PolskaSąd: Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ma przeprosić sędzię Beatę Morawiec

Sąd: Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ma przeprosić sędzię Beatę Morawiec

Taką decyzję podjął w środę Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sprawa dotyczy wpisu opublikowanego na stronie resortu Zbigniewa Ziobry, w którym odwołanie sędzi Morawiec zestawiono z aresztowaniem w sprawie kryminalnej.

Ziobro musi przeprosić sędzię Beatę Morawiec
Ziobro musi przeprosić sędzię Beatę Morawiec
Źródło zdjęć: © East News | Beata Zawrzel

- Minister Sprawiedliwości musi przeprosić krakowską sędzię Beatę Morawiec za naruszenie jej dóbr osobistych i wpłacić 12 tys. zł na Fundację Dom Seniora - orzekł w środę Sąd Apelacyjny w Warszawie. Wyrok jest prawomocny.

Przypomnijmy, że sędzia Beata Morawiec, za sprawą decyzji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego 12 października 2020 roku, straciła swój sędziowski immunitet. - Rękami prokuratorów z Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej niszczy się cały mój życiowy dorobek - komentowała wówczas sędzia.

Beata Morawiec, podobnie jak Igor Tuleya oraz Paweł Juszczyszyn, krytykowała reformę sądownictwa przeprowadzoną przez resort Zbigniewa Ziobry. Konsekwencją tych działań było odsunięcie trójki sędziów od pełnienia obowiązków służbowych.

Po odwołaniu sędzi Morawiec z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości pojawił się komunikat, w którym decyzję o jej odwołaniu powiązano z zatrzymaniem w tym dniu przez CBA dyrektora Sądu Okręgowego w Krakowie. Sędzia zarzuciła szefowi MS, że w komunikacie resortu z 2017 r. podane zostały informacje, które w żaden sposób nie były związane z jej sprawą.

- To było celowe działanie. Pod moją nieobecność, pozbawiając mnie prawa do obrony dobrego imienia i godności, powiązano moje odwołanie z aresztowaniem w sprawie kryminalnej, która została ujawniona w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. Odwołując mnie, minister sprawiedliwości nie zawarł żadnego uzasadnienia swoich decyzji - komentowała sędzia Morawiec w trakcie procesu cywilnego, który wytoczyła ministrowi sprawiedliwości.

Zbigniew Ziobro odpowiedział wówczas: - Precyzja tego komunikatu, jeśli chodzi o powody odwołania prezes Morawiec, jest w mojej ocenie wystarczająca.

Ziobro nie chciał przeprosić sędzi Morawiec

Sąd Okręgowy w Warszawie już w styczniu 2019 r. uznał, że minister sprawiedliwości musi w oświadczeniu na stronie internetowej resortu przeprosić sędzię Morawiec za naruszenie jej dobrego imienia. Miał też wpłacić 12 tys. zł na Fundację Dom Sędziego Seniora, ale szef MS złożył apelację od tego wyroku.

W środę sąd apelacyjny orzekł, że racja leży po stronie sędzi Morawiec. Sędzia Roman Dziczek w uzasadnieniu wyroku sądu apelacyjnego wskazał, że w sprawie tej doszło do swoistej koincydencji, która była zaniedbaniem albo zgodą na to, że informacje w komunikacie resortu mogą zostać odczytane w powiązaniu ze sobą. "W związku z tym krzywda jest znaczna i należy ją skompensować nie tylko w tym samym miejscu przeproszeniem, ale też zarządzeniem stosownej kwoty na wskazany przez powódkę cel społeczny" - powiedział sędzia.

W czwartek pełnomocnik ministra mec. Maciej Zaborowski nie wykluczył złożenia w tej sprawie skargi kasacyjnej po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem.

Poniżej w całości przytaczamy stanowisko MS w sprawie:

"W śledztwie prowadzonym przez Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej zebrano dowody wskazujące, że sędzia Beata Morawiec przyjęła wynagrodzenie za wykonanie umowy o dzieło w postaci sporządzenia analizy na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Z ustaleń prokuratury wynika, że z góry zakładano, iż analiza nie powstanie, a umowa służyła jedynie wyprowadzeniu pieniędzy Skarbu Państwa dla sędzi Morawiec.

Taka fikcyjna umowa została podpisana z ówczesnym dyrektorem Sądu Apelacyjnego w Krakowie oskarżonym obecnie o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która przywłaszczyła 35 milionów złotych na szkodę Skarbu Państwa.

Zarzuty, które zamierza postawić sędzi prokuratura, dotyczą także przyjęcia łapówki w związku z korzystnym dla oskarżonego wyrokiem, który wydał skład sądu orzekający pod jej przewodnictwem.

Z zeznań świadków wynika również, że sędzia Beata Morawiec wykorzystywała swoją pozycję zawodową oraz kontakty w sądach do załatwiania kontraktów dla swojego brata, który prowadził firmę zajmującą się sprzedażą środków czystości. Według zeznań, sądy apelacji krakowskiej miały kilkakrotnie dokonywać zakupów po interwencji Beaty Morawiec. Działo się to w ten sposób, że dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie na spotkaniu z pracownikami sądów apelacji krakowskiej za namową Beaty Morawiec rekomendował firmę jej brata.

Gdyby zarzuty znalazły potwierdzenie w prawomocnym orzeczeniu sądowym, świadczyłoby to o tym, że Beata Morawiec nigdy nie powinna sprawować funkcji prezesa jakiegokolwiek sądu, ale też, że nie ma kwalifikacji moralnych do pełnienia urzędu sędziego.

Ponadto godność sędziego, który orzeka w imieniu prawa, w sposób szczególny zobowiązuje do troski, by prawo było przestrzegane. Znalazło to potwierdzenie w ogłoszonym dziś (20 stycznia br.) ustnym uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który bezsprzecznie ustalił, że sędzia Beata Morawiec jako prezes Sądu Okręgowego w Krakowie sprawowała nadzór nad zatrzymanym przez CBA dyrektorem tego sądu.

Przedstawiony werdykt obalił w tej kwestii ocenę sądu pierwszej instancji, jak też potwierdził liczne uchybienia znajdujące się w wyroku tego sądu, które były przedmiotem apelacji. Mimo to apelacja została przez Sąd Apelacyjny oddalona, co wywołało sprzeciw części składu orzekającego. W sprawie zostało bowiem złożone zdanie odrębne.

Bycie sędzią nie zwalnia od służbowej odpowiedzialności ani nie chroni przed krytyką. Jako zwierzchnik dyrektora Sądu Okręgowego w Krakowie, oskarżonego dziś o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i przyjmowanie korzyści majątkowych, prezes tego Sądu Beata Morawiec wielokrotnie występowała o pieniężne dodatki dla niego, a nigdy nie sygnalizowała nieprawidłowości.

Dlatego Skarb Państwa reprezentowany przez Ministra Sprawiedliwości wniesie skargę kasacyjną od dzisiejszego wyroku Sądu Apelacyjnego w sprawie komunikatu o odwołaniu sędzi Beaty Morawiec ze stanowiska prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie. Uważa za niesłuszne orzeczenie, według którego komunikat Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości naruszył dobra osobiste Beaty Morawiec poprzez stwierdzenie, że będąc zwierzchnikiem zatrzymanego przez CBA dyrektora Sądu Okręgowego w Krakowie nie sprawowała ona odpowiedniego nadzoru.

Komunikat opracowany i opublikowany przez Wydział Komunikacji Społecznej i Promocji informował o zmianach kadrowych w 10 sądach. Wbrew zarzutom sędzi Morawiec nie wskazywał, że pozbawienie jej funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie wiąże się z jej udziałem w wyłudzaniu pieniędzy przed dyrektorów małopolskich sądów. To Beata Morawiec w subiektywnych i emocjonalnych wypowiedziach dla mediów przedstawiała się jako ofiara podejrzeń o udział w przestępczym procederze.

Posunęła się do stwierdzeń: 'poniektórzy twierdzili, że ja jestem szefem zorganizowanej grupy przestępczej', choć nie uzasadniał tego ani komunikat, ani nawet późniejsze ustalenia prokuratury, które stały się podstawą do uchylenia przez Sąd Najwyższy immunitetu sędziowskiego Beaty Morawiec. Ustalenia te wskazują na osobisty udział sędzi w procederze zawierania fikcyjnych umów przez Sąd Apelacyjny w Krakowie i potwierdzają zasadność decyzji o odwołaniu jej ze stanowiska prezesa".

Zobacz także: Sikorski: prezydentura Bidena będzie znacznie lepsza od prezydentury Trumpa

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (285)