Złoty ponownie poniżej 4 zł za USD
Złoty po raz pierwszy od początku maja, kiedy wicepremier Marek Belka rozpoczął debatę nad polityką kursową, wzrósł i za jednego dolara na rynku międzybankowym płacono 3,9960. Za euro płacono 3,79 zł.
Analitycy uważają, że za wzrost wartości złotego odpowiada rekordowe umocnienie euro wobec dolara do poziomu 0,9475 dolara za euro, co jest najwyższym poziomem od stycznia 2001 roku.
Dane o gospodarce USA pokazują, że idzie ona w dobrym kierunku, a co za tym idzie - oczekują, że amerykański bank centralny może zdecydować się na podwyżki stóp procentowych - powiedział Marek Zuber z BPH PBK.
Departament Pracy USA podał w czwartek, że liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek spadła w ubiegłym tygodniu do 383 tys. z 415 tys. osób tydzień wcześniej.
Analitycy zwracają uwagę, że za siłę złotego mogą być również odpowiedzialne dane o cenach żywności, które osiągnęły rekordowo niski poziom, co z kolei skłoniło analityków do rewizji prognoz inflacyjnych do poziomu 1,8-2,1% w maju z 2,2-2,5% wcześniej.
GUS podał w czwartek, że ceny żywności w drugiej połowie maja spadły o 1% wobec pierwszej połowy maja i o 1,3% w porównaniu z drugą połową kwietnia.
Ministerstwo Finansów po tych danych obniżyło prognozę inflacji w maju do 2,0% z 2,2% wcześniej i 3,0% w kwietniu, prognozę na grudzień obniżyło do nie więcej niż 3%, a średnioroczną do 2,8%.
Wicepremier Marek Belka rozpoczął na początku maja debatę nad polityką kursową w Polsce. Zaproponował Radzie Polityki Pieniężnej, aby ta przeprowadziła interwencję na rynku walutowym i doprowadziła kurs złotego do pożądanego przez rząd poziomu 4,25-4,30 złotego za dolara.
Rada nie zgodziła się na sugestie rządu i sama zaproponowała, aby ten osłabiał złotego, kupując dewizy potrzebne do spłaty długu na rynku, a nie w Narodowym Banku Polskim.
Wicepremier Belka nie zgodził się na propozycję RPP. Dalszej dyskusji o polityce kursowej oczekuje się w połowie czerwca, jednak dotyczyć ona będzie aspektów naszego przystąpienia do UE.
Rząd cały czas domaga się od RPP, aby ta obniżyła radykalnie stopy, co ma wspomóc eksport i ożywić gospodarkę, której wzrost w 2001 roku nie przekroczył jednego procenta.
Rada zapowiedziała jednak, że nie dokona radykalnej obniżki stóp procentowych, a cięcia będą dokonywane stopniowo.
W kwietniu i maju RPP obniżała stopy po 50 pkt. bazowych.
Przyczynkiem do kolejnej fali dyskusji o poziomie stóp i sposobach ich obniżania mogą być dane dotyczące cen żywności i prognozowanej na tej podstawie inflacji w maju.
Niedawno Ryszard Kokoszczyński, jako pierwszy przedstawiciel NBP, powiedział, że inflacja na koniec grudnia może spaść do 3% wobec 4% prognozowanych wcześniej.
Analitycy dopuszczają możliwość kolejnej obniżki stóp w czerwcu o 50 pkt. Bazowych. (mag)