Zbigniew Wasserman: lepsza pomoc realna, niż wirtualna

(RadioZet)

Zbigniew Wasserman: lepsza pomoc realna, niż wirtualna
Źródło zdjęć: © RadioZet

01.03.2005 | aktual.: 01.03.2005 10:45

Obraz

Gościem Radia Zet jest Zbigniew Wassermann, wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. PKN Orlen. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Panie pośle, Roman Giertych powiedział wczoraj, że prezydentowi grożą zarzutu karne, czy zgadza się pan z tym poglądem ? Niestety nie wiem, jaka jest podstawa takiego twierdzenia pana Giertycha, ponieważ był bardzo tajemniczy. Wolałbym się wstrzymać z tym do przesłuchania pana prezydenta, do wyjaśnienie wątku w którym udział jego jest moralny. W tym wątku, który ja zaproponowałem, pan prezydent nie występuje. Ale właśnie Roman Giertych mówi o zarzutach karnych, czy to w ogóle jest realne czy to jest wyobraźnia ? Zarzuty karne mogą wiązać się z różnym sposobem działania, mogą dotyczyć złożenia fałszywych zeznań, mogą dotyczyć nadużycia władzy, mogą dotyczyć brania udziału w przestępczości o charakterze gospodarczym...Możliwości są, poczekajmy z tą fazą, w której pan prezydent będzie składał zeznania, w której będą przesłuchiwane osoby związane z jego udziałem w tej
sprawie, w której być może pojawią się dokumenty, wtedy to pytanie będzie właściwe. Roman Giertych wytknął panu, że chce pan postawić przed Trybunałem Stanu Zbigniewa Siemiątkowskiego, a on nie był ministrem konstytucyjnym. To jest sprawa dyskusyjna, ja tutaj bazuje na tym, co wtedy twierdził pan premier Miller. Przypomnę, że ja skarżyłem to do Trybunału Konstytucyjnego, iż pan Siemiątkowski występował w randze sekretarza stanu. To jest projekt, to nie jest ostateczne rozwiązanie, ja przy pewnych kwestiach nie będę się upierał się do końca, ale uważam, że to jest dobre sprawozdanie. Ale nie można przed Trybunałem Stanu postawić kogoś, kto nie był ministrem konstytucyjnym. Jeśli tej wątpliwości nie usuniemy, to na pewno nie będziemy stawiać pana Siemiątkowskiego przed Trybunałem. Czyli to jest pana błąd, pana wpadka po prostu ? Wcale nie. Trzeba tą kwestię wyjaśnić, jak było faktycznie. Pan premier Miller, powtarzam, stał cały czas na stanowisku, że to jest ranga sekretarza stanu, a więc jest to minister.
Pytanie, czy jest to minister konstytucyjny i czy klasyfikuje się do takiej odpowiedzialności, jeśli nie to ja z tego zrezygnuję. Chce pan postawić przed Trybunałem Stanu Leszka Millera, Barbarę Piwnik, Zbigniewa Siemiątkowskiego. Antoni Macierewicz twierdzi, że pana wnioski są niedopracowane i bierze pan udział w przedwyborczym wyścigu szczurów. No, ja myślę, że politycy oprócz tego, że mają taką tendencję do mówienia – my jesteśmy najlepsi, tylko my coś potrafimy zrobić, to wykazują czasem taką tendencje, szkoda, że to nie ja, a jak nie ja, no to mogę przypiąć pewną łatkę. Ja znam się na tej sferze, którą opisywałem, ja wiem na czym polega postępowanie dowodowe, przyjmuję każdą uwagę krytyczną, ale nie z pokora, bo ja tutaj jestem profesjonalistą. Andrzej Aumiler nie wiem czy jest profesjonalistą, ale jest też członkiem sejmowej komisji śledczej, twierdzi, że nie można wykazać bezpośredniego sprawstwa Leszkowi Millerowi. Ja już o tym mówiłem, że panowie nie rozumieją na czym polega dowodzenie. Dowodzenie
nie opiera się tylko na tym, że mamy ludzi, którzy przyznają się, że coś zrobili, ale dowodzenie polega także na tym, ze opieramy się na zasadach logiki, że wiążemy fakty, wykazujemy bezpośrednie związki i to w raporcie jest bardzo widoczne. A dlaczego przed Trybunałem nie ma stanąć Wiesław Kaczmarek ? Czy on nie brał w tym udziału ? Trudno powiedzieć, czy po wyjaśnieniu kolejnych wątków nie stanie. Na pewno brał udział w spotkaniu, ale on był człowiekiem, który przygotował inny scenariusz. On chciał, żeby to nastąpiło w dniu 21 lutego, czynił ku temu bardzo oczywiste zabiegi. Przecież naciski na New York Bank, podejmowane naciski na członków rady nadzorczej miały służyć temu, żeby bez stosowania takiej prowokacji, instytucji karnej zatrzymania, pozbyć się Modrzejewskiego. Kaczmarek wysyłał także swoich przedstawicieli do rozmów z Modrzejewskim, którzy przekonywali go, nakłaniali do tego, żeby dobrowolnie ustąpił. To nie Kaczmarek był inicjatorem siłowego rozwiązania sprawy, to nie Kaczmarek nadzorował
służby i prokuraturę i to nie Kaczmarek był zwolennikiem twardej tezy pozbycia się natychmiastowo Modrzejewskiego. On w tym sporze, a tak naprawdę w tej walce o kasę Olrenu, po prostu przegrał, stracił także funkcję ministra. A czy sejmowej komisji śledczej uda się wyjaśnić, na czym polegała sprawa Petrowalu, czy były prowizje i kto dostawał te prowizje ? Wie pani, powiem tak, gdyby pomoc prokuratora Olejnika była bardziej realna, a nie wirtualna, to byłbym przekonany, że tak. Dlatego, że prokuratorzy szwajcarscy pracują nad sprawą dotycząca prania brudnych pieniędzy, a z tą sprawa bardzo łącza się udziały przedstawicieli polskiej afery paliwowej, afery Orlenu. Ale powtarzam, gdybyśmy mogli liczyć na aktywną pomoc, na bieżącą współprace, na zrozumie, a tu jest ciągle konfrontacja, tu jest ciągle nieufność, tu jest ciągle pozorowanie takich rzeczy, które mają świadczyć o tym, że się coś robi, a tak na prawdę się nie robi. Proszę popatrzeć – Grochulski, Czyżewski, na bardzo wiele istotnych rzeczy czekamy.
Wiadomo, ze są to bardzo interesujące, nieraz bardzo przekonywujące i twarde zeznania, nie możemy się na tych ludzi doczekać. Nie mogą się państwo doczekać na tych ludzi, czy nie mogą się państwo doczekać na zeznania ? Pani redaktor, pani doskonale wie, że nikt oprócz prokuratury, organów ścigania, nie mogą Grochulskiego ściągnąć do kraju. Pani wie, że rozmowy z Niemcami w s prawie przesłuchania Czyżewskiego, odbywają się i muszą odbywać się za pomocą prokuratury. To wszystko trawa wiele miesięcy, efektów nie widać, dopiero wtedy, gdy bardzo twardo stawiamy sprawę, wtedy się okazuje, że ten termin może będzie bliższy może będzie realny. Nie tak sobie wyobrażałem tą współpracę. Przesłuchiwali panowie mafiosa paliwowego, Jana Bobreka, co wynika z tego przesłuchania ? Byliśmy świadkami tego przesłuchania i odmawiał odpowiedzi. To jest bardzo uproszczony ogląd tej czynności. Dla mnie, jako prokuratora, to był prawdziwy sukces komisji, dlatego, że Bobrek powiedział jedną rzecz: ja prokuratury nie okłamuję, ja
prokuraturze mówiłem prawdę, a przecież wiemy, że on składał wyjaśnienia w oparciu o faktury, w oparciu o dokumenty, w oparciu o notes, w którym prowadził na bieżąco zapiski. To nie jest fikcja, to nie są wymysły. To są rzeczy poparte materialnymi dowodami. Szkoda, że te materialne dowody nie zostały jeszcze głęboko zweryfikowane, bo tutaj jest niedosyt, to prawda. Komisja nie dysponuje takimi możliwościami, jak prokuratura, nie może wnioskować aresztowanie, nie może zatrzymać, nie może stosować technik operacyjnych, dlatego my nigdy nie będziemy mogli uzyskać takich efektów, jak prokuratura, a tutaj ciągle jest niedosyt. Ale mają państwo dokumenty z prokuratury dotyczące zeznania Jana Bobreka i co wynika z tych zeznań ? Pani redaktor, podam pierwszy przykład taki bardzo oczywisty, bo o tym Bobrek mówił. Mianowicie spółka Metamex, wiemy kto jest jej właścicielem, wiemy, gdzie ma siedzibę i wiemy, że Bobrek z tą spółką utrzymywał kontakty. Wiemy, że od właścicieli tej spółki miał usłyszeć i miał zobaczyć
dokument z banku szwajcarskiego, gdzie były konta numeryczne właśnie niektórych uczestników. On także mówi o panu prezydencie. Kto miał sprawdzić dokładnie i dogłębnie, jak to wygląda ? Komisja ? Za ile czasu ? Za pół roku, za rok ? Powinna to zrobić prokuratura. Dobrze, ale czy są dowody, że pan Bobrek mówił prawdę w prokuraturze w sprawie kont numerycznych prezydenta Kwaśniewskiego ? No właśnie staram się pani pokazać, że mógłbym to potwierdzić wtedy, gdyby ten watek został przez prokuraturę pociągnięty i wyjaśniony, a tak się nie stało, pytanie dlaczego. I tym pytaniem zakończymy dzisiejszą rozmowę. Gościem Radia Zet był Zbigniew Wassermann, Prawo i Sprawiedliwość, wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. PKN Orlen.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)