Zdradza kulisy "Jeden z dziesięciu". Tak mówi o zachowaniu Sznuka

"Jeden z dziesięciu" to obecnie najdłużej nadawany teleturniej w polskiej telewizji. Program od lat niezmiennie ma swoją rzeszę fanów. Jeden z uczestników programu zdradził nam, jak nagrania do teleturnieju wyglądają od kulis. Opowiedział także o swoim spotkaniu z Tadeuszem Sznukiem.

Tadeusz Szuk, "Jeden z dziesięciu"
Tadeusz Szuk, "Jeden z dziesięciu"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

27.09.2023 | aktual.: 27.09.2023 15:37

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Polski program jest odpowiednikiem brytyjskiego "Fifteen to One". Od prawie trzech dekad prowadzącym jest Tadeusz Sznuk.

Udało nam się porozmawiać z jednym z uczestników programu "Jeden z dziesięciu", który niedawno brał udział w nagraniach. O prowadzącym wypowiadał się bardzo pochlebnie.

- Miałem przyjemność spotkać pana Tadeusza Sznuka dwukrotnie podczas nagrywania odcinków teleturnieju, w odstępie 10 lat. Pierwsze, co w obydwu przypadkach najbardziej mnie uderzyło, to taka niesamowita klasa, estyma, która bije od niego - powiedział nam uczestnik.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- To są takie drobne gesty, jak np. lekki ukłon przy podawaniu ręki, a w połączeniu ze szczerą życzliwością, spokojnym głosem i zupełnym brakiem jakiegokolwiek poczucia wyższości, tworzą mieszankę, która zdejmuje z uczestnika ogromny stres. Z resztą pan Sznuk robi to przez cały czas trwania nagrania - podkreślił mężczyzna.

Wziął udział w "Jeden z dziesięciu". Zdradza kulisy programu

Uczestnik podkreślił, że choć program trwa około 20 minut, wizyta w studiu jest znacznie dłuższa.

- Całość nagrania, pomimo tego, że odcinek w telewizji ma nieco ponad 20 minut, trwa około 2 godzin. Najpierw trzeba załatwić wszystkie sprawy formalne związane m.in. ze zwrotem kosztów dojazdu na nagranie w Lublinie, następnie losuje się stanowisko, a potem czas na make-up, aby zbytnio nie świecić się w kamerze - wyznaje.

Uczestnik nie ukrywa, że wizyta w ogólnopolskim programie to także wielkie emocje.

- Po wejściu do studia i zajeciu miejsca za stanowiskiem tak naprawdę uderza człowieka stres - podsumował.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także
Komentarze (23)