Nikt nie wie, co stało się z Beatą. "Działania służb utknęły w miejscu"

- Niestety nic nie wskazuje na to, że miałby tu nastąpić jakiś przełom. Ostatnio działania służb utknęły w tej sprawie w miejscu - mówi WP jeden z policjantów, zaangażowanych w poszukiwania Beaty Klimek.

Nadal nie udało się odnaleźć Beaty Klimek
Nadal nie udało się odnaleźć Beaty Klimek
Źródło zdjęć: © PAP, Policja
Joanna Zajchowska

Beata Klimek zaginęła dwa miesiące temu. Poszukiwania 47-latki ze wsi Poradz wciąż trwają. 7 października Beata odprowadziła dzieci na autobus szkolny. Nie wróciła. W tym czasie w domu ktoś wyłączył monitoring. Śledztwo zaginięcia prowadzi prokuratura, ale dotychczas nikogo nie zatrzymano.

Początkowo sprawę prowadziła Prokuratura Okręgowa w Szczecinie, jednak na początku grudnia dochodzenie przejęła Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Decyzję tę uzasadniono wagą sprawy. Prokurator Małgorzata Wojciechowicz przekazała WP, że ze względu na skomplikowany i poważny charakter postępowania mediom nie są udzielane żadne informacje.

Zaginiona kobieta mieszkała w Poradzu razem z teściami. Była w trakcie rozwodu z mężem, z którym przeżyła 26 lat. Mężczyzna wyprowadził się z domu ponad rok temu, związał z nową partnerką i zamieszkał w pobliskim Łobzie. Jak relacjonuje rodzina kobiety, miał być wobec byłej żony agresywny.

Od momentu zaginięcia Beaty Klimek służby już trzykrotnie pojawiły się na posesji Jana K. - męża zaginionej. Za pierwszym razem przeprowadzono dokładne przeszukania działki, domu i pobliskich zbiorników wodnych - miało to miejsce 20 listopada. Zabezpieczono również dwa samochody. Podczas drugiej wizyty - 26 listopada - policjanci pobrali próbki do badań z garażu. Trzeci raz wrócili w piątek, 6 grudnia.

Przeszukiwali kolejne miejsca

Jak dowiedziała się WP, przeszukiwana była działka w pobliżu domu Klimków - należąca do męża zaginionej. Funkcjonariusze przybyli na posesję w towarzystwie psa tropiącego. Jak mówi nam policjant, zaznajomiony ze sprawą, jest to pies wyszkolony do wyszukiwania zapachu ludzkich zwłok. Zwierzę nie podjęło jednak tropu.

- Niestety nic nie wskazuje na to, że miałby tu nastąpić jakiś przełom. Ostatnio działania służb utknęły w tej sprawie w miejscu - mówi nam jeden z policjantów, zaangażowanych w poszukiwania Beaty Klimek.

Tajemnicze zaginięcie Beaty Klimek

Lokalna społeczność nie ustaje w podejrzeniach, że związek ze sprawą może mieć mąż 47-latki, z którym kobieta jest w trakcie rozwodu. Mężczyźnie zaproponowano badanie wariografem, ale odmówił. Jednocześnie chętnie rozmawiał z mediami. Jan K. zapewniał, że nie ma nic wspólnego ze sprawą. Twierdził, że zaginięcie żony jest dla niego problemem, ponieważ nie może wziąć rozwodu i ułożyć sobie życia z nową partnerką.

Z informacji przekazanych nam przez rodzinę pani Beaty wynika, że kobieta przed zaginięciem bała się o swoje bezpieczeństwo. Czuła się śledzona, w końcu zdecydowała się założyć w domu monitoring. Ten został odłączony właśnie 7 października.

Nie tylko mąż pani Beaty jest tutaj zagadkową postacią. Kolejną osobą, która pojawia się na ustach mieszkańców jest jego obecna partnerka - Agnieszka B.

Po zaginięciu Beaty, Agnieszka i Jan przeprowadzili się do domu, w którym mieszkała zaginiona. Ich zachowanie wzbudziło podejrzenia okolicznych mieszkańców, którzy przekazali w rozmowie z "Faktem", że Jan K. miał wysprzątać wszystkie rzeczy swojej żony i wypowiada się o niej w czasie przeszłym.

W sprawie pojawił się jeszcze jeden, mroczny wątek. Okazuje się, że Agnieszka B. odbywała w przeszłości karę więzienia w związku z zabójstwem swojego pierwszego męża. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście poniżej:

Funkcjonariusze lokalnej policji potwierdzają, że sprawa jest w toku, ale nie ukrywają, że jest ona wielowątkowa. - Mieszkańcy już wydali wyrok, ale mogę powiedzieć, że jest to wszystko bardzo złożone. Prowadzimy działania, ale właśnie ze względu na to, że jest to mała społeczność, to udzielamy minimum informacji - mówi nam jeden z policjantów, zaangażowanych w sprawę.

Z akcji została chwilowo wyłączona grupa płetwonurków, która przeszukiwała pobliskie zbiorniki wodne. Na ten moment nic nie wskazuje, by przełom w poszukiwaniach miał nastąpić w najbliższym czasie.

Jan K. chce walczyć o dzieci

Po zniknięciu Beaty, opiekę nad trójką jej dzieci przejęła siostra kobiety, która jest związana z bratem Jana K. Jednak ojciec dzieci już zapowiedział, że będzie chciał przejąć nad nimi opiekę.

- Janek jest bardzo dobrym człowiekiem, kocha te dzieci. On krzywdy im nie robił. Ludzie i rodzina ze strony pani Beaty zrobili z niego mordercę i kata, a to nieprawda. Rodzice Janka to też bardzo dobrzy ludzie. Bardzo kochają swoje dzieci, wnuki. Walczymy o odebranie dzieci. Złożyliśmy w tej sprawie wniosek do Sądu Okręgowego w Szczecinie i od dwóch miesięcy czekamy na odpowiedź - zapowiedziała w rozmowie z "Faktem" Agnieszka B., obecna partnerka Klimka.

Rodzina zaginionej Beaty Klimek zapewnia z kolei, że Jan K. od czasu zaginięcia jego żony nie kontaktuje się z dziećmi. - Dzieci mówią tylko o mamie. Cały czas ją wspominają i czekają na jej powrót. Cała trójka potrzebuje pomocy specjalistycznej, jeździmy z nimi do lekarzy. Najstarszy chłopiec Marcelek powiedział ostatnio, że on nie chce świąt Bożego Narodzenia i jeżeli mama nie wróci, to on nie usiądzie w ogóle do świątecznego stołu - przekazała w rozmowie z dziennikiem Ola Klimek, siostrzenica zaginionej pani Beaty.

W dniu zaginięcia Beata miała na sobie różową kurtkę, czarne spodnie i biało-niebieskie sportowe buty. Kobieta mierzy 158 centymetrów, ma brązowe oczy i rude włosy sięgające ramion. Osoby posiadające jakiekolwiek informacje na temat jej losu proszone są o kontakt z policją pod numerem alarmowym 112.

Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalnezaginięcieposzukiwania

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (69)