PolskaZłamane przepisy podczas lotu prezydenta. Senator Zjednoczonej Prawicy krytycznie o próbach tuszowania

Złamane przepisy podczas lotu prezydenta. Senator Zjednoczonej Prawicy krytycznie o próbach tuszowania

Jak ustalił dziennikarz Wirtualnej Polski, w lipcu 2020 r. samolot z prezydentem Andrzejem Dudą wzbijał się przez kilka minut bez wymaganej asysty wieży kontroli lotów. Tym samym złamano przepisy, a sprawę próbowano zatuszować. - Krytycznie oceniam całą sytuację, a także próbę osłony medialnej burzy, która się wywołała - powiedział senator Zjednoczonej Prawicy Jan Marian Jackowski.

Ustalenia WP: Złamano przepisy podczas lotu prezydenta
Ustalenia WP: Złamano przepisy podczas lotu prezydenta
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
oprac. Ewa Walas

Zaskakującą zgodność wobec ustaleń Wirtualnej Polski wyrazili goście programu "Kropka nad i".

- Wiadomość, że zdrowie i życie prezydenta Rzeczpospolitej, a także innych ludzi było narażone z uwagi na niefrasobliwość - jak mniemam prezydenta, który się na to zgodził - to kolejny dowód na to, że rządzą nami ludzie, którzy nie posiadają elementarnych kompetencji. Nie posiadają ich nie tylko do rządzenia, ale nawet do troski o swoje życie - stwierdził marszałek Michał Kamiński.

Monika Olejnik zapytała o nasze ustalenia także senatora Zjednoczonej Prawicy.

- Krytycznie oceniam całą sytuację i późniejszą próbę osłony medialnej burzy, która się wywołała. (…) Nie ma takich sytuacji, o których prędzej czy później nie dowiedziałaby się opinia publiczna w czasach internetu i tak łatwego przepływu informacji - przyznał Jan Maria Jackowski.

Zobacz także: Incydent podczas lotu prezydenta. Kulisy dziennikarskiego śledztwa

Jego zdaniem "w profesjonalnej polityce należy zachowywać się profesjonalnie" i mieć świadomość, że tego typu sytuacje będą wywoływały komentarze. Senator dodał, że udawanie, że nic się nie stało, nie jest dobrym sposobem na rozwiązanie problemów, "tym bardziej że jesteśmy po serii tragicznych wypadków".

Kontrowersje wokół zdjęcia Kopacz. Politycy podzieleni

Nieco mniej zgodni politycy byli wobec głośnego zdjęcia byłej minister zdrowia Ewy Kopacz, które opublikowano w filmie Ewy Stankiewicz "Stan zagrożenia".

- Minister pojechała do Moskwy na bardzo trudne, także dla niej osobiście wydarzenia. Za to spotkał ją huragan obelg, który towarzyszy pani premier od 11 lat. Te obelgi wylewają ludzie, którzy nie mieli kłopotów z użyciem trumny Lecha Kaczyńskiego na materiałach wyborczych - powiedział Kamiński.

Marszałek przypomniał, że istnieją też zdjęcia uśmiechniętego Jarosława Kaczyńskiego na miesięcznicy smoleńskiej, "a przecież nikomu przy zdrowych zmysłach nie przyszłoby do głowy, żeby zarzucać, że nie przeżywa tych wydarzeń".

Zdaniem Kamińskiego temat zdjęć Kopacz "ma odwrócić uwagę od haniebnego cyrku, jaki PiS wyrządził na grobach ofiar katastrofy komunikacyjnej w Smoleńsku".

Polityk przywołał sprawę ekshumacji mimo protestów rodzin zmarłych, a także miliony złotych wydanych na prace komisji Macierewicza, która przez lata nie przygotowała wiarygodnego raportu.

Jackowski: "zdjęcia były pozowane"

- Pracowałem jako fotoreporter. Wiem, jak robi się zdjęcia, a przy tych fotografiach widać wyraźnie, że były pozowane. Najgorsze jest jednak to, że mamy tam też najprawdopodobniej szczątki ludzkie spakowane w foliowych workach. (...) Uważam, że zdjęcia te mogły spowodować u znacznej części ofiar wstrząsające odczucia. Patrząc na nie, można odnieść wrażenie, że panowała tam luźna, miła atmosfera. Natomiast sytuacja była tragiczna i szczególnie bolesna, zwłaszcza dla rodzin tych, którzy zginęli w Smoleńsku - powiedział Jackowski.

Polityk przyznał jednak, że rozumie zaniepokojenie i zniecierpliwienie faktem, że praca komisji Macierewicza "nie przyniosła efektów, jakie w niej pokładano".

- Czekam na raport końcowy i nie mogę się doczekać ani postępowania prokuratury, ani komisji pana Macierewicza - dodał.

Źródło: TVN24/Wiadomości WP

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)