Zniszczone domy i samochody. Mieszkańcy mówią o ataku na tle politycznym
Wybite szyby, zniszczone samochody - mieszkańcy osiedla Przyjaźń w Warszawie zaalarmowali, że w nocy z 10 na 11 listopada dwa domki zostały zaatakowane przez wandali. To był atak na tle politycznym - twierdzą działacze osiedlowego Kolektywu Przyjaźń.
Do zdarzenia doszło w nocy z 10 na 11 listopada. Mieszkańcy relacjonują, że grupa mężczyzn wybiła szyby w oknach dwóch domków i zniszczono dwa samochody.
Zniszczone domy są nazywane przez mieszkańców osiedla skłotem. To dlatego, że mieszkają tam osoby, które nie posiadają obecnie umowy najmu. Przypomnijmy, że sytuacja związana z mieszkaniami na osiedlu Przyjaźń jest złożona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Akademia Pedagogiki Specjalnej wycofała się z dzierżawy terenu, co zaowocowało przejęciem obszaru przez Zarząd Mienia Skarbu Państwa. Niektórzy z mieszkańców zostali poinformowani o możliwości pozostania w dotychczas zajmowanych lokalach, dopóki nie zostanie ostatecznie określony ich status.
Jedna z mieszkanek zaatakowanego domku w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" tłumaczy, że tamtejsi lokatorzy nie są traktowani jak intruzi. Mieszkańcy chcą płacić za lokale i stosowne wnioski już złożyli. Teraz czekają na odpowiedź urzędników.
"Uciekli, gdy usłyszeli płacz dziecka"
- Bojówkarze być może spodziewali się jakiejś lewackiej grupy, ale uciekli, gdy usłyszeli płacz dziecka. Tu mieszkają normalni ludzie - oceniła w rozmowie z "GW" kobieta. Po atakach na otaczających murach zauważono symbole związane ze skrajną prawicą. Przykładem jest liczba "88", która oznacza nazistowskie pozdrowienie "Heil Hitler".
Aktywiści z Kolektywu Przyjaźń, także zamieszkujący zaatakowane domki, zauważyli, że wieczorem przed atakiem, grupa skrajnych nacjonalistów miała odbywać trening na Woli przed Marszem Niepodległości.
W mediach społecznościowych na zdjęciach zauważyli mężczyzn w ochraniaczach do sztuk walki z neonazistowskimi symbolami. Niektórzy trzymali prawicowe emblematy, w tym logo litewskiego oddziału neonazistowskiego "Active Clubu", sieci prawicowych, sportowych klubów. Mieszkańcy zaatakowanych domów uznali, że mężczyźni ze zdjęcia przypominają napastników.
Sprawą zajęła się policja
Sprawą napadu zajęła się policja. W grę wchodzi nie tylko zniszczenie mienia.
- Jeden mężczyzna zgłosił naruszenie nietykalności cielesnej. Pod tym kątem policja prowadzi swoje działania, materiały zostały przekazane do prokuratury - mówi "Wyborczej" nadkom. Marta Sulowska z KRP IV.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Ponad 320 tys. kur do utylizacji. Przyczyną zjadliwy wirus