Sygnał dla Polski. "Mam wrażenie, że zaczęliśmy obrażać się"
Kiedy Zełenski rozmawia z zachodnimi przywódcami, Polska zdaje się być nieco z boku. - To kwestia pewnej sprawności dyplomatycznej, która nie jest mocną stroną polskiego rządu - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii. Jak dodaje, Polska powinna się "nie obrażać".
Wołodymir Zełenski rozmawia ze światowymi przywódcami. Wśród nich w ostatnim czasie byli prezydent Francji Emmanuel Macron, prezydent USA Joe Biden czy kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Polska teraz w takich rozmowach z ukraińskim liderem nie uczestniczy.
- Ukraina wychodzi z rachunku sił - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Bogdan Góralczyk z Uniwersytetu Warszawskiego. I wyliczał, że Niemcy, Francja, Stany Zjednoczone wygrają z nami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie w kropce. "Dyktator się radykalizuje"
W ostatnim czasie to właśnie Francja wysunęła się na czołówkę państw partnerskich Ukrainy. Nie tylko za sprawą samolotu dla Zełenskiego, którym ten podróżował na światowe szczyty przywódców. Zełenski pojawił się też na kolacji z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Ukraiński lider wrócił z niej z kolejnymi obietnicami pomocy w walce przeciwko rosyjskim siłom okupacyjnym.
Podobnie było po rozmowach z USA. Wówczas usłyszał zapowiedź przekazania Ukrainie kolejnego wsparcia wojskowego o wartości 375 mln dolarów.
"To podstawa profesjonalnej dyplomacji"
Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii oraz prezes Stowarzyszenia Euroatlantyckiego, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że "Ukraina zachowuje się rozsądnie i profesjonalnie". - Rozmawia z tymi, którzy będą mieli największy wpływ na podjęcie decyzji - dodaje.
- To podstawa profesjonalnej dyplomacji - podkreśla Nowakowski. Czy Polska będzie miała szansę zaistnienia? Dyplomata ocenia: - Jeśli będziemy zachowywali się tak jak rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który żąda przeprosin od prezydenta Ukrainy, to wątpię - mówi ekspert. Przypomnijmy, że w rozmowie z Onetem Łukasz Jasina wskazał, że Wołodymyr Zełenski powinien powiedzieć wprost "przepraszam i proszę, prosimy o wybaczenie" za zbrodnię wołyńską.
"Do takich rozmów należy się podłączyć"
Nowakowski dodaje, że "jeżeli będziemy chcieli skonsumować te aktywa, które mamy, przede wszystkim ogromną diasporę ukraińską w Polsce i to, że jesteśmy głównym hubem komunikacyjnym, to tak", będziemy mieć szansę zaistnienia.
- Jeżeli jednak będziemy prowadzić politykę bojkotów rolnych, to możemy stracić to, co zainwestowaliśmy przez ponad ostatni rok - ostrzega Nowakowski.
Dyplomata zaznacza, że Polska powinna "nie obrażać się". - Mam wrażenie, że zaczęliśmy obrażać się, że Zełenski rozmawia z Niemcami. Podkreślam: rozmawia z tymi, którzy realnie podejmują decyzję. Trudno mu się dziwić - zaznacza Nowakowski.
- Do takich rozmów należy się podłączyć. A to oznacza tyle, że zamiast chodzić i wygłaszać jakieś napaści na Niemców czy Francuzów, którzy są rzekomo winni, bo pomagają, powinno się z nimi rozmawiać i tak starać się pomóc Ukrainie, szczególnie w procesie odbudowy kraju - dodaje.
"To nie jest mocna strona polskiego rządu"
Nowakowski podkreśla również, że jeśli się na tym nie skupimy, za chwilę okaże się, że Polska, pomimo ogromnego wysiłku społeczeństwa i w jakimś sensie państwa, wypada z głównego nurtu. - Jest to kwestia pewnej sprawności dyplomatycznej, która - mówiąc dyplomatycznym językiem - nie jest mocną stroną polskiego rządu - ocenia były ambasador.
Rozmówca WP zaznacza, że należy pamiętać, iż polityka nie jest grą emocji, lecz interesów. - Jeżeli ktoś tego nie rozumie, powinien zająć się pisaniem sztuk teatralnych, a nie uprawianiem polityki - dodaje.
I zaznacza, że w jego opinii bardzo poważną rolę powinien odegrać polski biznes, który może zarabiać w Ukrainie, uczestniczyć w procesie odbudowy, jeżeli mu rząd pomoże. - Powinien to być temat stałej debaty pomiędzy środowiskami politycznymi a światem biznesowym - zaznacza.
Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski