Zegarek narobił zamieszania. Ratownicy szukali zaginionego, a on spał w domu
W rejonie Como we Włoszech doszło do nietypowej sytuacji. Ratownicy przez całą noc szukali mężczyzny, którego smartwatch przypadkowo uruchomił alarm i wezwał pomoc. Po sześciu godzinach okazało się, że poszukiwany spokojnie spał w domu.
- Akcja ratownicza. Poszukiwania miały miejsce w rejonie Como na północy Włoch i trwały całą noc.
- Służby zaalarmował sygnał. Alarm włączył się w smartwatchu mężczyzny, gdy zegarek upadł na podłogę.
- Jak zakończyła się akcja? Po sześciu godzinach ratownicy odkryli, że mężczyzna spał w domu.
Jak doszło do uruchomienia alarmu?
Wszystko zaczęło się, gdy smartwatch mieszkańca okolic Como upadł na podłogę. Urządzenie automatycznie połączyło się z numerem alarmowym 112, informując o rzekomym upadku właściciela. To postawiło w stan gotowości miejscowe służby ratunkowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z ochroną Niedzielskiego? Wiceszef MSWiA wyjaśnia
Jak przebiegała akcja ratunkowa?
Ratownicy medyczni, pogotowie górskie oraz strażacy przeszukiwali las w rejonie Asso i Canzo. W akcji uczestniczył także śmigłowiec pogotowia. Operację koordynowali karabinierzy, którzy po sześciu godzinach ustalili, że mężczyzna całą noc spędził w domu.
Jak działają smartwatche w takich sytuacjach?
Smartwatche, takie jak Apple Watch czy Garmin, mają funkcje wykrywania upadku. Wbudowane akcelerometry i żyroskopy mierzą gwałtowne przyspieszenia. W przypadku wykrycia nagłego upadku, urządzenie może wysłać sygnał SOS do kontaktów alarmowych lub służb ratunkowych.
Przeczytaj również: Zbiory w cudzym sadzie. Zatrzymani za kradzież trzech ton jabłek w Przysusze
Źródło: RadioZet