Polityk PiS-u tłumaczy koleżankę. "Tam było wielu porządnych ludzi"
"Marszem nienawiści" i "antypolskim" nazwała niedzielną demonstrację opozycji wiceminister Olga Semeniuk-Patkowska. Podobnie zarzuty pojawiły się w mediach społecznościowych wielu ważnych polityków PiS, w tym m.in. wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego. Zaskakująco mocne oskarżenia partyjnych kolegów w programie "Tłit" WP próbował objaśniać Marcin Horała. - Tam było wielu osobiście fajnych, sympatycznych, porządnych ludzi. Choć, jak już mówiłem, (było) nad wyraz dużo osiem gwiazdek. Są filmy, gdzie hasła "j...ć PiS" skanduje tłum - znacznie sprawniej, niż potem przychodzi odśpiewanie hymnu. Ale oczywiście za to odpowiadają ci, którzy tę atmosferę nienawiści zorganizowali, a nie pojedynczy uczestnicy - wymijająco zastrzegał wiceminister Horała. Polityk PiS dopytywany o słowa koleżanki z rządu, ponownie nie chciał odpowiedzieć wprost. - Jestem bardzo ostrożny w komentowaniu pojedynczych, wyrwanych z kontekstu, zdań (...). Co do tego, że to był marsz nienawiści, antypolski w rozumieniu, że mający na celu złą dla Polski politykę, to ja się zgadzam, tylko trzeba to przypisać organizatorom, a nie tysiącom uczestników - mówił Horała.