Zaginięcie Beaty Klimek. Nowe informacje od męża
Mąż zaginionej Beaty Klimek ujawnia nowe szczegóły dotyczące jej zniknięcia. Według niego kobieta mogła planować ucieczkę. Bliscy Beaty są oburzeni tymi sugestiami.
7 stycznia minęły trzy miesiące od zaginięcia Beaty Klimek, matki trójki dzieci. Jej mąż, Jan Klimek, w rozmowie z "Faktem" zasugerował, że Beata mogła planować swoje zniknięcie.
- Dowiedziałem się niedawno, że moja żona prawdopodobnie przed zaginięciem rozmawiała ze swoją siostrą o tym, że odda jej nasze dzieci. Wygląda to tak, jakby wszystko planowała od dawna - mówi Jan Klimek.
Bliscy Beaty Klimek stanowczo zaprzeczają tym oskarżeniom. Ola Klimek, siostrzenica zaginionej, podkreśla, że nigdy nie było rozmowy o oddaniu dzieci. - To absolutna nieprawda, nigdy nie było takiej rozmowy. Z drugiej strony, skąd Jan może wiedzieć, co do kogo mówiła ciocia, skoro - jak sam przyznał - nie interesowała go ona? - mówi Ola Klimek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komendant z Iławy odszedł z policji z hukiem. "Kosztuje mnie to dużo odwagi"
Jan Klimek twierdzi, że Beata miała odłożone oszczędności, które mogłyby umożliwić jej ucieczkę. - Z tego co wiem, to miała sporą sumę pieniędzy, bo grała na jakiejś platformie i sporą sumę pieniędzy była też winna mojemu bratu - dodaje. Jednak Ola Klimek dementuje te informacje, twierdząc, że Beata pożyczała jedynie niewielkie kwoty na podstawowe zakupy.
Rodzina Beaty Klimek nie ustaje w poszukiwaniach. Siostrzenica zorganizowała zbiórkę na wynajęcie detektywa, który pomoże w ustaleniu prawdy. - Służby w dalszym ciągu prowadzą poszukiwania i od samego początku nie mamy nowych informacji - pisze siostrzenica w opisie zbiórki. Bliscy są zdeterminowani, by odkryć, co stało się z Beatą.
Zaginięcie Beaty Klimek
Beata Klimek, mieszkanka Poradza, zaginęła w tajemniczych okolicznościach 7 października 2024 r. Kobieta odprowadziła rano swoje dzieci na szkolny autobus i miała jechać do pracy. Nigdy tam jednak nie dotarła.
Przed zaginięciem kobiety w jej domu kilka razy interweniowała policja w związku z awanturami, które miał wszczynać jej mąż. Bliscy kobiety od początku sygnalizowali, że kobieta mogła paść ofiarą przestępstwa. Na jaw wyszedł również fakt, że rano - w dniu, kiedy kobieta zniknęła - ktoś wyłączył w jej domu kamery monitoringu.
Jan K. zapewniał, że nie ma nic wspólnego z zaginięciem żony. Twierdził, że jest dla niego problemem, ponieważ nie może wziąć rozwodu i ułożyć sobie życia z nową partnerką.
Początkowo sprawę prowadziła Prokuratura Okręgowa w Szczecinie, jednak na początku grudnia dochodzenie przejęła Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Decyzję tę uzasadniono wagą śledztwa.
W dniu zaginięcia Beata miała na sobie różową kurtkę, czarne spodnie i biało-niebieskie sportowe buty. Kobieta mierzy 158 centymetrów, ma brązowe oczy i rude włosy sięgające ramion. Osoby posiadające jakiekolwiek informacje na temat jej losu proszone są o kontakt z policją pod numerem alarmowym 112.
Czytaj też:
źródło: Fakt, WP Wiadomości