"Złamiemy ten system". Lider rosyjskich rebeliantów ujawnił plany
- Demilitaryzacja terenów przygranicznych dopiero się zaczęła i będzie prowadzona do pełnego logicznego zakończenia - zapewnia "Cezar", lider legionu "Wolność Rosji". Mężczyzna chce obalić Putina i zapewnić Ukrainie bezpieczeństwo.
- W ciągu dwóch dni udowodniliśmy, że możemy z powodzeniem prowadzić operację na dużą skalę, one z czasem jeszcze będą rosły. Nasza siła, spójność i doświadczenie bojowe cały czas się zwiększają, czym nie może pochwalić się przeciwnik - przekazał lider legionu "Wolność Rosji" o pseudonimie "Cezar".
- Działania w obwodzie biełgorodzkim i Grajworonie są pierwszym etapem demilitaryzacji przygranicznych obwodów Rosji - powiedział mężczyzna w ukraińskiej telewizji i zapowiedział, że rosyjscy rebelianci są gotowi do działań na "wielką skalę".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chaos w Biełgorodzie. Kim są zdrajcy Putina?
"Reżim nie odejdzie bez rozlewu krwi"
"Cezar" przekazał, że członkowie jego legionu chcą zarówno bronić Ukrainy, jak i "unicestwić putinowską dyktaturę". Legion "Wolność Rosji" powstał m.in. w związku ze sprzeciwem wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Podczas programu Jedyni Noviny zapytano "Cezara", czy widzi szansę na wybuch wojny domowej w Rosji:
- To całkowicie możliwe. Reżim putinowski nie odejdzie bez rozlewu krwi. Putin już pokazał, żeby tylko zabezpieczyć swoją władzę, jest w stanie posłać setki tysięcy swoich obywateli na śmierć. Jemu nie jest szkoda ani swoich obywateli, ani Ukraińców - wyjaśnił mężczyzna.
Dmitrij Pieskow, jak i większość oficjeli Kremla za wybuch rebelii obwiniają ukraińskich dywersantów. Tymczasem "Cezar" zapewnia, że działalność jego legionu jest niezależna od sytuacji w Ukrainie, a razem z nim walczą obywatele rosyjscy.
- Jeżeli chodzi o działania prowadzone w rejonie Grajworonu były sukcesem zarówno wojskowym, jak i politycznym. Wysiłki Pieskowa, by połączyć nasze działania z rzekomymi sukcesami Rosjan pod Bachmutem są bezpodstawne. Obie te sytuacje są od siebie niezależne - zaznaczył lider legionu "Wolność Rosji".
- Demilitaryzacja terenów przygranicznych dopiero się zaczęła i będzie prowadzona do pełnego logicznego zakończenia. Po zakończeniu wojny na terenach przygranicznych Rosji nie będzie żadnego zagrożenia dla Ukrainy - zapowiedział na antenie.
"Cezar" jest pewny, że powstaną ruchy oporu także w innych częściach Rosji. Mężczyzna jest pewien zwycięstwa.
- Z czasem pojawią się ośrodki zbrojnego oporu na terytorium Rosji, wtedy będziemy mogli mieć w swoich szeregach kolejnych Rosjan, którzy są gotowi walczyć z reżimem Putina, i my w rezultacie konfrontacji zbrojnej, złamiemy ten system - mówił.
W poniedziałek 22 maja rozpoczęły się działania zbrojne na terenie obwodu biełgorodzkiego, kilka kilometrów od granicy z Ukrainą. Uzbrojeni rebelianci z legionu "Wolność Rosji" i "Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego" zajęły przejście graniczne i zgodnie z własnymi deklaracjami "wyzwoliły" kilka miejscowości w kierunku Biełgorodu. Choć rosyjscy oficjele twierdzą, że sytuacja jest pod kontrolą, do mediów przedostają się informacje o kontynuacji działań rebeliantów.
Czytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski