Złe wieści płyną ze Słowacji dla Ukrainy? "Powiedział wprost, że nie będzie dostaw"

Partia Smer, na której czele stoi były premier Robert Fico, wygrała wybory na Słowacji. Lider obiecał sprzeciwić się sankcjom nałożonym na Rosję i zaprzestać wysyłania broni do Ukrainy. - Wprost powiedział, że dostaw nie będzie. Zmiana jest retoryczna, ale twarda - podkreśla Łukasz Ogrodnik, analityk z PISM.

Partia Smer, na której czele stoi były premier Robert Fico, wygrała wybory na Słowacji
Partia Smer, na której czele stoi były premier Robert Fico, wygrała wybory na Słowacji
Źródło zdjęć: © PAP | MARTIN DIVISEK
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

Na Słowacji sondaże exit poll dawały zwycięstwo proeuropejskiej partii Postępowa Słowacja, ale po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów wybory parlamentarne zdecydowanie wygrywa partia Smer-SSD Roberta Fico.

Lider partii Smer sprzeciwia się dostawom broni do Ukrainy oraz włączeniu Kijowa do NATO. Agencja Bloomberg oceniała, że jeśli jego ugrupowanie wygra wybory, Rosja może zyskać nowego przyjaznego przywódcę w Europie. Fico obiecywał, że w przypadku wygranej zakończy pomoc wojskową dla Kijowa. Mówił też, że prezydent Słowacji Zuzana Czaputova to "amerykański agent".

Według dotychczasowych wyników (po przeliczeniu 99,98 proc. głosów) Smer lideruje z 22,94 proc. poparcia. PS ma 17,96 proc., a partia Głos-Socjaldemokracja (Hlas-SD) byłego premiera Petra Pellegriniego - 14,70 proc. Do parlamentu wejdą jeszcze cztery ugrupowania. Wśród nich jest nacjonalistyczna Słowacka Partia Narodowa (SNS), która zdobyła 5,62 proc. głosów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Koalicja będzie miała co najmniej trzy człony"

- Robert Fico wraca do władzy, ale w innej sytuacji - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Łukasz Ogrodnik, analityk programu Europa Środkowa w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Jak podkreśla, zasadne jest pytanie, czy to jest ten sam polityk, który był premierem przez kilkanaście lat do 2018 roku i który rozpościerał narrację prounijną i - paradoksalnie - doprowadził Słowację do strefy euro w 2009 roku.

- To nie jest tak, że Fico był wówczas prounijnym, proeuropejskim politykiem, ponieważ prowadził politykę wielotorowo - zaznacza.

W ocenie eksperta ważne jest teraz to, jaka koalicja zrodzi się na Słowacji. - Dzisiaj prezydent Zuzana Czaputova powierzyła misję stworzenia rządu Ficy. Pytanie, czy skleci rząd. Najprawdopodobniej tak, a jeśli tak, to jaki. Koalicja będzie miała co najmniej trzy człony - prognozuje Ogrodnik.

Analityk z PISM dodaje, że polityka wobec Unii Europejskiej będzie wypadkową polityki stanowisk koalicjantów i Smeru.

Dr Marcin Zaborowski z GLOBSEC, analityk i były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, podkreśla z kolei, że nie ma 100-proc. pewności, że partii Smer uda się sformować rząd.

Dodaje, że koalicja może być zawarta pomiędzy siłami centrolewicy - Progresywnej Słowacji, Hlas i Sas. - Taka koalicja miałaby 82 miejsca, czyli w 150-osobowym parlamencie miałaby większość - podkreśla rozmówca WP.

"Będzie forsował restrykcyjną politykę migracyjną"

- Partia Ficy na pewno nie jest prounijna, proatlantycka i liberalna. Taką partią była Progresywna Słowacja. Polityka Ficy będzie bardziej krytyczna wobec Unii Europejskiej, niż gdy Smer rządził poprzednio - podkreśla Ogrodnik.

Ekspert z PISM dodaje, że dla Ficy ważna będzie, co pokazują sondaże i sytuacja Słowacji, polityka migracyjna. - Na spotkaniach Rady Unii Europejskiej będzie forsował restrykcyjną politykę migracyjną. Na to rzutuje sytuacja kraju, który odnotowuje wyraźne wzrosty nielegalnych przekroczeń migrantów. W stosunku do ubiegłego roku to dziewięciokrotność - zaznacza.

- Fico jest sceptykiem rosyjskich sankcji, podającym w wątpliwość ich efektywność - wymienia następnie ekspert. Zdaniem analityka, wsparcie dla Ukrainy będzie zredukowane do poziomu humanitarnego.

Dr Zaborowski zaznacza z kolei, że Słowacja za jego rządów, kiedy w 2014 roku Krym był anektowany przez Rosję, szła głównym nurtem i nie wyłamywała się z unijnej polityki sankcyjnej.

To, że wypowiada się stanowczo wobec sankcji, nie oznacza, że Słowacja będzie stała okoniem w polityce sankcyjnej, ale zasadność na pewno będzie krytykowała - podkreśla analityk z GLOBSEC.

"Spory elektorat antyzachodni"

Dr Zaborowski zaznacza, że w przypadku Ficy mamy już pewne wskazówki z przeszłości. - Był premierem trzykrotnie i za każdym razem zdobywał mandat, odnosząc się do części społeczeństwa z małych miast, prowincji, która w dużej mierze nastawiona jest prorosyjsko i antyzachodnio - zauważa ekspert.

Jednocześnie analityk podkreśla, że podział społeczny na Słowacji jest inny niż w Polsce. - Tam jest spory elektorat, który zwyczajnie jest antyzachodni. Fico zdobywał tam mandat, ale następnie rządził z pozycji centrowej. Możemy spodziewać się dużej moderacji, jeśli chodzi o jego politykę zagraniczną. Na Słowacji tradycyjnie jest ona prowadzona przez profesjonalne elity, które są jednak prozachodnie - dodaje rozmówca WP.

Można więc stwierdzić, że - mimo że Fico był oskarżany o bycie jawnym sojusznikiem Moskwy - pod jego rządami kraj nie był bardziej prorosyjski niż pod rządami jego następców.

"Powiedział wprost, że nie będzie dostaw broni dla Ukrainy"

- Na Słowacji nie ma takiego podziału jak w Polsce, że gdy Fico dochodzi do władzy, to wkracza miotła i wstawia swoich ludzi. W polityce zagranicznej dotychczas tego nie robił. Polegał na poważnej klasie dyplomatów, którzy są bardzo doświadczeni, prozachodni, utrzymujący stałość, mimo że do zmian rządów dochodzi bardzo często - podkreśla dr Zaborowski.

Według analityka w tym kontekście możemy spodziewać się ciągłości, ale z jednym wyjątkiem. - Będzie pewna zmiana, jeśli chodzi o dostawy broni dla Ukrainy. Fico powiedział wprost, również po wyborach, że nie będzie dostaw. Zmiana jest retoryczna, ale twarda. W sensie praktycznym nie jestem jednak taki pewien. Podobnie jak Polska, Słowacja z zasobów postsowieckich dała Ukrainie wszystko, co miała. Nic innego po prostu nie ma do oddania - dodaje ekspert.

Sceptycyzm w sprawie Ukrainy w NATO

- W samym programie Smeru nie ma sceptycyzmu, jeśli chodzi o wstąpienie Ukrainy do Unii Europejskiej - podkreśla dr Zaborowski. Jednak, jak dodaje, jest niemały sceptycyzm dotyczący wstąpienia Ukrainy do NATO.

Rozmówca WP zaznacza też, że programy to jedno, a rządzenie to zupełnie coś innego. - Nie przyglądajmy się temu, co oni mówią, a bardziej temu, co robią. A to politycy, którzy kierują się poczuciem władzy i siły. Tam, gdzie czują, że jest jakaś przewaga, w tamtą stronę będą skręcać - zaznacza dr Zaborowski.

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
słowacjapopuliścirosja
Wybrane dla Ciebie