PolitykaZnali się prawie 30 lat. Na pierwsze spotkanie z Kaczyńskim Szczypińska poszła boso

Znali się prawie 30 lat. Na pierwsze spotkanie z Kaczyńskim Szczypińska poszła boso

W czasie choroby to na osobiste polecenie Jarosława Kaczyńskiego Jolanta Szczypińska otrzymała najlepszą opiekę lekarską. Prezes PiS od zawsze jej pomagał. Gdy widzieli się pierwszy raz, przyszła boso, bo nie miała pieniędzy na buty. Kaczyński kupił jej sandały.

Znali się prawie 30 lat. Na pierwsze spotkanie z Kaczyńskim Szczypińska poszła boso
Źródło zdjęć: © East News | BARTOSZ KRUPA
Magda Mieśnik

09.12.2018 | aktual.: 09.12.2018 12:16

Historia ich znajomości sięga 1991 r. Z powodu zaangażowania w działalność podziemia PRL i "Solidarności" Szczypińska miała problemy ze znalezieniem pracy w zawodzie pielęgniarki i dorabiała jako sprzątaczka.

- Musiałam wyjeżdżać do Warszawy na rady polityczne partii. A bilet trzeba było kupić za własne pieniądze. Pewnego razu, kiedy już uzbierałam pieniądze na bilet, zaczęłam się zastanawiać, w czym pojadę. Było lato, nie miałam butów, więc kupiłam najtańsze, jednorazówki - jak się okazało. Pojechałam do Warszawy, a tam była ulewa i buty się rozpadły. Nie miałam pieniędzy na drugie, więc poszłam boso. Bez butów wkroczyłam do Sali Kolumnowej w Sejmie – opowiadała Szczypińska w "Gali".

Wrażliwy człowiek

Posłanka nie chciała się przyznać, dlaczego chodzi bez butów, dlatego szybko wytłumaczyła kolegom, którzy zwrócili uwagę na jej strój, że chodzi boso, bo jest… hippiską. - Ale premier w tę bajkę nie uwierzył. Poprosił mnie i szczerze porozmawialiśmy. Dla mnie to była przykra sytuacja, bo nagle się wydało, że nie mam pieniędzy. Jednak z drugiej strony była to sytuacja szczęśliwa i miła, bo premier zainteresował się mną i zechciał pomóc. Wyczuwałam, że to jest człowiek wrażliwy, że ma dobre serce – podkreśliła Szczypińska.

Jarosław Kaczyński tak się przejął jej losem, że kupił jej sandały. Później to ona odwdzięczyła się jemu. Gdy media wytykały prezesowi PiS, że chodzi w zniszczonych butach, to Szczypińska poszła do niego na rozmowę. Nawet najbliżsi współpracownicy bali się zwrócić mu na to uwagę.

- Nie kupuje sobie domów, rezydencji, wrócił do mieszkania na Żoliborzu, w którym wychował się razem z bratem. On byle tylko miał swoje książki. Przecież nieraz mu przypominałam, że pora kupić nowe buty, bo w tych starych wstyd już chodzić – mówiła w "Vivie".

Łzy i wzruszenie

Odwiedzali się także wzajemnie w szpitalu. Tak było choćby w 2000 r., gdy Szczypińska pierwszy raz zachorowała na raka. - Leżałam w szpitalu w Gdańsku. I wtedy nieoczekiwanie przyszedł pan premier, z owocami i słodyczami, jak do przyjaciela. Zjawił się jak anioł. Nie wiem, skąd się dowiedział o mojej chorobie. Popłakałam się na jego widok. Byłam wzruszona, bo myślałam, że jestem sama – wspominała posłanka PiS.

Także teraz, gdy pod koniec listopada Szczypińska trafiła do szpitala z powodu powikłań po zabiegu operacyjnym, prezes PiS nie zostawił jej bez pomocy. Jak ustaliła Wirtualna Polska, gdy tylko dowiedział się o jej stanie zdrowia, nakazał umieszczenie jej w najlepszym szpitalu, w jednoosobowej sali z opieką pielęgniarki.

O ich znajomości powstały setki tekstów. Jednak od zawsze po prostu się przyjaźnili. Gdy w 2006 r. Jarosław Kaczyński został premierem, Jolanta Szczypińska wręczyła mu róże, a tabloidy zaczęły sugerować romans. Każde ich wspólne zdjęcie było szeroko komentowane.

Zaczęło się love story

Prezes PiS uciął medialne plotki. W swojej książce z 2011 r. napisał: "Kiedy zostałem premierem, przyniosła mi róże i się zaczęło. Zaczęło się love story. I ona to złapała. Nie mam o to do niej pretensji (...). Umocniła swoją pozycję jako 'narzeczona' premiera czy później prezesa. Pokochały ją tabloidy. Chwyciła życie pełną piersią".

Obraz
© East News | ADAM JAGIELAK

Po jej śmierci Kaczyński był głęboko poruszony. - Była wyjątkowo dobra. Cierpiąc, pomagała innym cierpiącym. Sama była osobą, którą w życiu spotkało wiele krzywd. Jej śmierć jest przedwczesna i to jest dla nas bardzo, bardzo smutna wiadomość. Musieliśmy się jej spodziewać, ale przyjmujemy to jako ciężki cios, partia i ja osobiście przyjmujemy to jako wielkie uderzenie - mówi w TVP Info.

Posłanka Szczypińska rzadko zabierała głos na temat ich wspólnych relacji. - Do dziś łączy mnie z premierem jedynie przyjaźń, która jest dużo bardziej wartościowym uczuciem niż miłość - mówiła w jednym z wywiadów.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Ciało bez krwi. Makabryczne rozwiązanie zagadki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1411)