Żelazków: wójt wyszedł z aresztu i przeprosił mieszkańców. W urzędzie pojawiła się policja

Wójt gminy Żelazków Sylwiusz J. wyszedł we wtorek z aresztu tymczasowego. W środę przyszedł do pracy i natychmiast wyrzucił dwóch urzędników. Ci wezwali policję.

Violetta Baran

W środę wójt Żelazkowa Sylwiusz J., na którym ciążą zarzuty znęcania się nad rodzina i znieważenia funkcjonariusza, wrócił do pracy. I to z przytupem. Ledwo wszedł do urzędu zwolnił dwóch pracowników. Kazał im natychmiast opuścić miejsce pracy. Ci jego polecenia nie wykonali i wezwali policję.

- Policja poinformowała pracowników, że tego typu nieporozumienia rozstrzyga sąd pracy - poinformowała PAP rzeczniczka prasowa kaliskiej policji Anna Jaworska-Wojnicz.

Udzielał ślubu po pijanemu

Sylwiusz J. to barwna postać. Ma na bakier z prawem od listopada 2015 roku, gdy po pijanemu udzielił parze ślubu. Badanie wykazało, że miał w organizmie 2,4 promila alkoholu. W marcu 2018 roku sąd w Kaliszu skazał samorządowca na 5000 złotych grzywny i nakazał mu pokryć koszty procesu. To nie koniec jego kłopotów.

Kolejne pojawiły się w 2017 roku, gdy policja założyła mu tzw. niebieską kartę - sygnał, że w jego rodzinie dochodzi do przemocy. 20 stycznia usłyszał w tej sprawie dwa zarzuty.

Znęcał się nad rodziną znieważył strażaków

Śledczy postawili mu także zarzut znieważenia funkcjonariusza publicznego. Chodzi o wydarzenia z 14 stycznia. Tego dnia w nocy ratownicy interweniowali pod domem wójta, gdzie rzekomo samochód miał uderzyć w jego dom. Na miejscu okazało się, że takiego zdarzenia nie było. Strażacy, którzy przyjechali na miejsce, zostali obrzucenia za to stekiem wyzwisk.

Prokuratura zastosowała wobec niego dozór policyjny. Mężczyzna miał także opuścić mieszkanie, w którym mieszkał z rodziną.

Niestety, wójt mieszkania nie opuścił, a postawione mu zarzuty nie powstrzymały go przed dalszym łamaniem prawa. 31 stycznia podczas kolejnej awantury znów groził swoim bliskim. Został zatrzymany i usłyszał kolejny zarzut. Tym razem śledczy uznali, że musi trafić do aresztu. Tak też się stało.

"Nie zawiodę Was"

Sylwiusz J. miał pozostać w areszcie do maja, jednak został z niego zwolniony. - Od obrońcy i podejrzanego wpłynął wniosek, do którego dołączone były pisemne oświadczenia pokrzywdzonych członków rodziny o tym, że nie wnoszą oni o stosowanie tymczasowego aresztowania wobec Sylwiusza J. - powiedział prokurator Maciej Meler. W tej sytuacji nie było wyjścia - postanowienie o areszcie zostało uchylone.

We wtorek wójt areszt opuścił. Tego samego dnia na stronie internetowej urzędu pojawiło się jego oświadczenie, w którym przyznał się otwarcie do choroby alkoholowej, przeprosił mieszkańców, rodzinę i strażaków oraz zadeklarował, że podda się leczeniu. "Nie zawiodę Was" - obiecał.

Źródło: polsatnews.pl, faktykaliskie.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (170)