Porażający raport RPO. Po której stronie stanie Bodnar? [OPINIA]
"Dziś możliwości na stole są dwie. Pierwsza jest taka, że właśnie Pan wszczyna gigantyczną awanturę na szczytach władzy, a lada moment dowiemy się o postępowaniach dyscyplinarnych i karnych dla prokuratorów, funkcjonariuszy policji, ABW i Służby Więziennej. Druga możliwość jest taka, że jest Pan już po złej stronie" - pisze Patryk Słowik do ministra sprawiedliwości, po opublikowaniu przez RPO raportu ws. nieprawidłowego traktowania zatrzymanych w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Szanowny Panie Profesorze,
chciałbym napisać do Pana jedynie krótką wiadomość z życzeniami świątecznymi. Niestety to nie ten dzień, choć - rzecz jasna - życzę Panu wiele spokoju na Święta Bożego Narodzenia. Piszę jednak w innej sprawie, mimo wszystko - istotniejszej od życzeń.
Ukazało się właśnie sprawozdanie Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Marcina Wiącka (przypomnijmy - rzecznika wybranego za rządów Prawa i Sprawiedliwości, ale zgłoszonego przez ówczesną opozycję, który uzyskał poparcie obu stron politycznego sporu) w sprawie traktowania trójki zatrzymanych, a następnie tymczasowo aresztowanych osób do sprawy Funduszu Sprawiedliwości. Chodzi o księdza Michała O. oraz dwie urzędniczki: Urszulę D. oraz Karolinę K.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szanowny Pan Profesor był uprzejmy przez kilka miesięcy wskazywać, że traktowanie całej trójki było właściwe. Ustalenia poczynione przez Rzecznika Praw Obywatelskich jednak temu przeczą.
Nieludzkie traktowanie
Skala stwierdzonych nieprawidłowości, których dopuściła się policja, służby specjalne, prokuratura oraz Służba Więzienna jest tak ogromna, że - jeśli Pan tylko jest tym zainteresowany - najlepiej będzie, gdy Pan po prostu zapozna się z ustaleniami Rzecznika Praw Obywatelskich. Proszę więc pozwolić, że skupię się jedynie na kilku przykładach.
W odniesieniu do księdza Michała O. Rzecznik Praw Obywatelskich potwierdził, że po zatrzymaniu mężczyzna był nieprzerwanie przez 15 godzin przesłuchiwany. Nie zapewniono mu możliwości odpoczynku ani nie miał dostępu do posiłku. Przez cały ten czas był skuty kajdankami, nawet w czasie przebywania w tzw. pomieszczeniach bezpiecznych, zapewniających ochronę i pod nadzorem funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Rzecznik Praw Obywatelskich wskazuje jasno: doszło do niehumanitarnego traktowania Michała O.
Profesor Marcin Wiącek ustalił, że w sprawie Urszuli D. nie dopuszczono obrońcy do udziału w czynności ogłoszenia postanowienia o przedstawieniu zarzutów i przesłuchania jej w charakterze podejrzanej. Kobieta, najzwyczajniej w świecie, została pozbawiona prawa do obrony, które jej w świetle polskiego prawa przysługiwało.
Z kolei Karolina K., druga z urzędniczek, była "manualnie sprawdzana" (tzw. sprawdzenie prewencyjne) przez funkcjonariuszy-mężczyzn, choć powinna przez kobiety.
Kobietę bezprawnie - bo bez stosownej decyzji dyrektora aresztu - umieszczono w celi izolacyjnej. A żeby "miała towarzystwo", była narażona na przebywanie w wielogodzinnym uciążliwym hałasie.
Wobec całej trójki stosowano tzw. kajdanki zespolone, czyli zakładane na ręce i nogi - tak jak się to robi w stosunku do najgroźniejszych zatrzymanych, mogących w ułamku sekundy zrobić komuś krzywdę.
Szczególnie rażące wydają się nieprawidłowości w pierwszych godzinach po zatrzymaniu. Wtedy bowiem - co jest powszechnie wiadome i przyznają właściwie wszyscy karniści - jest kluczowy moment w śledztwie: jeśli więc "złamać" zatrzymanego, to najlepiej podczas pierwszego przesłuchania.
Po tej samej stronie
Mam śmiałość w pisaniu do Pana, bo pamiętam, że obaj staliśmy po tej samej stronie barykady. Obaj publicznie twierdziliśmy - a byliśmy przecież w mniejszości - że każdy człowiek zasługuje na szacunek, godne traktowanie, nie może być poniżany. Zasady te należy stosować także wobec osób, na których ciążą zarzuty, choćby najpoważniejsze.
Nie wiem, czy Pan pamięta czerwiec 2019 r. Był Pan wtedy Rzecznikiem Praw Obywatelskich i działający pod Pańskimi auspicjami Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur opublikował komunikat o niewłaściwym traktowaniu Jakuba A., podejrzanego o zabójstwo 10-letniego dziecka.
Był Pan wtedy, między innymi przez polityków ówcześnie rządzącego Prawa i Sprawiedliwości, wręcz wdeptywany w ziemię.
Napisałem wówczas tekst, który zaczynał się tak:
"Smutna to chwila, gdy premier Mateusz Morawiecki nazywa człowieka bez wyroku, ba – nawet bez aktu oskarżenia, mordercą, wieloletni wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki – zdeprawowanym mordercą, wiceminister spraw wewnętrznych odpowiedzialny za policję Jarosław Zieliński – zabójcą, a senator Rafał Ślusarz sugeruje, że zatrzymany jest pedofilem. I oni zyskują poklask, podczas gdy RPO prof. Adam Bodnar, broniący podstawowych praw człowieka, jest opluwany i atakowany".
Wskazałem w tamtym tekście, że Adam Bodnar - czyli Pan - wcale nie broni bandyty. Adam Bodnar broni - 2019 rok, przypomnijmy - procedur i standardów, które powinny obowiązywać w państwie prawa.
Proste rzeczy, duży efekt
Rok wcześniej - w czerwcu 2018 r. - połączyła nas inna sprawa, kiedy to obaj byliśmy wyśmiewani. Pana wyśmiewano za to, że oczekiwał Pan od Zbigniewa Ziobry, by wreszcie wszystkim zatrzymywanym osobom zapewniać napój i posiłek. Mnie z kolei za to, że opisałem Pański postulat i gorąco go poparłem.
Ludzie uważali, że litujemy się nad bandziorami, że jak ktoś zrobił coś złego, to niech nie narzeka, że przez kilkanaście godzin nic nie zje; niech się bandyta cieszy - hehe - że nie dostał w łeb od policjanta. A sala przesłuchań to – hehe – nie restauracja.
Pan ripostował, że chodzi o zasady - przemęczony, głodny przesłuchiwany jest niehumanitarnie traktowany. A nie tylko zwyczajna ludzka przyzwoitość, lecz także polska konstytucja, zakazują traktowania ludzi w sposób nieludzki lub poniżający.
Wielokrotnie Pan też - choćby w tym samym czerwcu 2018 r. - zwracał uwagę na fakt, że nie zawsze respektowana jest zasada, że każdej zatrzymanej osobie umożliwia się kontakt z obrońcą już od samego początku zatrzymania.
"Zdaniem rzecznika byłby to skuteczny mechanizm chroniący osoby zatrzymane przed torturami i nieludzkim traktowaniem ze strony funkcjonariuszy" - napisał Pan wtedy.
Czas wyboru
Mam do Pana właściwie jedno pytanie: co się zmieniło?
Wiemy już, że ksiądz Michał O. oraz urzędniczki Urszula D. i Karolina K. były traktowane w sposób, który - gdy był Pan Rzecznikiem Praw Obywatelskich - uważał Pan za niehumanitarny, nieludzki, poniżający. Ufam przecież Rzecznikowi Praw Obywatelskich, pracującemu głównie na dokumentach, tak jak ufałem Panu. Mowa o osobach, które należałoby lepiej traktować nawet po wyrokach skazujących, a na dziś przecież są osobami niewinnymi, których winę dopiero prokuratura będzie chciała wykazać w toku postępowania sądowego.
Czy gdy zostaje się ministrem sprawiedliwości, oczy się przymykają? Mniej widać? Zakładam, że powinno się widzieć więcej.
Czy gdy zostaje się politykiem, nagle zatrzymani, podejrzani i tymczasowo aresztowani przestają być ludźmi? Chcę wierzyć, że nadal przez takich polityków jak Pan są jak ludzie traktowani.
Czy gdy wobec zatrzymanego stosuje się metody wprost pochodzące z sowieckiej Rosji, czyli tzw. konwejer (długotrwałe wyczerpujące przesłuchania, bez zapewnienia posiłku), budzi się w Panu złość na stosowane przez Pańskich ludzi metody, czy jednak ma Pan przygotowaną formułkę: "a za Ziobry wcale nie było lepiej"?
Czy gdy Rzecznik Praw Obywatelskich przedstawia wyczerpujący raport, przyzna Pan, że doszło do nieludzkiego traktowania zatrzymanych, czy - śladem swojego poprzednika Zbigniewa Ziobry - zacznie Pan umniejszać Rzecznikowi Praw Obywatelskich, tak jak Ziobro starał się umniejszać Panu?
Panie Profesorze, Panie Ministrze, Panie Prokuratorze Generalny, Panie Były Rzeczniku Praw Obywatelskich: dziś możliwości na stole są dwie. Pierwsza jest taka, że właśnie Pan wszczyna gigantyczną awanturę na szczytach władzy, a lada moment dowiemy się o postępowaniach dyscyplinarnych i karnych dla prokuratorów, funkcjonariuszy policji, ABW i Służby Więziennej.
Druga możliwość jest taka, że jest Pan już po złej stronie, którą przez lata Pan słusznie krytykował. Chcę wierzyć w ten pierwszy wariant.
Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski