Ziemkiewicz chciał zakpić z "lewactwa". Został sprowadzony na ziemię
Rafał Ziemkiewicz postanowił zażartować z "lewactwa". W tym celu przytoczył statystyki dotyczące umiejętności pisania i czytania w Stanach Zjednoczonych. Wystarczył jeden tweet, żeby obnażyć braki "riserczu ziemkiewiczowskiego".
24.08.2017 | aktual.: 24.08.2017 11:16
Zaczęło się poważnie - od przytoczenia alarmujących danych dotyczących poziomu amerykańskiego szkolnictwa. "W 2013 w USA tylko ok 20% uczniów i 30% uczennic 8. klasy umiało biegle czytać i pisać" - napisał na Twitterze prawicowy publicysta. "Reszta to zasób rekrutacyjny tamtejszego lewactwa" - zakończył swój tweet zaskakującą pointą.
Czujność zachował - na szczęście - dziennikarz Polsat News Piotr Witwicki. Okazało się, że wystarczy nawet pobieżne wyszukanie informacji, by wpis Ziemkiewicza "zaorać". "Wyższe: Clinton 49% Trump 45%, Podyplomowe: Clinton 58% Trump 37%, Szkoła średnia lub niższa: Clinton 45% Trump 51%" - to statystyki podziału głosów na kandydatów w ostatnich wyborach prezydenckich według wykształcenia wyborców.
Od razu widać, że "lewacka" Clinton w przeciwieństwie do Trumpa cieszyła się tym większym poparciem, im wyższe było wykształcenie głosujących. Trump z kolei zgarniał głosy osób bez uniwersyteckich dyplomów. Wygląda więc na to, że niepiśmienna "reszta", stanowi raczej "zasób rekrutacyjny" amerykańskiego "prawactwa".