PolskaZgadza się na ochronę BOR; "nie chcę narażać innych"

Zgadza się na ochronę BOR; "nie chcę narażać innych"

Przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski powiedział we wtorek, że zgodził się na ochronę BOR, ponieważ ma zaufanie do państwa polskiego i nie chce narażać na ewentualne niebezpieczeństwo ludzi, z którymi się spotyka.

26.10.2010 | aktual.: 26.10.2010 17:15

Napieralski podkreślił na konferencji prasowej w Puławach, że nie zna szczegółów śledztwa dotyczącego zabójstwa w biurze PiS w Łodzi, ma tylko szczątkowe informacje, ale uznał, że powinien zgodzić się na ochronę, choć mógł potraktować propozycję jej przyznania jako "zagranie propagandowe".

- Ja mam zaufanie do państwa polskiego. Jeżeli państwo mówi, że jest zagrożenie, to ja ufam, że takie zagrożenie jest - podkreślił polityk.

Dodał, że jego kalendarz jest wypełniony licznymi spotkaniami. - Jestem człowiekiem odpowiedzialnym. Dzisiaj jestem w Puławach i nie wyobrażam sobie, że mógłbym narazić na niebezpieczeństwo osoby, które ze mną rozmawiają - dodał lider SLD.

Napieralski ponownie zaapelował do polityków o tonowanie nastrojów społecznych, unikanie wzajemnych kłótni i oskarżeń oraz o więcej współdziałania, którego - jak ocenił - brakuje. - Wierzyłem głęboko, że w Łodzi pojawimy się w wszyscy w jednym czasie, nie bacząc na funkcję państwową jaką pełnimy i z jakiej partii pochodzimy. Ale okazało się to płonną nadzieją - mówił Napieralski.

Jak mówił na liście zabójcy z Łodzi byli przede wszystkim politycy SLD, Ryszard C. obserwował siedzibę tej partii na ul. Rozbrat i jej strony internetowe, jednak - podkreślił Napieralski - Sojusz nie oskarża o stwarzanie zagrożenia ani rządzących, ani opozycji.

- My tylko wskazaliśmy przyczynę tego, co się dzieje w Polsce. Wskazaliśmy te dwie partie polityczne, a dokładnie ludzi w tych partiach, którzy zbudowali potęgę tych partii na nienawiści do siebie nawzajem - zauważył Napieralski.

Szef MSWiA Jerzy Miller w czwartek mówił w sejmie, że Ryszard C. zamierzał zabijać polityków już wcześniej, próbował kupić karabin. Ryszard C. - w swobodnej wypowiedzi po zatrzymaniu - miał oświadczyć, że od ponad roku planował zabójstwo jednego z czołowych polityków. Miller poinformował, że po zatrzymaniu w Łodzi znaleziono u niego m.in. kartki z groźbami karalnymi, dotyczącymi nie tylko znanych osób, ale także takich, o których media nie informują.

Po zabójstwie ochronę BOR zaproponowano w sumie kilkunastu politykom. Wiadomo, że przyjęli ją m.in. europosłowie PiS Jacek Kurski i Zbigniew Ziobro, b. premier Leszek Miller, szef SLD Grzegorz Napieralski oraz Stefan Niesiołowski.

W miniony wtorek do łódzkiej siedziby PiS wtargnął 62-letni Ryszard C., który zaatakował znajdujące się tam osoby. Zastrzelił Marka Rosiaka, męża b. wiceprezydent Łodzi, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego. Później - jak ustalili śledczy - strzelił do 39-letniego asystenta posła Jagiełły - Pawła Kowalskiego; gdy chybił, zaatakował go paralizatorem i ranił nożem. Świadkowie tragedii twierdzą, iż krzyczał, że chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego i "powystrzelać pisowców".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (28)