Znalazła zwłoki dziecka w wersalce w mieszkaniu w Morągu. "Myślałam, że to lalka..."

- Tam była choinka na Boże Narodzenie, chłopczyk miał zabawki, mieszkanie było zawsze zadbane. Ale kiedy weszłam w lipcu, był bałagan, brud i zwłoki dziecka - opowiada Marzena C., właścicielka mieszkania w Morągu w rozmowie z Superstacją. To właśnie w mieszkaniu Marzeny C. znaleziono zwłoki zabitego przez matkę 5-letniego Gabrysia. Właścicielka mieszkania po tragedii wyjechała z Morąga.

Obraz
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

Marzena C. wynajmowała mieszkanie prostytutce Magdalenie R., która zamordowała swojego pięcioletniego syna Gabrysia. W rozmowie z Superstacją zapewnia, że nie wiedziała, jakim zajęciem parała się matka dziecka. Zdaniem właścicielki mieszkania, lokal był zadbany i zawsze panował w nim porządek. Wspomina, że matka dziecka kupiła zasłonki i ozdoby. Na święta nie zabrakło choinki. - Chłopiec miał zabawki, siedział przy stole, uśmiechał się - opowiada właścicielka mieszkania.

"Dziecka już nie było"

Kobieta mówi także, że niczego nie podejrzewała. W marcu odwiedziła wynajmowane lokum. Wtedy widziała Gabrysia żywego. - Ale w kwietniu, kiedy pojechałam po czynsz, dziecka już nie było. Magdalena tłumaczyła, że chłopiec jest przeziębiony i dlatego nie ma go w domu. Mówiła, że do końca czerwca chce się ze mną rozliczyć i wyprowadzić - wspomina.

Z relacji właścicielki wynika, że w maju rozmawiała z matką chłopca jedynie telefonicznie. Magdalena R. za każdy razem odmawiała spotkania twierdząc, że jest chora lub przebywa w szpitalu. Nadal jednak zapewniała, że zapłaci właścicielce za mieszkanie i wyprowadzi się z niego w czerwcu. Mimo to Marzena C. zaczęła się niepokoić.

"Zobaczyłam nóżki w rajstopkach. Myślałam, że to lalka..."

W środę 4 lipca Marzena C. poszła do mieszkania, ale nie mogła się do niego dostać. - Ktoś od środka trzymał klamkę i blokował wejście - mówi Marzena C. Następnego dnia spróbowała ponownie. Tym razem poszła bez uprzedzenia, swoim kluczem otworzyła drzwi i weszła do środka. Nie mogła rozpoznać mieszkania.

- Wyglądało jak najgorsza melina. Porozrzucane były ubrania, pościel, butelki po wódce, puszki po piwie. Był straszny brud i bałagan – mówi Marzena C. – Wszystkie okna były otwarte, więc je zamknęłam. I wtedy poczułam zapach psującego się mięsa. Zauważyłam też dużo much i robaków. Dostrzegłam czarny worek w wersalce, uchyliłam ją i zobaczyłam nóżki w rajstopkach. Najpierw myślałam, że to lalka. Ale tych much i robaków było za dużo… Dobrze, że to dziecko nie było na widoku, bo do końca życia miałabym to przed oczami. Byłam w takim szoku, że zapomniałam, jaki jest numer na policję. Wyszłam z mieszkania i dopiero zadzwoniłam - opowiedziała właścicielka mieszkania o okolicznościach znalezienia zwłok dziecka.

Wybrane dla Ciebie
Tokio zamiast Budapesztu. Ujawnili plan Trumpa
Tokio zamiast Budapesztu. Ujawnili plan Trumpa
Rodzina Tuska podsłuchiwana Pegasusem? Jest reakcja premiera
Rodzina Tuska podsłuchiwana Pegasusem? Jest reakcja premiera
Wpadka agenta. 24-latek podejrzany o współpracę z obcym wywiadem
Wpadka agenta. 24-latek podejrzany o współpracę z obcym wywiadem
Krwawa noc w Ukrainie. Zmasowany atak Rosji
Krwawa noc w Ukrainie. Zmasowany atak Rosji
43 kg narkotyków. Nalot policji na laboratorium
43 kg narkotyków. Nalot policji na laboratorium
Auto wpadło do rzeki. Były żołnierz bez wahania rzucił się na ratunek
Auto wpadło do rzeki. Były żołnierz bez wahania rzucił się na ratunek
Incydent przed Białym Domem. Samochód uderzył w bramę wjazdową
Incydent przed Białym Domem. Samochód uderzył w bramę wjazdową
Dron uderzył w Sumy. Świadek wszystko nagrał
Dron uderzył w Sumy. Świadek wszystko nagrał
Fałszywi policjanci zatrzymani. Napadli na dom jubilera
Fałszywi policjanci zatrzymani. Napadli na dom jubilera
Samolot premiera Australii awaryjnie ląduje w USA. Ranny członek załogi
Samolot premiera Australii awaryjnie ląduje w USA. Ranny członek załogi
"Obrzydliwe". Schetyna o systemie Pegasus
"Obrzydliwe". Schetyna o systemie Pegasus
Zgubił dowód, dostał pismo. Oszust kupił auto na jego dane
Zgubił dowód, dostał pismo. Oszust kupił auto na jego dane