Ziobro przejmuje PiS? "Jest jedynym, który się liczy"
Kto zastąpi Jarosława Kaczyńskiego jeśli ten zrezygnuje z prezesury, by w pełni poświęcić się wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej? Politolodzy są zgodni, że jedynym liczącym się kandydatem jest Zbigniew Ziobro.
26.08.2010 | aktual.: 14.10.2010 13:53
W partii mówi się, że Jarosław Kaczyński jesienią zrezygnuje z prezesury. Jedni wierzą, inni wietrzą spisek - pisze "Rzeczpospolita". Dotychczasowy prezes miałby zachować formalnie honorowe przywództwo nad partią, sam zaś poświęciłby się wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej. Jeśli nie Kaczyński, to kto?
"Pocałunek śmierci dla Kluzik"
Zasłużoną dla Jarosława Kaczyńskiego osobą jest niewątpliwie Joanna Kluzik-Rostkowska, szefowa jego kampanii wyborczej. Ostatecznie nie weszła ona jednak do kierownictwa partii, ani nie wywalczyła funkcji wicemarszałka sejmu, która przypadła Markowi Kuchcińskiemu. Mówi się, że miała otrzymać od Jarosława Kaczyńskiego propozycję objęcia funkcji wiceprezesa. - Prezes miał dla mnie bardzo poważną propozycję i ja tej propozycji nie przyjęłam – mówiła PAP Kluzik-Rosktowska.
- Jeśli Kaczyński miał w ten sposób wskazać ewentualnego następcę, to był to dla Kluzik-Rostkowskiej pocałunek śmierci – mówi Wirtualnej Polsce politolog dr Ryszard Kessler z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Uważa, że w ten sposób nigdy nie mogłaby działać jako niezależny prezes partii. Zawsze miałaby nad sobą prezesa Kaczyńskiego, który kontrolowałby jej działania, odgórnie sterując. - Poza tym brakuje jej stanowczości i autonomicznego działania, co widać po tym, jak łatwo dała się zepchnąć na boczny tor. W ogóle o niej nie słychać – ocenia Kessler.
Inny politolog dr Bartłomiej Biskup z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że nominacja Kluzik-Rostkowskiej byłaby dla PiS opłacalna tylko wtedy, gdyby partia chciała zmienić swój wizerunek – z bardziej agresywnego języka na łagodny.
"Bruksela jest dla niego banicją"
Gorącym nazwiskiem na liście ewentualnych zastępców prezesa Kaczyńskiego jest Zbigniew Ziobro. Podczas kampanii milczący, w ostatnim czasie wpisuje się w politykę bardziej ostrego języka PiS, tego, który zdaniem Marka Migalskiego „ doprowadzi do klęski w wyborach parlamentarnych i samorządowych”. Faktycznie PiS największe notowania miał tuż po przegranych wyborach - 30%; poparcie z 24 sierpnia wynosi 28%.
– Powrót do ostrego języka w wydaniu Macierewicza i Ziobry jest wręcz niszczący dla PiS – uważa Kessler, argumentując, że na Macierewicz jako bohater politycznych spektakli, z góry jest skazany na niepowodzenie w powiększaniu elektoratu partii. – Nigdy nie przekona do siebie młodych, a na tych PiS najbardziej zależy – mówi.
Media spekulują teorię spisku Ziobry, który miałby zmierzać do obalenia Jarosława Kaczyńskiego. – Najpierw suflował mu zmianę taktyki, która doprowadziła do spadku sondaży, a potem pod pretekstem słabych notowań zabierze Jarosławowi partię – czytamy w „Rz” słowa polityka z grupy liberałów. Jednak politolodzy mówią zgodnie, że tylko Zbigniew Ziobro mógłby zastąpić prezesa Kaczyńskiego.
- Od kliku miesięcy wyraźnie pokazuje, że chciałby wrócić do dużej polityki. Bruksela jest dla niego banicją. Boi się, że odbiera mu głosy wyborców – mówi Kessler.
Zaletami Ziobry jest duża rozpoznawalność, przez społeczeństwo kojarzony jest jako polityk, który z determinacją realizuje swoje zamierzenia. Byłby więc wyrazistą opozycją dla PO. – Gdyby Ziobro przejął PiS, to oznaczałoby to koniec ery Kaczyńskiego. To nie jest polityk, który pozwoliłby sterować sobą prezesowi – uważa Kessler.
Brak Kaczyńskiego - koniec PiS?
Pod Smoleńskiem zginęło wielu znaczących polityków PiS. – Brakuje naturalnego następstwa – mówi Biskup. Jego zdaniem PiS bez swojej najbardziej rozpoznawalnej twarzy, czyli Jarosława Kaczyńskiego, nie mógłby istnieć. – Politycy młodszego pokolenia mieliby kłopot z trafieniem do części elektoratu. Tak jak Napieralski, który wyraźnie boryka się dziś z wizją przywództwa, próbuje być wiarygodny – mówi politolog.
Jeszcze bardziej radykalny w swojej ocenie jest Kessler: – Wyborcy wybierają lidera, nie partię. Dla nich coś jest białe lub czarne, nie szukają nic pomiędzy.
Zaznacza, że jeśli Kaczyński zdecyduje się odejść, to jedynie pod przywództwem Ziobry PiS miałby jeszcze jakieś szanse. Poncyljusz czy Kluzik-Rostkowska, uważa ekspert, są w społecznym odbiorze mało wyraziści, zbyt zrównoważeni. Jedynie ze Zbigniewem Ziobro wyborca mógłby się utożsamić. W innym przypadku: PiS nie byłby alternatywą dla PO.
Dr Biskup kontrargumentuje: – Nie zgodziłbym się. To PO w tej chwili zależy bardziej na tym, żeby odróżnić się od PiS. Platforma by do tego więc nie dopuściła. Po drugie politycy PiS, bo gdyby byli taką samą partią, straciliby rację bytu.
Anna Kalocińska, Wirtualna Polska