Zmarł Erwin Axer, wielki twórca polskiego teatru
Reżyser teatralny, eseista i pedagog, jeden z największych twórców powojennego teatru; wieloletni dyrektor stołecznego Teatru Współczesnego Erwin Axer zmarł w niedzielę w nocy. Miał 95 lat. Wiadomość o śmierci potwierdził Maciej Englert, dyrektor Teatru Współczesnego w Warszawie. Erwin Axer zmarł w Warszawie, po długiej i ciężkiej chorobie.
Według Englerta, Erwin Axer to niewątpliwie jeden z najważniejszych filarów, na których opierał się teatr XX wieku w Polsce. Jak podkreślił, obecność Axera dawała poczucie spokoju, że nad wszystkim, co się w teatrze dzieje, unosi się "jakaś mądrość, jakiś smak, jakaś klasa, jakaś potrzeba wypowiedzi artystycznej i intelektualnej".
Przyznał, że po śmierci reżysera na Mokotowskiej 13 (gdzie mieści się siedziba Teatru Współczesnego) powstała "wyrwa". Jak dodał, czas w końcu "dopadł i to zaczarowane miejsce", "tę enklawę innego błysku", innej myśli, innego sposobu uprawiania teatru.
- Umarł człowiek, który był ostatnim ogniwem ważnej tradycji w polskim teatrze. Był uczniem Leona Schillera, bo szkołę teatralną pod jego kierunkiem skończył w 1939 r. i po wojnie rzeczywiście był jednym z najważniejszych ludzi, którzy kształtowali polski teatr - powiedziała dr Elżbieta Baniewicz, autorka książki "Erwin Axer. Teatr słowa i myśli" i przyjaciółka reżysera.
W teatrze Axera - jej zdaniem - słowo było o wiele ważniejsze niż sceniczne efekty. - Wielkość Axera polegała na jego skromności, na tym, że narzucił sobie ograniczenia. Był reżyserem, który uważał, że trzeba pokazać na scenie, wyraźnie urzeczywistnić teatralnie, myśl, czyn, wrażliwość i światopogląd autora. I temu się poświęcał - mówiła Baniewicz.
Jak zaznaczyła, Axer nigdy nie uprawiał taniego teatru politycznego, bo uważał, że poglądy polityczne, ale i religijne człowieka, są jego prywatną sprawą. - Jego zdaniem, człowiek powinien sprawdzać się w swoim zawodzie, w tym co potrafi. Politykę zostawiał politykom, bo to oni mają zapewnić np. rychliwe sądy, sprawiedliwe prawo itd. Tymczasem, jego zdaniem, rolą artysty jest pokazywanie doświadczenia ludzkiego - zaznaczyła.
Baniewicz podkreśliła, że Axer bardzo dbał o jakość swojego człowieczeństwa: - Ulubionym jego pisarzem był Montaigne. Warto pamiętać, że Axer bardzo dobrze pisał. Zostawił po sobie eseje i prozę, które pokazują, że był człowiekiem bardzo dobrze władającym piórem.
- Był bardzo dobrym człowiekiem. Czułym i wrażliwym na innego człowieka. Uważał zawsze, że najpierw jest się człowiekiem, a dopiero potem artystą. Kulturalnie i ujmująco odnosił się do wszystkich ludzi, którzy byli wokół niego. Nigdy nie mówił źle o ludziach. Brzydził się tym - podkreśliła Baniewicz.
Aktorka Marta Lipińska wspominając zmarłego reżysera stwierdziła: - Niedawno odszedł Andrzej Łapicki, teraz Erwin Axer. Odchodzi pewne pokolenie, ludzie, z którymi przez prawie 50 lat pracowałam w Teatrze Współczesnym.
- Erwin Axer zaangażował mnie w 1962 r. do Teatru Współczesnego i wyreżyserował pierwszą sztukę z moim udziałem. Były to "Trzy siostry" Antoniego Czechowa. Dla młodego aktora to szalenie ważne, kto zainicjuje jego pracę w teatrze, kto będzie jego mentorem. Ja miałam to szczęście, że był nim Erwin Axer - mówiła aktorka.
Lipińska zwróciła uwagę, że pomagał rozwijać się każdemu talentowi. - Był wyrozumiały dla aktorów. Nie odrzucał od razu nawet głupich pomysłów młodego człowieka. Umiał wybrać to, co najlepsze. Teraz czasem mi tego brakuje, nie ma takich reżyserów, którzy tak jak on, pobudzają do pracy, do poszukiwań, wzbudzają entuzjazm aktorów, z którymi pracują - przyznała aktorka dodając, że strasznie jej smutno, choć od wielu lat nie miała kontaktu z Erwinem. - Trudno, takie są prawa starości. Ostatnią sztukę, w której brałam udział reżyserował w 1994 r. To była "Miłość na Krymie" Sławomira Mrożka - opowiadała.
Wspominała, że Erwin, z którym miała zaszczyt przyjaźnić się, był wspaniałym człowiekiem, wielkim reżyserem, bardzo mądrym i oczytanym. - Był dżentelmenem w każdym calu. Był Europejczykiem - jeździł po świecie, widział wszystko, co było aktualnie robione w teatrze, przenosił nowe trendy do naszego. Miał niesłychany smak artystyczny. Ufałam mu bezgranicznie. Jak on powiedział, że jest dobrze - nawet wtedy, gdy grałam u innych reżyserów - to wiedziałam, że jest tak, jak być powinno - tłumaczyła Lipińska.
Erwin Axer urodził się 1 stycznia 1917 roku w Wiedniu. Dzieciństwo i młodość spędził we Lwowie. Jest absolwentem Wydziału Sztuki Reżyserskiej Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej (1939).
Debiutował jednoaktówką Eugene'a O'Neilla "Księżyc nad Karybami" na scenie Teatru Narodowego. Przed wojną przygotował jeszcze na tej scenie operę "Nędza uszczęśliwiona" Macieja Kamieńskiego (1938) i "Zwiastowanie" Paula Claudela (1938) oraz w marcu 1939 roku "Pannę Julię" Augusta Strindberga.
Przez pierwsze dwa lata wojny pracował jako reżyser i aktor w Polskim Teatrze Dramatycznym we Lwowie. Tam też wyreżyserował w 1941 roku "Pannę Maliczewską" Gabrieli Zapolskiej i grał epizodyczne role.
Od 1949 do 1979 roku, z małymi przerwami, Erwin Axer zajmował się pedagogiką na Wydziale Reżyserii w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej. Jest również autorem licznych esejów o teatrze oraz krótkich form literackich, porównywanych często do prozy Antoniego Czechowa, a publikowanych przez lata w miesięcznikach "Dialog" i "Teatr". Część z nich opublikował w książkach: "Listy ze sceny" (1955, 1957), "Sprawy teatralne" (1966), "Ćwiczenia pamięci" (1984, 1991, 1998), "Kłopoty młodości, kłopoty starości" (2006), "Z pamięci" (2007).