Żołnierz Putina oskarżył dowódców. Bezprecedensowy przypadek w Rosji
Żołnierz, którzy za odmowę wyjazdu na front w Ukrainie, trafił do kolonii karnej w obwodzie ługańskim, postanowił złożyć skargę do Komitetu Śledczego Rosji. Sformułował wobec przełożonych poważne zarzuty. Jego prawnik opisał skandaliczne warunki w jakich żyją ci, którzy odmówili udziału w wojnie.
Rosjanin uważa, że jego dowódcy przekroczyli uprawnienia, a najemnicy z Grupy Wagnera bezprawnie pozbawili go wolności. Reprezentuje go, wraz z grupą innych żołnierzy, prawnik Maksim Griebieniuk, który nagłośnił sprawę w serwisie Telegram.
"Prosimy prokuraturę wojskową o natychmiastowe podjęcie działań w celu ich uwolnienia, a Komitet Śledczy Rosji o wszczęcie sprawy dotyczącej nadużycia uprawnień i nielegalnego pozbawienia wolności" - napisał Griebieniuk.
Rosyjski obrońca praw człowieka Paweł Czikow przekazał z kolei, że żołnierze, którzy odmówili udziału w zbrodniach armii Putina w Ukrainie, są przetrzymywani w bardzo złych warunkach.
"W pomieszczeniu z zakratowanymi oknami i żelaznymi drzwiami zamykanymi od zewnątrz. Nie ma podstawowych udogodnień - żelazne wiadro i plastikowe butelki używane do wiadomych potrzeb. Nie ma jedzenia. Zabrano im dokumenty i ich rzeczy osobiste" - podał Czikow.
Dodał, że żołnierze ci są przetrzymywani, choć do dziś nie postawiono im żadnych zarzutów.
Rosjanin skarży. Chce ukarania oficerów
Żołnierz, który złożył skargę do rosyjskiego Komitetu Śledczego przed wojną służył w jednostce na wyspie Sachalin leżącej na Oceanie Spokojnym u wybrzeży Rosji. W Ukrainie został ranny. W skardze napisał też, że nie została mu udzielona właściwa pomoc medyczna.
Niestety szanse na pozytywne rozpatrzenie wniosku są jednak niewielkie. Komitet Śledczy to organ, który podlega prezydentowi Rosji.
Przeczytaj też:
Źródło: tvn24.pl/BBC