Zdalne nauczanie. Rodzice piszą list do ministra edukacji i nauki
W liście do Przemysława Czarna rodzice domagają się "pilnego ograniczenia do minimum konieczności siedzenia dzieci przed komputerami i telefonami". Interwencji w tej sprawie domaga się fundacja założona przez Karolinę i Tomasza Elbanowskich.
Stowarzyszenie i Fundacja Rzecznik Praw Rodziców, założone przez Karolinę i Tomasza Elbanowskich, domaga się zmian w zdalnym nauczaniu. W liście do ministra edukacji i nauki czytamy, że w związku z epidemią koronawirusa w Polsce dzieci muszą dostosowywać się do narzuconych warunków, a to metody nauczania powinny być dostosowywane do możliwości uczniów.
Zdalne nauczanie. Rodzice o "absurdalnej sytuacji na WF-ie"
Przykładem mają być zajęcia z wychowania fizycznego. Dzieci nie mogą ćwiczyć na dworze, bo "siedzą przy komputerze i przygotowują prezentacje na zajęcia z WF-u". Jeden z rodziców jako przykład wskazuje sytuację u swojego dziecka, które "musi oglądać, jak anonimowy trener gra w ping-ponga". "Podobne relacje napływają do nas z całej Polski. Stanowczo sprzeciwiamy się takiemu stanowi rzeczy" - zapewniają rodzice.
Rodzice w liście do Przemysława Czarnka domagają się "pilnego ograniczenia do minimum konieczności siedzenia dzieci przed komputerami i telefonami". Chcą, aby Polska brała przykład z Australii czy Nowej Zelandii, gdzie zdalne nauczanie polega na "zadawaniu dziecku materiału do samodzielnej nauki i kontakcie z nauczycielem jedynie w określone dni".
List rodziców do Przemysława Czarnka. "Prosimy o jak najpilniejszą interwencję"
Jednym z rozwiązań ma być zmiana rozliczania nauczycieli z pracy tak, aby "nie byli zmuszani wraz z uczniami do odbycia określonej liczby godzin przed komputerem". Według Rzecznika Praw Rodziców gminy i dyrektorzy narzucają rygorystyczny plan zajęć uczniów. Celem ma być kontrola pracy nauczycieli, a nie nauka dzieci. List zakończony jest prośbą o jak najpilniejszą interwencję.
Źródło: rzecznikrodzicow.pl