Josef Scheungraber - masakra wieśniaków
Czy honorowy obywatel bawarskiego Ottobrunn kazał zabić 14 wieśniaków? Sąd uznał, że tak.
"Koniec czerwca 1944 r, wioska Falzano di Cortona w Toskanii. Wehrmacht pośpiesznie wycofuje się przed aliantami na północ Włoch. Niemcy chcą się umocnić w górach otaczających Dolinę Padu na tzw. linii Gotów i tam wykrwawić aliantów. 26-letni Scheungraber służy w elitarnej jednostce strzelców alpejskich. Jest porucznikiem, dowodzi kompanią saperów.
W lutym 1944 r. we Włoszech ratował muzealne zbiory w klasztorze na Monte Cassino. Zanim alianckie bombowce zamieniły klasztor w ruiny, tamtejsi benedyktyni wywieźli bezcenne dzieła sztuki do Watykanu. Pomagali im w tym niemieccy żołnierze, którzy potem ruiny klasztoru zamienili w twierdzę.
Scheungraber był jednym z 80 tys. żołnierzy, którzy bronili jej przed Amerykanami, Brytyjczykami, Francuzami i w końcu Polakami. W czerwcu 1944 r. miał za zadanie pilnować, by drogi prowadzące na północ były przejezdne. To trudne zadanie, bo włoscy partyzanci co chwila wysadzają mosty.
W Falzano Scheungraber i jego ludzie odbudowują przeprawę. Siekierami zwalają drzewa i z ich pni układają nowy most. Nie ma dźwigów i bale muszą nosić na plecach. Partyzanci zwabiają dwóch żołnierzy i na wiejskim podwórzu strzelają im w plecy.
Kilka dni później żołnierze Scheungrabera biorą odwet na mieszkańcach Falzano. Działają zgodnie z wytycznymi dowódców. Feldmarszałek Albert Kesselring kazał za każdego zabitego przez partyzantów Niemca zabijać wszystkich mężczyzn w okolicy. W ten sposób z rąk żołnierzy Wehrmachtu zginęło 16 tysięcy włoskich cywilów w 250 miejscowościach.
Na polach podwładni Scheungrabera zabijają trzech wieśniaków. Potem w miasteczku organizują łapankę. 11 mężczyzn prowadzą do stodoły i budynek wysadzają w powietrze. W płonące zgliszcza walą seriami z karabinów maszynowych. Spod gruzów ciężko poparzony wychodzi jedynie 14-letni chłopak. Do włoskiej historii akcja przechodzi jak 'masakra w Falzano'" - pisze Wieliński.