Zdecydowane żądania Ukrainy. "Gra się skończyła"
Na nadchodzącym szczycie NATO w Wilnie sojusz musi wysłać Rosji jasny sygnał, że gra się skończyła; Ukraina jest częścią Zachodu, stoi u progu NATO i wkrótce go przekroczy - uważa minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.
W artykule dla "Foreign Affairs" ukraiński minister wymienia powody, dla których Ukraina powinna zostać przyjęta do NATO, i wyjaśnia, dlaczego argument o "prowokowaniu" Rosji poprzez rozszerzanie sojuszu jest w jego opinii niedorzeczny. Przekonuje też o wartości ukraińskich żołnierzy dla zapewnienia bezpieczeństwa wspólnoty euroatlantyckiej.
Kułeba podkreśla przy tym, że "nie mówimy o natychmiastowym wstąpieniu (Ukrainy do NATO) na szczycie w Wilnie, ale o podjęciu przez członków NATO historycznego kroku w stronę przyjęcia kraju".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Szef ukraińskiego MSZ wskazuje na poparcie dla wstąpienia Ukrainy do NATO wśród obywateli krajów Unii Europejskiej, odwołując się do sondażu przeprowadzonego w lutym br. Zgodnie z przytoczonymi przez ministra danymi 68 proc. obywateli państw UE uważa atak Rosji na Ukrainę za atak na całą Europę. Taki pogląd podziela 80 proc. Polaków i Hiszpanów, 70 proc. Holendrów i 65 proc. Niemców i Francuzów - pisze Kułeba. "Czas działać, kierując się tymi przekonaniami" - uważa minister.
Kułeba: to kwestia woli politycznej
"Rosyjska agresja przeciwko Ukrainie ożywiła Sojusz Północnoatlantycki i dała mu nową rację bytu. Finlandia dołączyła (do niego) po wyjaśnieniu różnic z krajami NATO. Szwecja pójdzie w jej ślady i Ukraina również może. To jedynie kwestia woli politycznej. Jeśli skupimy się na podziałach, będziemy podzieleni. Ale jeśli będziemy szukać praktycznych rozwiązań, NATO będzie silniejsze i bardziej zjednoczone" - uważa minister Kułeba.
Szef ukraińskiej dyplomacji zapewnia, że Ukraina nie prosi o "magiczną różdżkę, która cudownie zakończy wojnę i usunie potrzebę wygrania jej na polu bitwy", ale o "konkretny harmonogram akcesji Ukrainy do NATO".
W opinii Kułeby agresja Rosji przeciwko Ukrainie nie oznacza wyłącznie mordowania Ukraińców i grabieży ich ziem, ale wyraża także chęć zniszczenia przez Rosję podstaw europejskiego porządku bezpieczeństwa zbudowanego po 1945 r. Z tego też powodu stawka jest tak wysoka - pisze minister - nie tylko dla Ukrainy, ale dla całej społeczności euroatlantyckiej. Wygrana z Rosją i pokój na Ukrainie to gwarancja bezpieczeństwa kolejnych pokoleń - podkreśla. Należy jednak zaakceptować to, że Ukraina zostanie członkiem NATO "i to raczej wcześniej niż później".
"Niejednoznaczność to najlepszy sojusznik Putina"
"Na szczycie NATO w 2008 r. w Bukareszcie członkowie zgodzili się, aby uznać dołączenie Ukrainy za swój cel, jednak spędzili więcej czasu na sygnalizowaniu Rosji, że tak się nie stanie (...) niż na podejmowaniu praktycznych kroków, aby do tego doszło. (...) Trzy wojny później - w Gruzji w 2008 r., na Ukrainie w 2014 r. i teraz znowu na Ukrainie - jasne jest, że niejednoznaczność to najlepszy sojusznik Putina" - pisze Kułeba.
W ciągu 15 lat od szczytu w Bukareszcie Ukraina słyszała wiele argumentów przeciwko swojemu wstąpieniu do NATO - dodaje minister. Członkowie sojuszu twierdzili, że nowi członkowie, którzy dzielą granicę z Rosją, mogą sprowokować Rosję. Jednak ten argument był zawsze niesłuszny, a powtarzanie go obecnie może jedynie wzbudzić śmiech - uważa minister. W opinii Kułeby najlepszym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa euroatlantyckiego jest przyjęcie Ukrainy do sojuszu. "Ukraina potrzebuje NATO, a NATO potrzebuje Ukrainy".
"Dziś miliony Ukraińców doskonalą swoje umiejętności w najkrwawszej wojnie w Europie w XXI wieku. Jutro wykorzystają te umiejętności, aby wzmocnić wspólne bezpieczeństwo NATO" - zapewnia minister Kułeba.