Zgorzelski odpowiada Braunowi. Cięta riposta
Podczas środowych obrad Sejmu po raz kolejny doszło do incydentu z udziałem posła Konfederacji Grzegorza Brauna. Zanim wszedł na mównicę, wicemarszałek Piotr Zgorzelski (PSL-Koalicja Polska) upomniał go, że nie stosuje się do regulaminu Sejmu, ponieważ nie ma założonej na twarzy maseczki. Po Braunie głos zabrał poseł Wojciech Maksymowicz z ruchu Polska2050 i zgłosił publicznie uwagę, że poseł Konfederacji, pomimo upomnienia, łamie regulamin Sejmu. Ostatecznie Braun został wykluczony z obrad. "Na pokaz, na mównicy, dla kamer zamaskowanie przejściowo nie obowiązuje, ale poza tym 'magicznym kręgiem' autotresura posłów trwa i ma swoich zaangażowanych prymusów - dziś w roli lizusa-skarżypyty prof. Maksymowicz, a w roli przedszkolanki p. Zgorzelski" - napisał potem na Twitterze. Co na to Zgorzelski? - Jeśli mnie obsadza Grzegorz Braun w roli przedszkolanki, to sam jest chyba niegrzecznym i niemądrym przedszkolakiem - komentował w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. - To nie chodzi o to, że 'magiczne miejsce', gdzie nie ma wirusa... Chodzi o to, że są ludzie w pewnym wieku, z różnymi schorzeniami, którzy mimo wszystko siedzą w tych maseczkach i jak przychodzą na mównicę, od której jest kilka metrów do kolejnej osoby, żeby na te 30 czy 70 sekund mogli tę maseczkę zdjąć - wyjaśnił. - Jest to cyniczne, jest to hipokryzja, robią to celowo. Specjalnie Braun siedzi po to, by mu zwrócić uwagę, żeby go wykluczyć, żeby mógł zrobić konferencję prasową, żeby mógł to napisać. (...) Trzeba go po prostu piętnować - stwierdził Zgorzelski.