Zielone światło dla rozkwitu totalitaryzmu na Białorusi
Po niemal trzech latach białoruski parlament został w czwartek przywrócony w prawach członka Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE. Według krytyków obecnych rządów na Białorusi, decyzja ta zagraża rozwojowi demokracji w tym kraju.
20.02.2003 13:52
O decyzji Zgromadzenia poinformował dziennikarzy w Mińsku zastępca szefa Departamentu Informacji białoruskiego MSZ Andrej Sawinych.
"To właściwa decyzja, podjęta w wyniku dialogu między Wiedniem i Mińskiem oraz polepszenia stosunków Białorusi z Organizacją Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Ważną rolę odegrało w niej ponowne otwarcie Biura OBWE z Mińsku" - powiedział Sawinych.
Białoruskie Zgromadzenie Narodowe, czyli obecny parlament powołany przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę po referendum konstytucyjnym z 1996 roku, nie zostało przyjęte do ZP OBWE. Przedstawicielem Białorusi pozostała w tej organizacji Rada Najwyższa, czyli tzw. opozycyjny parlament, rozwiązany przez Łukaszenkę. Lecz i ona, wraz z wygaśnięciem swojej kadencji w 2000 roku, straciła swój mandat w Zgromadzeniu.
Od tego czasu głównym zadaniem białoruskiej dyplomacji było uznanie Zgromadzenia Narodowego przez ZP OBWE. "Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy" - powiedział w środę minister spraw zagranicznych Białorusi Michaił Chwastou, przypominając o otwarciu Biura OBWE w Mińsku.
Sugerował, że odpowiedzią na ten krok powinno być odwołanie ograniczeń wizowych dla najwyższych białoruskich urzędników państwowych (m.in. prezydenta i premiera) wprowadzonych przez 14 krajów UE oraz Stany Zjednoczone i Norwegię.
Tymczasem niezależni analitycy alarmują, że decyzja Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE zagraża białoruskiej demokracji.
"To zielone światło dla rozkwitu totalitaryzmu na Białorusi. Teraz władze w Mińsku będą twierdzić, że zostały uznane przez Europę i w związku z czym mogą kontynuować swoją dotychczasową politykę. Należy oczekiwać zatem bezpardonowych fałszerstw podczas marcowych wyborów lokalnych a następnie odsunięcia oponentów reżimu od życia politycznego" - prognozuje znany białoruski politolog Uładzimir Padhou.
Jego zdaniem, w Wiedniu mogła zwyciężyć koncepcja stosunków z Białorusią zakładająca przejęcie gospodarczej kontroli nad tym krajem przez Kreml. Kolejnym krokiem Moskwy - zgodnie z założeniami tej koncepcji - miało by być odwołanie prezydenta Łukaszenki i zaprowadzenie na Białorusi porządków demokratycznych.(an)