Zlekceważono informacje o katastrofie we Włoszech

"Kretynów nie brakuje" - tak w sztabie kryzysowym władz prowincji Pescara w Abruzji zareagowano 18 stycznia na wiadomość o lawinie, która zeszła na hotel pełen turystów. Zapis rozmowy ujawniono dwa miesiące po katastrofie, w której zginęło 29 osób.

Obraz
Źródło zdjęć: © AFP | Jean-Pierre Clatot

W sobotę, gdy minęły dwa miesiące od tej tragedii, krewni ofiar i uczestnicy akcji ratunkowej oraz przedstawiciele miejscowych władz spotkali się koło ruin hotelu Rigopiano w masywie Gran Sasso.

Do mediów dotarł pełny zapis telefonicznej rozmowy, jaką przeprowadził właściciel restauracji z Abruzji, który dowiedział się o lawinie od swego kucharza, który był w hotelu z rodziną i ocalał dlatego, że wyszedł na chwilę z budynku, gdy runęły tony śniegu. Doszło do tego po południu, kilka godzin po kolejnym trzęsieniu ziemi w środkowych Włoszech. Hotel był całkowicie odcięty od świata z powodu kilkumetrowych zasp.

Otrzymawszy informację o tym co się stało, restaurator Quintino Marcella zadzwonił do sztabu kryzysowego w prefekturze, czyli władzach prowincji Pescara.

Tam, jak wynika z zapisu udostępnionego na stronach gazet, odsyłany był od jednego rozmówcy do drugiego. Ostatecznie został połączony z urzędniczką, która nie uwierzyła w informację o katastrofie i powiedziała, że "od rana" krąży pogłoska o tym, jakoby zawalił się hotel Rigopiano. "Nic nie runęło, wszyscy są cali i zdrowi" - mówiła urzędniczka. Dodała, że ma jedynie informacje o tym, że zawaliła się stajnia w innej miejscowości.

Gdy restaurator nalegał prosząc o interwencję, przedstawicielka sztabu kryzysowego, stwierdziła: "Kretynów nie brakuje". Potem odłożyła słuchawkę.

Media przypominają, że pomoc do górskiego hotelu wysłano z półtoragodzinnym opóźnieniem, bo nikt nie dawał wiary w to, co się stało. Postępowanie w sprawie okoliczności skierowania pomocy prowadzi prokuratura.

W sobotnie popołudnie z pobliskiej miejscowości Farindola w kierunku ruin Rigopiano wyruszył marsz z pochodniami. Udział wzięło w nim 1500 osób. Byli burmistrzowie miejscowości, z których pochodziło 29 ofiar katastrofy, a także ich rodziny, przedstawiciele miejscowego Kościoła.

W czasie uroczystości przy rumowisku mówiono, że to, co się stało, można porównać do katastrofy statku Costa Concordia u brzegów wyspy Giglio w Toskanii w styczniu 2012 roku. Zginęły wtedy 32 osoby.

Wybrane dla Ciebie
Syreny alarmowe zawyły w Lubartowie. Burmistrz wyjaśnia
Syreny alarmowe zawyły w Lubartowie. Burmistrz wyjaśnia
Płacił wysokie rachunki. Zainstalował kamerę termowizyjną. Finał był zaskakujący
Płacił wysokie rachunki. Zainstalował kamerę termowizyjną. Finał był zaskakujący
Znęcał się nad szczeniakiem ze szczególnym okrucieństwem. Jest wyrok
Znęcał się nad szczeniakiem ze szczególnym okrucieństwem. Jest wyrok
"Tusk leci na oparach”. Ostra krytyka premiera
"Tusk leci na oparach”. Ostra krytyka premiera
Niemieckie myśliwce na polskim niebie. "Odpowiedź Bundeswehry"
Niemieckie myśliwce na polskim niebie. "Odpowiedź Bundeswehry"
Nowa prognoza pogody na grudzień. Jest szansa na śnieg w święta?
Nowa prognoza pogody na grudzień. Jest szansa na śnieg w święta?
Akcja hiszpańskiej policji. Polak zatrzymany
Akcja hiszpańskiej policji. Polak zatrzymany
Celny atak Ukraińców. Kadyrow grzmi i zapowiada odwet
Celny atak Ukraińców. Kadyrow grzmi i zapowiada odwet
W Gdańsku zaginęła 21-latka. Apel policji
W Gdańsku zaginęła 21-latka. Apel policji
Nie żyje właściciel stacji benzynowej. Nieoficjalne informacje ws. żony
Nie żyje właściciel stacji benzynowej. Nieoficjalne informacje ws. żony
Kuriozalna sytuacja w Nigerii. Prezydent nominował zmarłego na ambasadora
Kuriozalna sytuacja w Nigerii. Prezydent nominował zmarłego na ambasadora
Atak Rosji na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce
Atak Rosji na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce