Koczują na granicy. Ks. Wierzbicki: Wstydzę się za współwyznawców
Od 12 dni na granicy Polski i Białorusi koczuje grupa imigrantów z Afganistanu. Mimo próśb o pomoc, rząd Polski nie pozwala na ich wpuszczenie na teren RP. - Nie bądźmy tak naiwni, że kogoś druty powstrzymają - komentuje ks. prof. Alfred Wierzbicki.
20.08.2021 08:54
- Zawsze przed państwem są ludzie. Ci ludzie są już ofiarą Łukaszenki, to ogromny dramat ludzki - mówił w TVN24 ks. prof. Alfred Wierzbicki, odnosząc się do sytuacji na granicy Polski i Białorusi w Usnarzu Górnym (woj. podlaskie).
Usnarz Górny. Ks. Wierzbicki: sceny na granicy urągają ludzkiej godności
Jak dodał duchowny, "człowiek od człowieka potrzebuje pomocy", a sceny na polsko-białoruskiej granicy "urągają poczuciu człowieczeństwa, ludzkiej godności".
- Mam smutne wrażenie, że trwa w Polsce niegodziwe sprzysiężenie przeciwko uchodźcom - podkreślił ks. Wierzbicki.
- Tu chodzi nie tylko o państwo, bo to zwodnicza logika, kiedy mówimy, że dbamy o bezpieczeństwo państwa - zaznaczył etyk i dodał, że nie wolno być naiwnym w kwestii ochrony granic. - Nie bądźmy tak naiwni, że kogoś druty powstrzymają - mówił ks. prof. Alfred Wierzbicki.
Ks. Wierzbicki o sytuacji migrantów. "Wstydzę się za współwyznawców"
Duchowny skrytykował też rolę Kościoła w kwestii polityki migracyjnej. - Chociaż ze strony Kościoła były piękne stwierdzenia, że uchodźca ma twarz Chrystusa, to ja się wstydzę za moich współwyznawców, którzy w uchodźcy widzą wroga - podkreślił ks. Wierzbicki.
W opinii duchownego na granicę do Usnarza Górnego powinien udać się lokalny biskup. - Nie spodziewałem się, że dożyję takiego czasu, kiedy UE będzie bronić humanizmu bardziej niż Kościół - dodał ks. prof. Alfred Wierzbicki.
Usnarz Górny. Tragiczna sytuacja na granicy polsko-bałoruskiej
Na granicy Polski z Białorusią w Usnarzu Górym od 12 dni koczują uchodźcy pochodzenia afgańskiego. Na miejscu przebywa obecnie grupa 32 imigrantów, w tym pięć kobiet i 15-letnia dziewczyna.
Jak podkreślają działacze Fundacji Ocalenie, sytuacja migrantów w Usnarzu Górnym jest tragiczna. Nie mogą wejść do Polski, nie mogą cofnąć się też na Białoruś. Część z uchodźców wykazuje już objawy choroby. Dopiero po interwencji poselskiej udało się dostarczyć im żywność, namioty oraz śpiwory.
- Dopóki nie przekazaliśmy im tego rękami posła Macieja Koniecznego, osoby te powiedziały nam, że przez dobę nie miały wody ani jedzenia. Tak są traktowane - mówiła w czwartek w rozmowie z Wirtualną Polską Kalina Czwarnóg z Fundacji Ocalenie.