyło się na jednym z osiedli w Grodzisku Mazowieckim, bardziej przypomina sceny z wysokobudżetowego filmu akcji, niż rzeczywiste wydarzenia, a jednak zdarzyło się naprawdę.
W piątek, 15 października, o poranku szer. Marcin Piotrowski z 6. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej był we własnym domu, kiedy za oknem zauważył dym. Szybko zorientował się, że piętro niżej doszło do pożaru, a zagrożona może być dziesięcioletnia dziewczynka, która uczestniczyła w lekcjach online.
Grodzisk Mazowiecki. Żołnierz uratował dziecko z pożaru
Żołnierz bez zawahania ruszył do akcji i przez okno dostał się do mieszkania sąsiadów.
- Wśród dymu i płomieni zobaczyłem spanikowaną i krzyczącą dziewczynkę. Wyniosłem ją z mieszkania, podając sąsiadowi przez okno - opowiedział szer. Marcin Piotrowski.
Kiedy dziewczynka była już bezpieczna, szeregowy postanowił upewnić się, że w mieszkaniu nikogo więcej nie ma. Wówczas doszło do wybuchu, który był tak silny, że przewrócił rosłego mężczyznę. Ten zdołał jeszcze otworzyć drzwi i wyczołgać się na zewnątrz, ułatwiając zadanie funkcjonariuszom straży pożarnej.
Szeregowy doznał poważnych oparzeń i trafił do szpitala
Dziesięciolatce nic się nie stało, natomiast szer. Marcin Piotrowski trafił do szpitala z poparzeniami pierwszego oraz drugiego stopnia. - Dziewczynka podziękowała mi i jest ok. Jestem już w domu i czuję się dobrze, czułem się lepiej, niż to wyglądało - ocenił szeregowy.
- Wydarzenie to pokazuje, że motto żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej - "Zawsze gotowi, zawsze blisko" - to nie pusty frazes, a dewiza, którą terytorialsi kierują się nie tylko podczas służby, ale każdego dnia - powiedział