Żenujący "żart" Budy. Poseł: dla mnie to było zwykłe pytanie
Poseł PiS Waldemar Buda w studiu telewizyjnym wypytywał Krzysztofa Śmiszka, czy Robert Biedroń jest jego "mężem czy żoną". Zachowanie spotkało się z oburzeniem ze strony samego Śmiszka, jak i prowadzącej program Agnieszki Gozdyry. Buda zapewnia, że nie jest mu wstyd. - Dla mnie to było zwykłe pytanie, nikogo nie obrażało - przekonywał.
We wtorek w studiu Polsat News poseł PiS Waldemar Buda postanowił "zażartować" z Krzysztofa Śmiszka, prywatnie związanego z Robertem Biedroniem.
- Pan Śmiszek wie, co mówi, bo jego mąż czy żona - pan Biedroń - głosował za paktem migracyjnym - mówił Buda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spotkało się to z oburzeniem ze strony osób w studiu. - Jest pan po prostu kretynem, homofobem i nie powinien pan występować w przestrzeni publicznej - powiedział Śmiszek. Prowadząca program Agnieszka Gozdyra nakazała Budzie przeprosić.
Buda: nie jest mi wstyd
Buda był pytany o tę sytuację w Sejmie. - Bardziej mnie tam obrażano, niż ją obrażano - przekonywał w rozmowie z TVN24. Dodał, że "absolutnie nie" jest mu wstyd za te słowa.
- Hipokryzja i amok tych ludzi jest nieprawdopodobny. Dla mnie to było zwykłe pytanie, nikogo nie obrażało - powiedział.
- Terroryzm homofobiczny ze strony tego środowiska jest potworny. Pytania można zadawać, one nikogo nie obrażały - mówił poseł PiS.
Reporter TVN24 zauważył, że Krzysztof Śmiszek poczuł się obrażony, co zresztą wyraził w studiu. Buda stwierdził, że on z kolei bywa obrażony postawą dziennikarza. - Ale to jeszcze nie jest powód, żebym z panem dyskutował - powiedział.
Czytaj więcej: