Zemke: nie ma śladu współpracy Borowskiego z SB
Przewodniczący sejmowej komisji do spraw
służb specjalnych Janusz Zemke (SLD) powiedział, że
z dokumentów które otrzymała kierowana przez niego komisja, nie
wynika, by szef SdPl Marek Borowski był współpracownikiem służb PRL.
W związku z likwidacją Wojskowych Służb Informacyjnych powinny powstać trzy dokumenty: sprawozdanie z działalności komisji ds. likwidacji WSI, sprawozdanie z weryfikacji żołnierzy WSI, raport o nieprawidłowościach z działalności WSI i jej poprzedników. Komisja jak do tej pory otrzymała tylko sprawozdanie z działalności komisji ds. likwidacji WSI - powiedział na konferencji prasowej Zemke.
Jak dodał, w tym dokumencie nigdzie nie ma śladu, że Marek Borowski podjął współpracę, że był kontaktem operacyjnym SB.
Szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych poinformował, że w materiale komisji przekazanym do Sejmu jest kilka informacji o Marku Borowskim. Jak dodał, ich sens sprowadza się do tego, że Borowskim interesowały się WSI jako osobą wybitnie zdolną, inteligentną, którą warto byłoby pozyskać dla wojskowych służb.
W niedzielę tygodnik "Wprost" podał, że Borowski został umieszczony w raporcie z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych jako osoba współpracująca z cywilnym wywiadem PRL. Tygodnik, powołując się na źródła zbliżone do sejmowej komisji ds. służb specjalnych, podał, że materiały obciążające Borowskiego znajdują się w części raportu komisji likwidacyjnej WSI dotyczącej działalności Grzegorza Żemka, w latach 70. i 80. współpracownika II Zarządu Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego.
Borowski zaprzeczył, by współpracował ze służbami PRL. Uważa, że to "atak polityczny" na niego.
Zemke oświadczył, że przeciek informacji nie mógł wypłynąć z tej komisji. Jak wyjaśnił, komisja takich informacji po prostu nie posiada.
Zemke zastanawiał się podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Bydgoszczy, skąd dziennikarze dostali te informacje. Według niego, albo ktoś nie informuje odpowiednio sejmowej komisji albo przekazuje "zmanipulowane" informacje dziennikarzom.
Zemke zaapelował do szefa MON Radka Sikorskiego i koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna, aby zajęli się tym przeciekiem.
Podkreślił, że nie jest to pierwszy przypadek takiego przecieku. Przypomniał, że w listopadzie 2006 roku złożył wniosek do prokuratora wojskowego w Warszawie, by zbadał przecieki ws. Milana Suboticia. Według niego, dokumenty publikowane wówczas przez prasę nie mogły pochodzić z Instytutu Pamięci Narodowej, jak informowano, tylko zostały skopiowane wcześniej.