"To nie ja mam się podlizywać wyborcom, to oni muszą mieć na mnie ochotę".
Kim jest enfant terrible polskiej polityki? "Wielki oryginał", co podkreśla wiążąc sobie zawsze muszkę (tak mówi o nim Jerzy Urban). Czy jednak "troszeczkę fantasta, który robi wrażenie pomylonego, ale swoje osiąga" (jak stwierdził kiedyś Stefan Kisielewski). A może po prostu sympatyczny człowiek, taki "kochany wariat" (to Ryszard Czarnecki)? Sami oceńcie.