Zbrodnia pod Olkuszem. "Przepraszam, zabiłam Grzesia i zakopałam"
Partnerka zamordowanego pod Olkuszem mężczyzny usłyszała zarzuty. Dziennikarze dotarli do sąsiadów i rodziny 50-latka. Kulisy zbrodni są szokujące.
24.02.2024 | aktual.: 24.02.2024 21:54
- Kobieta usłyszała trzy zarzuty. Spowodowania ciężkich obrażeń ciała skutkujących śmiercią, nieudzielenia pomocy oraz zbezczeszczenia zwłok - informuje Janusz Kowalski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Śledczy ustalili, że do zbrodni w Zimnodole pod Olkuszem w Małopolsce doszło 9 stycznia. Jednak dopiero w czwartek o sprawie zaalarmowana została policja.
Jak informują dziennikarze "Faktu", wszystko wskazuje, że mogło dojść do tego, gdy mężczyzna spał albo nie mógł się bronić. Sekcja zwłok miała wykazać, że powodem śmierci Grzegorza Ż. była jedna rana w okolicy ręki, przez którą doszło do wykrwawienia.
Bliscy mężczyzny twierdzą, że był on potężnym mężczyzną, ważącym dobrze ponad 100 kg, natomiast jego żona to kobieta o raczej filigranowej posturze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miesiąc mieszkała ze zwłokami męża
Zatrzymana on 9 stycznia ukrywała zwłoki męża. W tym czasie normalnie chodziła do pracy, sąsiadom mówiła, że mężczyzna jest chory na COVID-19. W rzeczywistości sukcesywnie ćwiartowała ciało partnera i jego fragmenty zakopywała w przydomowym ogródku.
Sąsiedzi przyznają, że zaniepokoiło ich nagłe zniknięcie 55-latka, jednak uważali, że tłumaczenia jego małżonki są wiarygodne. Policję zawiadomili dopiero 22 lutego, kiedy od kilku dni nie widzieli też kobiety, ani psów należących do pary. Podejrzewali, że domownicy zaczadzili się.
Szokujący widok
Policjanci musieli wyważyć drzwi, żeby dostać się pod wskazany adres. W ciemnym domu siedziała podejrzana, w środku były też wychudzone psy. Małgorzata Ż. miała zostawić na stole kartkę z jednym zdaniem: "Przepraszam za wszystko, zabiłam Grzesia i zakopałam" - informuje "Fakt".
Małżeństwo z kłopotami
Rodzina pana Grzegorza jest w szoku. Przyznają, że para od lat nadużywała alkoholu, jednak prawdziwym cieniem na ich małżeństwie miała położyć się śmierć ich 22-letniego syna. Młody mężczyzna chorował na nowotwór języka.
- Oni żyli zawsze pod zamknięciem, jakby ukrywali się. Teraz taką śmierć mu zgotowała. Nie zasłużył sobie - mówi wstrząśnięty starszy brat zamordowanego.
Źródło: "Fakt"