"Złe emocje, złe podpowiedzi". Pytania o rozmowę Duda - Zełenski

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski na forum ONZ wygłosił przemówienie, które wywołało w Polsce wiele kontrowersji. Nie milkną echa tych. Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, Marcin Przydacz ocenił, że część doradców ukraińskiego przywódcy przekazuje mu niewłaściwe uwagi.

Spór o handel zbożem z Ukrainą
Spór o handel zbożem z Ukrainą
Źródło zdjęć: © East News
oprac. AJK

26.09.2023 | aktual.: 26.09.2023 12:45

Zełenski podczas swojego wystąpienia w Nowym Jorku na forum ONZ wyraził swoje zaniepokojenie postawą niektórych europejskich krajów, które - jak stwierdził - "odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem". Prezydent Ukrainy dodał, że "może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora".

Spór o zboże z Ukrainą. "Złe emocje, źli doradcy"

Marcin Przydacz, odnosząc się do tych słów, stwierdził we wtorek w Radiu ZET, że wystąpienie Zełenskiego spotkało się z negatywnym odbiorem w Polsce i innych krajach. Zasugerował, że za tą kontrowersyjną wypowiedzią mogą stać "złe emocje" lub "złe podpowiedzi" ze strony doradców prezydenta Ukrainy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Z całą pewnością są tam różnego rodzaju osoby w otoczeniu, które źle podpowiadają, po prostu. Rozbijanie jakiegokolwiek partnerstwa z państwami, które są sprawdzonymi sojusznikami i partnerami, nie jest w interesie Ukrainy - powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.

Polska - Ukraina. Kiedy rozmowa Duda-Zełenski?

Przydacz, zapytany o możliwość telefonicznej rozmowy między prezydentami Polski i Ukrainy po tym, jak nie doszło do ich spotkania podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ, stwierdził, że kontakty dyplomatyczne na różnych szczeblach są nadal utrzymywane.

- Rozmowa telefoniczna dla samej rozmowy, to nie jest wystarczający powód, żeby rozmawiać - dodał prezydencki minister.

- Jasnym jest, że są pewnego rodzaju także i z naszej strony oczekiwania dotyczące takich rozmów. Powinny one po pierwsze doprowadzić do jakichś konstruktywnych wniosków, a po drugie nie możemy doprowadzić do zaostrzania języka, już i tak bardzo dużo zostało powiedziane ze strony ukraińskiej - ocenił.

Na pytanie, czy Polska powinna nadal dostarczać broń Ukrainie, Przydacz odpowiedział twierdząco. - Wsparcie bronią nie jest tak naprawdę wsparciem dla samej Ukrainy, ale jest wsparciem dla państwa, które walczy z imperialną Rosją - zaznaczył.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także