Ziobro ws. bojkotu Euro 2012 na Ukrainie: "To godzi w interesy Polski"
Solidarna Polska złoży projekt uchwały sejmu wzywającej prezydenta, premiera i szefa MSZ do podjęcia mediacji między UE a Ukrainą w związku z planami bojkotu przez instytucje unijne Euro 2012 w tym kraju. Pozostałe kluby sceptycznie oceniają pomysł SP. - To bardzo szkodzi interesom Polski. Polska włożyła ogromne pieniądze w zorganizowanie Euro 2012 - powiedział na specjalnej konferencji prasowej lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.
04.05.2012 | aktual.: 04.05.2012 15:43
"Wobec deklaracji członków Komisji Europejskiej oraz rządów niektórych krajów członkowskich UE o bojkocie Euro 2012 w związku z sytuacją więzionej na Ukrainie b. premier Julii Tymoszenko sejm zwraca się do prezydenta, prezesa Rady Ministrów oraz ministra spraw zagranicznych o podjęcie aktywnych działań mediacyjnych między władzami UE a władzami Ukrainy" - czytamy w projekcie uchwały przygotowanej przez SP.
Prezes Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro poinformował, że projekt zostanie złożony na najbliższym posiedzeniu sejmu, które rozpocznie się w środę.
Przekonywał, że bojkot meczów piłkarskich mistrzostw Europy na Ukrainie rykoszetem uderzy w interesy Polski, "tak w obszarze wizerunku, jak i w interesy ekonomiczne".
Według lidera SP decyzja o bojkocie "niesie ze sobą daleko idące skutki, mogące prowadzić do wepchnięcia Ukrainy w sferę wpływów Rosji". Efektem bojkotu - ocenił - może być "de facto destrukcja Partnerstwa Wschodniego".
Zdaniem Ludwika Dorna (SP) bojkot oznacza, że wschodni wymiar polityki zagranicznej UE "wylatuje właśnie w powietrze". - Jeśli do bojkotu dojdzie, to nie będziemy mieli wschodniego wymiaru polityki zagranicznej UE, będziemy mieli rosyjski wymiar polityki zagranicznej Unii - podkreślił.
Według Dorna nie ma bowiem wschodniego wymiaru polityki zagranicznej UE bez Ukrainy, a bojkot będzie jasnym politycznym sygnałem, że skończył się czas otwarcia na pogłębiające się, coraz bardziej intensywne relacje między Ukrainą a Unią.
- W sposób oczywisty nie służy to całości Europy, ale przede wszystkim nie służy polskim interesom w polityce zagranicznej, także jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne - zauważył poseł.
Pozostałe kluby sejmowe z dystansem podchodzą do projektu uchwały autorstwa SP.
Sekretarz klubu PO Paweł Olszewski uważa, że inicjatywa Solidarnej Polski to jedynie kolejna próba zaistnienia w mediach. - Powiem szczerze - nie do końca sensowna. Polska razem z Ukrainą jest współgospodarzem tej imprezy i nie widzę tutaj przestrzeni do tego, by podejmować tego typu uchwały, tego typu aktywność - powiedział.
Również Eugeniusz Kłopotek z koalicyjnego PSL ocenił, że SP poprzez swoją inicjatywę chce jedynie zaistnieć w przestrzeni publicznej. - Pomysł zupełnie bez sensu. Wiadomo, że SP chce na siłę zaistnieć, robi wszystko, żeby było o nich głośno w mediach - podkreślił poseł.
Jego zdaniem, zaproponowana przez klub Ziobry uchwała nie ma najmniejszych szans w sejmie. - Z pewnością ani PSL, ani PO za nią głosować nie będą, a to wystarczy, żeby nie przeszła. Niech się przestaną wygłupiać i wezmą się do konkretnej roboty - powiedział Kłopotek.
Poseł PiS zasiadający w komisji sportu Marcin Mastalerek zaznaczył, że o tym, czy poprzeć inicjatywę SP, zapewne zdecyduje w przyszłym tygodniu klub parlamentarny PiS. W czwartek PiS wezwało do bojkotu meczów Euro 2012 rozgrywanych na Ukrainie.
- Mogę powiedzieć jedno - my jako PiS chcemy wywarcia mocnej presji na władze Ukrainy, jednak to co proponuje Zbigniew Ziobro, to działanie niewystarczające - stwierdził Mastalerek. Jak dodał, "znając aktywność, a raczej brak aktywności premiera, nie należy liczyć na skuteczne działanie w tej sprawie".
Artur Dębski (Ruch Palikota) zaznaczył, że Solidarna Polska czasem miewa dobre pomysły. - Na pewno nie jest to taka rzecz, o której powiem od razu, że jest idiotyczna i nie należy jej rozważyć - powiedział poseł. Jak jednocześnie zaznaczył, bez przeczytania projektu nie może odnosić się wiążąco do tej inicjatywy. Podkreślił jednocześnie, że jest zdecydowanym przeciwnikiem bojkotu Euro 2012 na Ukrainie.
Rzecznik SLD Dariusz Joński wyraził wątpliwość, czy obecnie jest potrzeba podejmowania przez Sejm uchwały zaproponowanej przez SP. - Zarówno polski rząd, jak i prezydent - a także opozycja, chociażby SLD - są tutaj zgodni. Chcemy, aby problem Tymoszenko został rozwiązany poprzez dyplomację, a nie bojkot - powiedział Joński.
Zwrócił uwagę, że pod koniec przyszłego tygodnia prezydent Bronisław Komorowski udaje się na Ukrainę, gdzie zapewne poruszy także temat Tymoszenko.
W czwartek przedstawicielstwo UE w Kijowie poinformowało, że wszyscy unijni komisarze podzielają stanowisko szefa KE Jose Manuela Barroso i - tak jak on - nie przyjadą na imprezy związane z Euro 2012 na Ukrainie.
Ziobro poinformował też w piątek, że europosłowie SP skierowali do Barroso pismo z pytaniem o jego decyzję. Wcześniej w przesłanym komunikacie przedstawicielstwo UE podkreślało, że KE nie bojkotuje Euro 2012, a Barroso nie przyjął od UEFA zaproszenia na mecze turnieju "w związku z wypełnionym grafikiem".
- KE jest zaniepokojona pewnymi kwestiami, związanymi z przestrzeganiem prawa na Ukrainie. Przedmiot tego zaniepokojenia jest wszystkim doskonale znany i był wiele razy omawiany. Stanowisko UE wobec nieudowodnionej winy Tymoszenko nie powinno wywoływać wątpliwości - napisano w komunikacie.
Również w czwartek do bojkotu meczów Euro 2012 rozgrywanych na Ukrainie lub nawet odebrania Ukrainie roli gospodarza mistrzostw wezwało PiS. - W związku z wydarzeniami politycznymi na Ukrainie oraz sytuacją uwięzionej liderki opozycji Julii Tymoszenko PiS opowiada się za bojkotem rozgrywanych na Ukrainie meczy Mistrzostw Europy w piłce nożnej oraz za dalszą presją na władze ukraińskie - czytamy w oświadczeniu Jarosława Kaczyńskiego. Według niego polski rząd powinien również zagrozić bojkotem.
Pomysły PiS bardzo ostro skrytykował w czwartek premier Donald Tusk. - Dzisiejsze wezwanie do bojkotu Ukrainy i Mistrzostw Europy w piłce nożnej, zgłoszone przez prezesa PiS, uważam za fatalne rozpoczęcie ME. To jest gol samobójczy - podkreślił Tusk.