PolskaZeznania świadków w procesie ws. policyjnej akcji w Magdalence

Zeznania świadków w procesie ws. policyjnej akcji w Magdalence

Członkowie zespołu badającego okoliczności
policyjnej akcji w Magdalence w marcu 2003 r. zeznają przed Sądem Okręgowym w Warszawie w procesie dotyczącym
nieprawidłowości podczas tej akcji. W procesie oskarżonych jest
troje oficerów policji.

13.10.2005 | aktual.: 13.10.2005 16:17

Świadek Jacek R. zeznał, że obecnie - dysponując większą wiedzą niż w dniu sporządzenia sprawozdania - uważa, że zarzut o niewłaściwym przygotowaniu medycznym akcji był nieuprawniony. Karetka była na miejscu w porę - powiedział.

Kolejny świadek Zenon S. zeznał natomiast, że nawet jeśli wcześniejsze wezwanie karetki groziło dekonspiracją policyjnych działań (z akt sprawy wynika, że z bandytami współpracować mogli pracownicy służby zdrowia), to "zdrowie i życie policjantów jest ważniejsze". Zdaniem Zenona S. karetka przybyła na miejsce zbyt późno.

Zespół powołany po akcji na polecenie komendanta głównego policji sporządził po zakończeniu swej pracy sprawozdanie, w którym zarzucił szereg uchybień: Grażynie Biskupskiej - byłej naczelnik wydziału do walki z terrorem kryminalnym Komendy Stołecznej Policji, Kubie Jałoszyńskiemu - b. dowódcy pododdziału antyterrorystów i Janowi P. - b. zastępcy komendanta stołecznego policji.

Chodziło m.in. o niedostateczne rozpoznanie posesji, która była kryjówką bandytów Igora Pikusa i Roberta Cieślaka, niewystarczające zabezpieczenie medyczne akcji i niedostateczne poinformowanie biorących w niej udział policjantów o tym, że przestępcy są wyjątkowo groźni. Na sprawozdaniu zespołu w dużej mierze oparł się prokurator. Oskarżonym grozi do 8 lat więzienia.

W sprawozdaniu zespołu znalazł się też zarzut o "braku wariantowości planu akcji". Zdaniem jego członków policjanci powinni rozważyć zatrzymanie bandytów poza posesją. Świadek Jacek R. zeznał jednak, że wiedział o próbie zatrzymania Cieślaka jeszcze przed akcją w Magdalence. Słyszałem, że ktoś go ostrzegł, dlatego bandyta zdążył uciec - powiedział świadek.

Zenon S. zeznał, że miał inne niż reszta zespołu zdanie o niepoinformowaniu policjantów o zagrożeniu ze strony bandytów. __Takie informacje zostały podane" - stwierdził. Dodał też, że wykrycie ładunku wybuchowego, którego eksplozja zabiła dwóch policjantów, a raniła 16, było "niemożliwe w tych warunkach". Powiedział, że "sytuacja była nieprzewidywalna, bo nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by bandyci zaminowali posesję".

Zenon S. zeznał również, że niewłaściwie przeprowadzone zostało rozpoznanie terenu przed akcją. Podał, że na szkicu, jakim posługiwali się policjanci niewłaściwie zaznaczone było położenie drzwi i okien.

To samo zeznał kolejny świadek Paweł Piekarniak. Należało pogłębić obserwację budynku - stwierdził. Część zeznań Piekarniak składał za zamkniętymi drzwiami ze względu na tajemnicę służbową. Świadek zgodził się na ujawnienie swych danych osobowych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)