Zaginięcie Beaty Klimek. Nowe informacje od męża

Mąż zaginionej Beaty Klimek ujawnia nowe szczegóły dotyczące jej zniknięcia. Według niego kobieta mogła planować ucieczkę. Bliscy Beaty są oburzeni tymi sugestiami.

Poszukiwania Beaty Klimek
Poszukiwania Beaty Klimek
Źródło zdjęć: © archiwum rodzinne
Mateusz Dolak

7 stycznia minęły trzy miesiące od zaginięcia Beaty Klimek, matki trójki dzieci. Jej mąż, Jan Klimek, w rozmowie z "Faktem" zasugerował, że Beata mogła planować swoje zniknięcie.

- Dowiedziałem się niedawno, że moja żona prawdopodobnie przed zaginięciem rozmawiała ze swoją siostrą o tym, że odda jej nasze dzieci. Wygląda to tak, jakby wszystko planowała od dawna - mówi Jan Klimek.

Bliscy Beaty Klimek stanowczo zaprzeczają tym oskarżeniom. Ola Klimek, siostrzenica zaginionej, podkreśla, że nigdy nie było rozmowy o oddaniu dzieci. - To absolutna nieprawda, nigdy nie było takiej rozmowy. Z drugiej strony, skąd Jan może wiedzieć, co do kogo mówiła ciocia, skoro - jak sam przyznał - nie interesowała go ona? - mówi Ola Klimek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Komendant z Iławy odszedł z policji z hukiem. "Kosztuje mnie to dużo odwagi"

Jan Klimek twierdzi, że Beata miała odłożone oszczędności, które mogłyby umożliwić jej ucieczkę. - Z tego co wiem, to miała sporą sumę pieniędzy, bo grała na jakiejś platformie i sporą sumę pieniędzy była też winna mojemu bratu - dodaje. Jednak Ola Klimek dementuje te informacje, twierdząc, że Beata pożyczała jedynie niewielkie kwoty na podstawowe zakupy.

Rodzina Beaty Klimek nie ustaje w poszukiwaniach. Siostrzenica zorganizowała zbiórkę na wynajęcie detektywa, który pomoże w ustaleniu prawdy. - Służby w dalszym ciągu prowadzą poszukiwania i od samego początku nie mamy nowych informacji - pisze siostrzenica w opisie zbiórki. Bliscy są zdeterminowani, by odkryć, co stało się z Beatą.

Zaginięcie Beaty Klimek

Beata Klimek, mieszkanka Poradza, zaginęła w tajemniczych okolicznościach 7 października 2024 r. Kobieta odprowadziła rano swoje dzieci na szkolny autobus i miała jechać do pracy. Nigdy tam jednak nie dotarła.

Przed zaginięciem kobiety w jej domu kilka razy interweniowała policja w związku z awanturami, które miał wszczynać jej mąż. Bliscy kobiety od początku sygnalizowali, że kobieta mogła paść ofiarą przestępstwa. Na jaw wyszedł również fakt, że rano - w dniu, kiedy kobieta zniknęła - ktoś wyłączył w jej domu kamery monitoringu.

Jan K. zapewniał, że nie ma nic wspólnego z zaginięciem żony. Twierdził, że jest dla niego problemem, ponieważ nie może wziąć rozwodu i ułożyć sobie życia z nową partnerką.

Początkowo sprawę prowadziła Prokuratura Okręgowa w Szczecinie, jednak na początku grudnia dochodzenie przejęła Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Decyzję tę uzasadniono wagą śledztwa.

W dniu zaginięcia Beata miała na sobie różową kurtkę, czarne spodnie i biało-niebieskie sportowe buty. Kobieta mierzy 158 centymetrów, ma brązowe oczy i rude włosy sięgające ramion. Osoby posiadające jakiekolwiek informacje na temat jej losu proszone są o kontakt z policją pod numerem alarmowym 112.

Czytaj też:

źródło: Fakt, WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (14)