Zdradza kulisy "Jeden z dziesięciu". Tak mówi o zachowaniu Sznuka
"Jeden z dziesięciu" to obecnie najdłużej nadawany teleturniej w polskiej telewizji. Program od lat niezmiennie ma swoją rzeszę fanów. Jeden z uczestników programu zdradził nam, jak nagrania do teleturnieju wyglądają od kulis. Opowiedział także o swoim spotkaniu z Tadeuszem Sznukiem.
Polski program jest odpowiednikiem brytyjskiego "Fifteen to One". Od prawie trzech dekad prowadzącym jest Tadeusz Sznuk.
Udało nam się porozmawiać z jednym z uczestników programu "Jeden z dziesięciu", który niedawno brał udział w nagraniach. O prowadzącym wypowiadał się bardzo pochlebnie.
- Miałem przyjemność spotkać pana Tadeusza Sznuka dwukrotnie podczas nagrywania odcinków teleturnieju, w odstępie 10 lat. Pierwsze, co w obydwu przypadkach najbardziej mnie uderzyło, to taka niesamowita klasa, estyma, która bije od niego - powiedział nam uczestnik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To są takie drobne gesty, jak np. lekki ukłon przy podawaniu ręki, a w połączeniu ze szczerą życzliwością, spokojnym głosem i zupełnym brakiem jakiegokolwiek poczucia wyższości, tworzą mieszankę, która zdejmuje z uczestnika ogromny stres. Z resztą pan Sznuk robi to przez cały czas trwania nagrania - podkreślił mężczyzna.
Wziął udział w "Jeden z dziesięciu". Zdradza kulisy programu
Uczestnik podkreślił, że choć program trwa około 20 minut, wizyta w studiu jest znacznie dłuższa.
- Całość nagrania, pomimo tego, że odcinek w telewizji ma nieco ponad 20 minut, trwa około 2 godzin. Najpierw trzeba załatwić wszystkie sprawy formalne związane m.in. ze zwrotem kosztów dojazdu na nagranie w Lublinie, następnie losuje się stanowisko, a potem czas na make-up, aby zbytnio nie świecić się w kamerze - wyznaje.
Uczestnik nie ukrywa, że wizyta w ogólnopolskim programie to także wielkie emocje.
- Po wejściu do studia i zajeciu miejsca za stanowiskiem tak naprawdę uderza człowieka stres - podsumował.