Zbigniew Pisarski: Barack Obama przyleciał do całej Europy Środkowo-Wschodniej
Prezydent USA Barack Obama, który przebywa z wizytą w Warszawie, nie przyleciał tylko do Polski, ale do całej Europy Środkowo-Wschodniej - podkreślił politolog, prezes Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego Zbigniew Pisarski.
03.06.2014 | aktual.: 03.06.2014 19:01
Barack Obama składa wizytę w Warszawie w związku z 25-leciem Wolności. Spotkał się z prezydentem Bronisławem Komorowskim, premierem Donaldem Tuskiem oraz przywódcami państw Europy Środkowo-Wschodniej. W środę Obama wygłosi wraz z Bronisławem Komorowskim przemówienie podczas głównych uroczystości rocznicowych na placu Zamkowym w Warszawie.
Pisarski podkreślił, że każda wizyta prezydenta USA w Polsce traktowana jest jako przełom. Jak zaznaczył, trzeba je traktować jako "kolejne wizyty robocze partnera strategicznych i gwaranta bezpieczeństwa Polski". Ocenił, że relacje Polski i Stanów Zjednoczonych są dobre i kluczowe dla bezpieczeństwa kraju, a dla USA - bardzo ważne w tym rejonie Europy.
Według eksperta Obama, przylatując do Warszawy, nie przylatuje tylko do Polski, ale do całej Europy Środkowo-Wschodniej, co wyraźnie zaakcentowano mówiąc, iż wojska Gruzji i Mołdawii będą szkolone wspólnie z wojskami amerykańskimi. To pokazuje zaangażowanie USA w sprawy tego regionu Europy - mówił.
Pytany o wizytę Obamy w kontekście rosyjsko-ukraińskim, Pisarski zaznaczył, że każda wizyta Obamy jest bacznie obserwowana przez Moskwę. - Każdy akcent w wypowiedziach prezydenta Obamy, skierowanych do Ukraińców czy do innych krajów byłego ZSRR, jest bardzo pilnie śledzony przez Rosję - dodał ekspert.
Jak podkreślił prezydent Obama wskazuje przez to, iż chce wspólnie z partnerami, także z Polską, troszczyć się o bezpieczeństwo państw, które aspirują do przemian demokratycznych, czyli Ukrainy, Mołdawii i Gruzji. Według niego to pokazanie, iż kraje te mogą liczyć na wsparcie USA.
W ocenie Pisarskiego deklaracja, aby przeznaczyć 1 mld dolarów na obecność wojskową USA w Europie, trzeba rozumieć jako konsekwencję przemieszczenia części wojsk NATO do Europy Wschodniej. Zaznaczył też, że liczba 600 żołnierzy amerykańskich, która miałaby stacjonować w Polsce, to konkretny krok Stanów Zjednoczonych i jest "faktycznym potwierdzeniem zaangażowania USA w bezpieczeństwo Polski".
Zdaniem Pisarskiego Obama wydawał się zainteresowany tym, że Polska deklaruje chęć zwiększenia wydatków na obronność do 2 proc. PKB, mówiąc, że to rzadki przykład solidaryzmu, czy solidarności członków NATO, którzy w większości zmniejszają wydatki na obronność, a Polska wręcz przeciwnie. W ocenie Pisarskiego nie bez znaczenia był też fakt, iż Obama i prezydent Bronisław Komorowski wystąpili na tle samolotów F-16, które przyleciały do Polski w związku z kryzysem na Ukrainie.
Pisarski, mówiąc o wizycie Obamy w kontekście 25. rocznicy wolnych wyborów, ocenił, iż jest to "symboliczna klamra". Zauważył, że wizycie towarzyszy ambasador USA w Warszawie Stephan Mull, który w okresie Solidarności, był jednym z łączników rządu amerykańskiego i Solidarności.
- Możemy podziękować Obamie, jako obecnemu szefowi państwa, które nas wtedy wsparło w naszych aspiracjach do demokracji. Polska może powiedzieć, że nie tylko spłaciła kapitał zaufania powierzony jej przez Zachód, ale odpłaca z nawiązką. Staliśmy się liderem przemian w regionie, nasza polityka zagraniczna, której cechą nieodłączną jest promocja wolności i wspieranie demokracji w krajach aspirujących, jest konsekwencją, że w pewnym momencie dostaliśmy szansę i przekazujemy ją dalej na Wschód - podkreślił Pisarski.