Zdrojewski: Dorn to typowy wykształciuch
W liście "Do polskiego wykształciuch" marszałek Sejmu Ludwik Dorn sam siebie przeprasza i buduje ideologię do własnej wypowiedzi. Jest to typowy wykształciuch w pewnym sensie - powiedział Bogdan Zdrojewski, szef klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej w "Sygnałach Dnia".
11.10.2007 | aktual.: 11.10.2007 10:40
"Sygnały Dnia": Panie przewodniczący, czytał pan list Ludwika Dorna, marszałka Sejmu "Do polskiego wykształciucha"?
Bogdan Zdrojewski: Tak, czytałem ten list. No, nie ulega wątpliwości, że w jakimś sensie Ludwik Dorn najpierw postponuje sam siebie, a potem sam siebie przeprasza. Jest to typowy wykształciuch w pewnym sensie.
Ludwik Dorn mówi tak, że wykształciuch to jest ktoś, kto jest wykorzeniony, ma formalnie wykształcenie, natomiast został wykorzeniony przez rewolucję oświatową.
- No, już w tym momencie to Ludwik Dorn dokonuje takiej, jakby to Marks powiedział, nadbudowy. Buduje ideologię do własnej wypowiedzi. Trochę późno, trochę w sposób sztuczny, ale ma do tego prawo.
Zapytamy go, będzie naszym gościem. Aleksander Kwaśniewski przekonał pana, że cierpi na chorobę tropikalną, którą przywiózł z Filipin?
- Nie, nie przekonał. Wydaje mi się, że dla Aleksandra Kwaśniewskiego najlepszym rozwiązaniem byłoby jednak nabranie dystansu do polityki z różnych powodów, nie tylko z powodu tych epizodów - epizodów, które zdarzyły się jeszcze w dodatku w kampanii wyborczej, wyraźnie szkodzą LiD-owi. Też te zachowania LiD-u, muszę powiedzieć, są takie niespójne. Wypowiedź Marka Borowskiego można byłoby zakwalifikować jako żartobliwą, gdyby nie ten następny epizod, który z tej wypowiedzi...
A którą wypowiedź, panie przewodniczący?
- "Mordo ty moja!". W każdym bądź razie ta wypowiedź mogłaby być zabawna i śmieszna, gdybyśmy mieli do czynienia tylko z tym epizodem właśnie ukraińskim. Zaraz potem pojawił się kolejny, szczeciński. I muszę powiedzieć, że nie zazdroszczę Markowi Borowskiemu sytuacji w chwili obecnej.
