Apokalipsa bliżej o 30 sekund. Symboliczny Zegar Zagłady wskazuje, że świat znalazł się najbliżej katastrofy od ponad 60 lat
Świat znalazł się w najniebezpieczniejszym momencie od ponad 60 lat. Tak przynajmniej uważają naukowcy, którzy prowadzą symboliczny Zegar Zagłady, odmierzający czas do atomowej apokalipsy.
Idea zegara, który w metaforyczny sposób wskazuje stopień zagrożenia zagładą ludzkiej cywilizacji, narodziła się u zarania zimnej wojny, w 1947 roku. Za pomysłem stała międzynarodowa grupa naukowców, którzy pracowali przy budowie amerykańskiej bomby atomowej w ramach Projektu Manhattan. Po wojnie zabrali się do wydawania Biuletynu Naukowców Atomowych i to na jego łamach zaczęto prowadzić i systematycznie uaktualniać Doomsday Clock.
- Zegar nie jest wskaźnikiem, który ma rejestrować wzloty i upadki międzynarodowej walki o władzę. Ma odzwierciedlać podstawowe zmiany w poziomie nieustannego zagrożenia, w cieniu którego żyje ludzkość w erze nuklearnej - tłumaczył po latach na łamach "The Southeast Missourian" Eugene Rabinowitch, jeden z założycieli Biuletynu.
Apokalipsa o północy
Zasada działania zegara jest prosta - zawsze pokazuje określoną liczbę minut do godziny 00:00. Północ oznacza zagładę ludzkości. W pierwszej odsłonie w 1947 roku od końca świata dzieliło nas siedem minut. Później bywało różnie - raz lepiej, raz gorzej. Najniebezpieczniej zrobiło się w 1953 roku, w jednym z najgorętszych okresów zimnej wojny, kiedy wskazówki zegara zatrzymały się na godzinie 23:58. Najlepiej - w 1991 roku, gdy rywalizacja amerykańsko-sowiecka dobiegła końca. Wtedy było 17 minut przed północą.
Teraz znów wracamy do najgorszych czasów, bo naukowcy właśnie przestawili zegar na dwie i pół minuty przed północą. Oznacza to, że ludzkość jest najbliżej katastrofy od ponad 60 lat. Wcześniej było niewiele lepiej, bo już od dwóch lat obowiązywała godzina 23:57 - tak źle nie było od 1984 roku.
Trudno nie zgodzić się z diagnozą, że w ostatnich latach świat znalazł się na niebezpiecznym zakręcie. Przede wszystkim jest to rezultat gwałtownych turbulencji na linii Zachód-Rosja po aneksji Krymu i wojnie na Ukrainie, ale też rosnących napięć w regionie Azji i Pacyfiku. Od 2007 roku eksperci z Biuletynu Naukowców Atomowych zwracają też uwagę na nienuklearne zagrożenia dla ludzkości, takie jak globalne ocieplenie czy osiągnięcia w naukach biologicznych i technologii, które mogą wyrządzić nieodwracalne szkody.
Świat w cieniu Trumpa
Jedną z głównych przesłanek decydujących o tegorocznym przyspieszeniu Zegara Zagłady są wszelkie obawy i niewiadome związane z prezydenturą Donalda Trumpa. Naukowcy argumentują to jego "niepokojącymi wypowiedziami na temat użycia i proliferacji broni nuklearnej", a także podważanie przez nowego amerykańskiego prezydenta i niektórych członków jego gabinetu globalnego ocieplenia.
Najnowszy biuletyn wskazuje też na niebezpieczeństwa płynące z programu atomowego Korei Północnej, rosnących arsenałów jądrowych Indii i Pakistanu, jak również planów Rosji i USA w zakresie modernizacji ich triad nuklearnych (okręty podwodne, pociski balistyczne, bombowce strategiczne).
Inne czynniki ryzyka to niepewna przyszłość umowy nuklearnej z Iranem (forsowanej przez prezydenta Baracka Obamę), zagrożenia w cyberprzestrzeni i narastająca fala fałszywych wiadomości (fake news). W tym ostatnim kontekście Biuletyn przypomina historię sprzed kilku tygodni, kiedy pakistański minister obrony pogroził Izraelowi bronią nuklearną, reagując na nieprawdziwą informację, która pojawiła się na niszowym portalu.
Co ciekawe, po raz pierwszy w historii Doomsday Clock został przesunięty nie o pełną minutę, jak to było dotychczas w zwyczaju, ale o 30 sekund. Autorzy Biuletynu tłumaczą to tym, że Trump dopiero rozpoczął prezydenturę i wciąż nie jest do końca pewne, w jakim kierunku ona podąży.
W ostatnich dwóch latach naukowcy ostrzegali, że "prawdopodobieństwo globalnej katastrofy jest bardzo wysokie i szybko trzeba podjąć działania, aby zmniejszyć to ryzyko". W 2017 roku to niebezpieczeństwo jest jeszcze bardziej palące. "Zegar tyka, na horyzoncie majaczy globalne zagrożenie. Roztropni politycy powinni natychmiast podjąć dziania, wyprowadzając ludzkość znad krawędzi. Jeśli tego nie zrobią, to sprawy we własne ręce muszą wziąć obywatele, by wskazać drogę" - podsumowuje Biuletyn Naukowców Atomowych.