"Źle się stało". Siemoniak zabiera głos ws. komunikatu RPO

Uważam, że stało się źle, że Rzecznik Praw Obywatelskich nie zwrócił się do mnie w sprawie traktowania ks. Michała O. mówiąc, że ma poważne wątpliwości - ocenił szef MSWiA Tomasz Siemoniak. W ten sposób odniósł się do komunikatu RPO dotyczącego traktowania ks. Olszewskiego przez funkcjonariuszy ABW i policji m.in. podczas zatrzymania.

Siemoniak o komunikacie RPO: Źle się stało
Siemoniak o komunikacie RPO: Źle się stało
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Violetta Baran

W poniedziałek Rzecznik Praw Obywatelskich poinformował w komunikacie, że czynności realizowane podczas postępowania prowadzonego w biurze RPO nie dały podstaw do uznania, że ks. Michał Olszewskiego był poddany torturom w rozumieniu przyjętym w konstytucji i na gruncie prawa międzynarodowego; wykazały natomiast, że doszło do niehumanitarnego traktowania oraz innych naruszeń praw i wolności.

Odnosząc się do tego komunikatu, szef MSWiA Tomasz Siemoniak zaznaczył w piątek w TVP Info, że był nim bardzo zaskoczony. W jego ocenie w komunikacie znalazły się "ewidentne nieprawdy". Przypomniał też, że obrońcy ks. Olszewskiego wnieśli zażalenie na jego traktowanie, a "sąd bardzo wnikliwie to zbadał".

Na uwagę, że w komunikacie podano, że Olszewski nie miał posiłków przez 15 godzin przesłuchania, odparł, że "to nieprawda". Zaznaczył, że ks. O. miał własne kanapki i dziękował za propozycje posiłków.

Dodał, że 2-2,5 godziny trwały czynności w miejscu zatrzymania Olszewskiego, następnie 4 godziny Olszewski jechał samochodem, był u lekarza, a w międzyczasie posilał się tym, co miał.

Siemoniak: RPO miał wyrok sądu

Siemoniak zauważył, że RPO mógł nie posłuchać ABW, SW, czy prokuratury, ale miał wyrok sądu, który "bardzo wnikliwie sprawę zbadał".

Szef MSWiA zaznaczył, że właściwe traktowanie zatrzymywanych i aresztowanych jest bardzo ważną kwestią. - Natomiast w tym przypadku uważam, że stało się źle, że to Rzecznik nie zwrócił się do mnie, mówiąc, że ma poważne wątpliwości w tej sprawie - ocenił.

Pytany o kwestię użycia wobec ks. Olszewskiego tzw. kajdanek zespolonych "nawet w miejscach bezpiecznych" odparł, że takie są procedury. - Funkcjonariusze kierują się własnym bezpieczeństwem i bezpieczeństwem osoby zatrzymanej, więc trudno do nich mieć pretensje. Pamiętamy sytuacje tragiczne, gdy nie założono kajdanek i popełniła osoba samobójstwo - podkreślił.

Dodał, że w ocenie sądu zatrzymanie było legalne, uzasadnione i prawidłowo przeprowadzone. - Sąd nie skrytykował sprawy kajdanek, posiłków, wręcz wyraźnie podkreślił to, że wszystkie działania były legalne, uzasadnione i prawidłowe - mówił.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (600)