Żołnierz siekierą zaatakował ciężarną żonę. Wojskowy nie stanie przed sądem

Jak ustaliła Wirtualna Polska, 35-letni Paweł L. uczestnik wojny w Afganistanie i pomocnik dowódcy ds. weteranów 1. Brygady Pancernej w Wesołej nie odpowie za zabójstwo nienarodzonego dziecka i usiłowanie zabójstwa żony. Taką decyzję podjął radomski sąd, który uznał, że żołnierz był niepoczytalny i wymaga leczenia w zakładzie psychiatrycznym.

Żołnierz siekierą zaatakował ciężarną żonę. Wojskowy nie stanie przed sądem
Źródło zdjęć: © East News
Sylwester Ruszkiewicz

27.07.2020 15:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Postanowieniem z dnia 2 lipca Sąd Okręgowy w Radomiu II Wydział Karny umorzył postępowanie wobec Pawła L. oraz zastosował środek zabezpieczający w postaci pobytu w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Postanowienie jest prawomocne i obecnie jest wykonywane - informuje Wirtualną Polskę Arkadiusz Guza rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Radomiu.

Śledczy mówią o możliwości powtórzenia czynu

Z informacji nadesłanej przez sąd wynika, że Paweł L. "nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem z powodu choroby psychicznej".

Z wnioskiem o umorzenie postępowania wystąpiła w marcu br. Prokuratura Okręgowa w Warszawie - Wydział ds. Wojskowych. Według powołanych przez prokuraturę biegłych, z uwagi na proces chorobowy istnieje wysokie prawdopodobieństwo popełnienia ponownie przez podejrzanego czynu zabronionego o znacznej społecznej szkodliwości. - W związku z tym zachodzi konieczność orzeczenia wobec mężczyzny środka zabezpieczającego, czyli izolacji w psychiatrycznym zakładzie zamkniętym - informował w marcu prokurator Łukasz Łapczyński z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Przypomnijmy, do tragedii doszło we wrześniu 2019 r. w Lisowie koło Radomia. Paweł L. zaatakował wówczas siekierą żonę będącą w 8 miesiącu ciąży. Z bardzo poważnymi obrażeniami głowy i tułowia trafiła do szpitala w Radomiu. Mimo że lekarze wykonali natychmiast cesarskie cięcie, nie udało im się uratować dziecka. Matka była w stanie bardzo ciężkim, przeszła operację. Biegli orzekli, że doznała ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci poważnego, trwałego i istotnego oszpecenia.

Nie stawiał oporu, zatrzymała go policja

Przed tragicznymi wydarzeniami, Paweł L. przyprowadził do sąsiadów 7-letniego syna. Powiedział, że zostawia dziecko, bo chce porozmawiać z żoną, sięgnął po siekierę i zaatakował nią żonę. Po tym, jak zaatakował swoją żonę, przyszedł do sąsiadki po synka. W ręku miał torbę, zachowywał się dziwnie. Stał na podwórku, zamiast jak zwykle wejść do domu. Po chwili się okazało że jest cały we krwi. Miał powiedzieć: "Zabiłem żonę, bo tak trzeba było". Wtedy wezwano policję.

35-latek został zatrzymany w mieszkaniu, w którym doszło do przestępstwa. Na miejsce wezwano także Żandarmerię Wojskową. Przeprowadzone badanie alkomatem wykazało, że napastnik był trzeźwy. Podejrzany usłyszał zarzuty zabójstwa dziecka oraz usiłowania zabójstwa żony poprzez zadanie jej ciosów siekierą w okolice głowy i ramion. Mężczyzna przyznał się wówczas do zarzucanych mu czynów i odpowiadał na pytania prokuratora.

Paweł L. w 2010 r. służył na VII zmianie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie, w ubiegłym roku był pomocnikiem dowódcy ds. weteranów 1. Brygady Pancernej w Wesołej.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Komentarze (110)