PolskaZemke: niech się celnicy w końcu zdecydują

Zemke: niech się celnicy w końcu zdecydują

(Radio Zet)

Zemke: niech się celnicy w końcu zdecydują
Źródło zdjęć: © Rzeczpospolita | Rzeczpospolita

31.01.2008 | aktual.: 31.01.2008 11:23

: A gościem Radia ZET jest poseł Lewicy i Demokratów, Janusz Zemke, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry, witam serdecznie. : Panie pośle, co rząd powinien zrobić z celnikami, rząd proponuje, idzie na duże ustępstwa, a celnicy zapowiadają kolejne protesty. Czy rząd powinien poprosić Unię Europejską o pomoc, żeby Unia Europejska przysłała po prostu swoich celników? : Być może jest to jeden z wariantów, natomiast wiem jedno, że rząd musi jak najszybciej doprowadzić do końca, bo to jest bardzo zły konflikt. : To wszystko wiemy. : Wszystko wiemy, nie, więc jeden z wariantów to jest być może prośba o pomoc do celników z innych państw, inny wariant to uprawnienia dla funkcjonariuszy straży granicznej, więc są pewne możliwości rządu. Ja natomiast dzisiaj odnoszę wrażenie, że to nie rząd rządzi, a szefowa Porozumienia Białostockiego. : No tak, ale straż graniczna nie ma takich uprawnień, żeby robić to, co robią celnicy. : To trzeba to błyskawicznie, to znaczy musi być państwo przygotowane na różne
sytuacje wariantowe i trzeba w takim razie błyskawicznie takie decyzje prawne podjąć. No przepraszam bardzo, a jak za chwilę celnicy powiedzą, że nie satysfakcjonuje ich kwota 1500 złotych, a chcą mieć wyższą, to co będziemy mieć ciągle granice zablokowane. Więc nie można być w takich sytuacjach wydaje mi się zdanym li tylko na zachowanie związkowców. : Chcą być tak samo traktowani jak służby mundurowe. : No właśnie, to jest jedna z rzeczy, która mnie zaskakuje, dlatego że z jednej strony słyszę, że celnicy korzystają z praw wynikających z prawa pracy, z kodeksu pracy, czyli przykładowo biorą cztery dni zwolnienia na żądania, ale z drugiej strony emerytury chcieliby mieć tak jak mają służby mundurowe, przykładowo wojsko. Otóż istota służby polega na dyspozycyjności. I żołnierzu musi wykonywać te rozkazy, które mu przełożony sformułuje, żołnierz może być skierowany do jednostki, inny może być skierowany na poligon. Żołnierzowi się za nadgodziny nie płaci przykładowo. Więc ja rozumiem tak, jeżeli służba celna
chce być konsekwentnie służbą, bo system zaopatrzenia emerytalnego jest to jeden z elementów służby to trzeba być konsekwentnie służbą. Czyli to nie można mówić tak, że jak pracuję to wedle kodeksu pracy, ale na emeryturze chcę mieć podobny status prawny, finansowy, jaki ma żołnierz, albo policjant. Jak się mówi a, to moim zdaniem trzeba mówić b i bardzo bym namawiał, wtedy kiedy do tych rozmów dojdzie o systemie zaopatrzenia emerytalnego czy podobnych, żeby celnicy odpowiedzieli kim chcą być, czy chcą być konsekwentnie pracownikami, czy chcą być konsekwentnie służbą, tylko podkreślam jeszcze raz – z istoty służby wynika i dyspozycyjność i ograniczenia pewne. Tak że trzeba o tym mówić, bardzo dobrze to wiedzą żołnierze i policjanci. : Proszę powiedzieć, czy to są zaniedbania poprzedniego rządu, skąd się wziął nagle protest celników, o co chodzi? : Pani redaktor to jest zjawisko no niestety szersze trochę, polegające na tym, że w ostatnich latach bardzo słabo przygotowaliśmy się do Szengen, do tego, że nasza
granica wschodnia będzie granicą całej Unii, bo proszę zobaczyć szerzej – to jest kwestia i celników, to jest problem tego, co dzieje się w polskich konsulatach, no we Lwowie, gdzie ludzie stoją przez całe doby. I takich przykładów można by dać więcej. Myśmy się bardzo cieszyli i przypominam, bardzo uroczyście obchodziła Polska, a zwłaszcza władze Polski wejście do Szengen, odbyło się uroczystości ileś, tylko, że moim zdaniem dosyć słabo się do tego jednak przygotowaliśmy. : Gościem Radia ZET jest Janusz Zemke – dzisiaj minister Anna Fotyga po raz kolejny mówi o tym, że to był skandal, że pan prezydent nie został zawiadomiony o wypadku w Mirosławcu. Mówi o tym „to było narażenie prezydenta, ale i premiera, który też lata samolotem rządowym na poważne ryzyko, zwłaszcza w Polsce, która prowadzi wiele operacji stabilizacyjnych i pokojowych. Na pytanie: czy sugeruje pani, że nie można było wykluczyć zamachu terrorystycznego, minister Fotyga odpowiedziała w „Dzienniku” – „zawsze należało brać pod uwagę czarne
scenariusze. Nie wszczęto procedur bezpieczeństwa, to szokujące”. : Tak, więc na pewno jest tak, że prezydent państwa i premier powinni bardzo szybko wiedzieć o tym, co się stało. Ja co do tego to wątpliwości żadnych nie mam. Tylko jest pytanie – to po co jest Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Ja bym się tutaj, obowiązki w pierwszym rzędzie ciążą jednak na BBN, ja powiem, jak to było w czasach, kiedy ministrem Jurek Szmajdziński był. : Powinno być tak, że minister obrony dzwoni do prezydenta... : łapie za telefon. Nie tak dawno, no to nie jest tak... : Powinien zadzwonić do prezydenta? : Moim zdaniem tak. Ja pamiętam sytuację, jak do tragedii w Iraku dochodziło na poligonie to było tak, że minister Szmajdziński łapał za telefon, wykonywał błyskawicznie dwa telefony do pana prezydenta i premiera. I moim zdaniem tak powinno też być. : I pani minister Fotyga ma rację, że nie należało wykluczać żadnych scenariuszy i zagrażało to bezpieczeństwu... : W tym momencie nie, więc ja wyraźnie powiem, w momencie kiedy do
tej tragedii doszło nie należało wykluczać na pewno scenariuszy żadnych, dlatego że to, jaki będzie scenariusz, czy też jaka była prawda to się dowiemy wkrótce. Tego nie było wiadomo w momencie kiedy do tej tragedii doszło, więc mogły być scenariusze różne. : Czyli zgadza się pan z minister Fotygą? : Ja się zgadzam z tym, że prezydent powinien mieć wiedzę i uważam, że obowiązek w pierwszym rzędzie ciąży tutaj na BBN. : Jest pan szefem komisji sejmowej do spraw służb specjalnych, co się dzieje w służbach specjalnych, jest wojna, widać otwarta wojna ciągle się ukazują teksty nieprzychylne Krzysztofowi Bondarykowi, szefowie Agencji Bezpieczeństwa, to jest chyba pierwszy szef ABW, który pokaże swój majątek, swoje oświadczenie majątkowe, jak wczoraj zapowiedział Grzegorz Schetyna w Radiu ZET, Krzysztof Bondaryk pokaże swój majątek. : To dobrze o nim świadczy, to byłby taki dowód, że pan minister Bondaryk nie ma do ukrycia nic i bardzo dobrze. Natomiast ja niestety odnoszę jakieś wrażenie silne, bo tutaj trudno o
dowody, trudno kogoś złapać za rękę jeśli chodzi o służby często, że w pokoleniu ludzi, którzy zaczęli służbę w służbach specjalnych, przepraszam za taki skrót, na początku 90. lat, a oni dzisiaj stanowią kierownictwa wszystkich polskich służb, bo to są tylko te osoby, że jest jakiś silny konflikt – nie wiem – ambicjonalny, personalny, i jakby jak czytam różne publikacje i różne przecieki to tylko się domyślam kto za tym może stać. : Nowek z Bondarykiem, Bondaryk z ... : Nie, pani redaktor, ja nie będę żadnych nazwisk podawał, ale to jest pewien ferment w tym środowisku. : Ale nie zaskakuje pana taki bogaty życiorys Bondaryka, o którym piszą? : No ma bogaty życiorys, pan Bondaryk, tylko wie pani, to nie jest tak, ja jestem fanem akurat któregoś z tych panów, tylko nie mogę zgodzić się z filozofią taką, że ktoś ma być karany za to, że coś jego brat zrobił. Mnie się zdawało, że te czasy już dość dawno minęły. : „Gazeta Wyborcza” dzisiaj opisuje książkę, która ukazała się w Stanach Zjednoczonych, rosyjski agent
w Polsce, Rosjanie mieli w latach 90. ważnego szpiega w polskim MSZ i w wywiadzie twierdzi były oficer rosyjskiego wywiadu, który się nazywa Tretiakow i było to w latach 96-99, prawda, nieprawda i był oficer kontaktowy... : Ja powiem tak... : ...między Moskwą a Warszawą, profesor miał pseudonim i on nie zdradzał tajemnic Polski, a zdradzał tajemnice amerykańskie. : Powiem tak, że jak się czyta książki i wspomnienia ludzi ze służb to tam jest sporo prawdy, ale jest i sporo mitomaństwa. Nie wiem czy to prawda, czy mitomaństwo, wiem i na to bardzo liczę, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego tę książkę dokładnie przeanalizuje, bo trochę jest w tych różnych opowieściach byłych szpiegów czasami mitomaństwa. : Ale czy był wtedy, w tych latach 96-99? : No nie było łącznika moim zdaniem. No więc jedna rzecz, która mnie tutaj zaskakuje, po tym, co się stało w 95 r. kontakty między służbami polskimi a rosyjskimi były bardzo złe i z tego, co ja wiem, to instytucję łączników odtworzono dopiero w 2000 latach, jednak
trzeba było kilku lat żeby te stosunki się zaczęły troszeczkę normować. : I na koniec, anegdota Janusza Zemke dlaczego prezydent nie lubi Sikorskiego? : Pan prezydent Lech Kaczyński ma co najmniej jedną wspólną cechę z marszałkiem Polski Józefem Piłsudskim, obaj nie cierpią Sikorskiego. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Janusz Zemke, były wiceminister obrony narodowej, Lewica i Demokraci.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
protestcelnicyzemke
Zobacz także
Komentarze (0)