Zemsta Kaczyńskiego. Gowin o usuwaniu ludzi z pracy
Jarosław Gowin wyznał, że nie boi się zemsty Jarosława Kaczyńskiego. Polityk sprawdza obecnie, czy nie był inwigilowany za pomocą Pegasusa. Lider Porozumienia zdradził również, że nie wyklucza współpracy z Donaldem Tuskiem.
02.02.2022 | aktual.: 02.02.2022 09:03
Jarosław Gowin powrócił do polityki. Lider Porozumienia odciął się od sceny politycznej w wyniku problemów zdrowotnych. Zdiagnozowano u niego depresję, która była efektem bezsenności. Ta natomiast była skutkiem ubocznym COVID-19.
- W tej chwili, w ocenie lekarzy, jestem w pełni predestynowany do tego, żeby pracować równie ciężko, jak przed chorobą, a więc po kilkanaście godzin na dobę. I tak właśnie wygląda mój kalendarz każdego dnia - wyznał w wywiadzie dla "Super Expressu" Gowin.
Gowin sprzeciwił się pomysłowi PiS
Gowin został zapytany o to, czy dotknęła go już "karząca ręka Jarosława Kaczyńskiego". Polityk wyznał, że gdy sprzeciwił się w sprawie Polskiego Ładu, usłyszał: "Nie sądzisz, że puszczę ci to płazem".
- W tej chwili nie zaprzątam sobie myśli i uwagi tym, co będzie robił premier Kaczyński. Myślę o tym, co ja sam mam do zrobienia - wyznał polityk i potwierdził, że nie boi się zemsty Kaczyńskiego.
- Ta zemsta spotyka mnie pośrednio poprzez fakt, że ciągle są usuwani z pracy wszyscy ludzie, którzy w stosunku do mnie zachowują lojalność. To ogromna większość ludzi Porozumienia - powiedział dla "SE" Gowin.
Zobacz też: Rząd obniżył VAT. Wielkiej różnicy w cenach brak. "Makabra"
Afera z Pegasususem i współpraca z Donaldem Tuskiem
W rozmowie z tabloidem lider Porozumienia wyznał, że nie wie, czy był podsłuchiwany za pomocą systemu Pegasus.
Polityk wyznał, że aktualnie sprawdza, czy miało to miejsce. Jarosław Gowin przekazał także, że nie wyklucza współpracy z Donaldem Tuskiem. Polityk podkreślił, że politycy opozycji powinni szukać tego, co ich łączy, a nie dzieli.
- Nie zmienia to faktu, że pomysł Tuska, by utworzyć jedną listę opozycji, uważam za mało prawdopodobny i nieskuteczny - powiedział Gowin i dodał, że "gdyby została zmieniona ordynacja - a takie przymiarki w PiS trwają - to wtedy moglibyśmy mówić o jednej liście opozycyjnej".
Źródło: "Super Express"