Zegar zagłady zaktualizowany. Ludzkości "zostało" 90 sekund
Naukowcy z Bulletin of the Atomic Scientists zaktualizowali godzinę wskazywaną przez Zegar zagłady. Mimo że jego wskazówki nie zostały przesunięte bliżej północy, to "ludzkość w dalszym ciągu stoi w obliczu bezprecedensowego poziomu zagrożenia". Czym jest Zegar zagłady i co oznaczają jego wskazania?
Zegar zagłady to symboliczne narzędzie, które w początkowym założeniu miało wskazać zagrożenie, jakie dla ludzkości niesie rozwój potencjału nuklearnego i ewentualne jego skutki. Obecnie jednak, przy wyznaczaniu czasu, który pozostał ludzkości do północy, oznaczającej zagładę, pod uwagę brane są również inne czynniki - w tym postępujące zmiany klimatu czy przełomowe technologie, które mogą "spowodować nieodwracalne szkody". Od powstania Zegara zagłady jego wskazówki były przestawiane 26 razy - w odpowiedzi na sytuację międzynarodową oraz toczące się wówczas wydarzenia.
Zegar zagłady 2024. Ludzkość blisko katastrofy
We wtorek 23 stycznia 2024 naukowcy poinformowali, że wskazówki Zegara zagłady - podobnie, jak przed rokiem - zostały ustawione na godzinę 23:58:30. Brak wprowadzonej zmiany nie oznacza jednak, że sytuacja międzynarodowa uległa stabilizacji. "Zamiast tego przywódcy i obywatele na całym świecie powinni potraktować to oświadczenie jako wyraźne ostrzeżenie i natychmiast zareagować, tak jakby dzisiejszy dzień był najniebezpieczniejszym momentem we współczesnej historii. Bo może tak być" - wyjaśniają eksperci organizacji Bulletin of the Atomic Scientists.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Polsce zabraknie prądu? "To będzie katastrofa. W takim kraju możemy obudzić się za 12 lat"
Zegar zagłady. Dlaczego został zaktualizowany w 2024 roku?
Decyzję o aktualizacji Doomsday Clock, czyli Zegara zagłady umotywowano wciąż istniejącym zagrożeniem nuklearnym - związanym z rozwojem programów "wydatków na energię jądrową w trzech największych potęgach nuklearnych - Chinach, Rosji i Stanach Zjednoczonych", jak i w innych krajach, takich jak Iran, Korea Północna, Indie czy Pakistan. Dodatkowo zagrożenie nuklearne wzmacnia tocząca się wojna między Izraelem a Hamasem, która - zdaniem Bulletin of the Atomic Scientists - może przerodzić się w szerszy konflikt na Bliskim Wschodzie.
Poza zagrożeniem nuklearnym, twórcy Zegara zagłady wskazali, że wpływ na decyzję o ustawieniu jego symbolicznych wskazówek na 90 sekund przed północą miały postępujące zmiany klimatyczne. Jak przypomniano, 2023 rok został określony "najgorętszym rokiem w historii".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Kolejnym czynnikiem, który wpłynął na decyzję o aktualizacji Zegara zagłady, były "ewoluujące zagrożenia biologiczne" - w tym zbieżność rozwijających się technologii biologicznych oraz narzędzi sztucznej inteligencji. Szybki rozwój AI oraz ewentualne błędy przy jego wykorzystaniu również zostało wskazane, jako czynnik mający wpływ na wskazania Zegara zagłady.
Zegar "końca świata". Jak cofnąć wskazania Doomsday Clock?
Początkowe ustawienie Zegara zagłady wskazywało 7 minut do północy. W kolejnych latach jego wskazówki były przesuwane do przodu - bliżej godziny zero, bądź cofane. Najdalej od samozagłady ludzkość, zdaniem organizacji Bulletin of the Atomic Scientists, znalazła się w 1991 roku. Wpływ na to miała kończąca się Zimna Wojna oraz redukcja potencjału nuklearnego przez Stany Zjednoczone i Rosję. W tym czasie wskazówki Zegara zagłady ustawiono na 17 minut przed północą. Od 2023 roku ludzkość znajduje się natomiast "najbliżej zagłady". Jak jednak informują twórcy zegara, jego wskazówki można cofnąć. W jaki sposób?
"Pierwszym krokiem, pomimo głębokich różnic zdań, jest to, że trzy z wiodących potęg świata - Stany Zjednoczone, Chiny i Rosja - powinny rozpocząć poważny dialog na temat (...) globalnych zagrożeń" - wyjaśnia Bulletin of the Atomic Scientists.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski