Jak informuje założyciel Ośrodka Rafał Gaweł, w sprawie ksenofobicznych wpisów na stronie posła Wolnych i Solidarnych została zgromadzona pokaźna dokumentacja. Cały materiał został skatalogowany i uporządkowany, a następnie wysłany do prokuratury w Poznaniu. Gaweł podejrzewa, że sam Andruszkiewicz jest autorem wpisów na witrynie.
- To jest zbyt poważna sprawa, żebyśmy mogli to kategorycznie stwierdzić. Jednakże prokuratura nie wszczęłaby dochodzenia, zwłaszcza w stosunku do osoby, która jest posłem, gdyby nie miała poważnych podejrzeń - ocenia.
Adam Andruszkiewicz twierdzi, że nie otrzymał żadnego wezwania z prokuratury, dlatego trudno mu odnieść się do sprawy. Podkreśla jednak, że nie ma żadnych podstaw by wszczynać wobec niego dochodzenie.
Zobacz także: Tłumy w kawiarni Patryka Jakiego. "Wnętrze jest pomysłem pana ministra"
- Skoro tak jednak zrobiła, to myślę, że też będę reagował, gdyż prokuratura ma ważniejsze zadania do realizacji. Powinna ścigać poważnych przestępców, a nie zajmować się wpisami, które na pewno nie zawierają żadnej mowy nienawiści, bo ja się tym po prostu nie zajmuję - odpowiada na zarzuty Andruszkiewicz. Poseł podkreśla również, że gdyby rzeczywiście nawoływał do nienawiści rasowej, to z uwagi na publiczny charakter jego działalności, od razu zostałoby to zauważone.
Polityk zwraca również uwagę, że Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych miał do niego zastrzeżenia, gdy był jeszcze lokalnym działaczem w Białymstoku. Według niego, członkowie organizacji wysyłali na niego tyle "nieistotnych donosów", że po pewnym czasie przyjmujący zgłoszenia policjanci byli zirytowani całą sytuacją.
Ośrodek nie składa jednak broni i zapowiada kolejne działania przeciwko Andruszkiewiczowi. Rafał Gaweł twierdzi, że niebawem ujawni "fakty, które zszokują opinię publiczną".
Źródło: dorzeczy.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl