Zbierają "kwity" na Tuska. W PiS powstała specjalna komórka
W PiS działa specjalna partyjna "komórka", która prześwietla wszystkie decyzje Donalda Tuska i jego publiczne wystąpienia z lat 2007-2014. Na tapet brane są nie tylko konferencje prasowe byłego szefa rządu, ale także wywiady, wystąpienia na kongresach, deklaracje składane na partyjnych konwencjach, decyzje urzędowe podejmowane w Kancelarii Premiera oraz decyzje ministrów rządu PO-PSL. - Mamy tony materiału - mówią Wirtualnej Polsce politycy PiS.
Rozmówca z obozu władzy: - Jeśli trzeba czymś zmobilizować naszych wyborców, to są to rządy Tuska.
Kolejny: - Sam Tusk jest postacią wzbudzającą tak negatywne emocje wśród wyborców, że grzechem byłoby tego nie wykorzystać.
Lider PO ma być najważniejszym punktem odniesienia dla PiS w kampanii wyborczej. To właśnie w nim obóz rządzący upatruje szansę na utrzymanie władzy. To w Tuska ma uderzać cała partyjno-medialna propaganda: od rana do nocy, bez przerwy.
- Pyta mnie pan, czy to przesada? Nie, jeśli przynosi skutek. Widzimy to w każdych badaniach - przyznaje jeden z rozmówców związanych z PiS.
Inny przekonuje: - Arsenał przeciwko Tuskowi jest potężny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stawia sprawę jasno. Jest ultimatum wobec Sikorskiego
Kopalnia kwitów
W partyjnej centrali ma działać zespół, który wertuje tony materiału z czasów rządów Donalda Tuska i szuka spraw, które mogłyby obciążyć byłego premiera. Politycznie, prawnie, wizerunkowo. - Research działa u nas jak machina. A "kwitów" na Tuska jest kopalnia - twierdzi jeden z naszych rozmówców.
"Kwity" to określenie nieco na wyrost - w istocie chodzi o w większości publicznie znane sprawy, które dziś przypominane Tuskowi mogą być dla niego kłopotliwe. Ale - jak przekonują nasi rozmówcy - "z piwniczki" mogą też zostać powyjmowane kwestie, problematyczne dla lidera PO, o których opinia publiczna już nie pamięta albo nigdy o nich nie widziała.
- Chodzi o materiały służb? - pytamy jednego z polityków. - Nie, w takie rzeczy się nie bawimy - odpowiada rozmówca WP. - Chodzi o urzędowe papiery, memoranda, notatki, dokumenty z czasów rządów Platformy. Wszystko jest na tacy - dodaje.
Polityk PiS: Tusk sam się podkłada
Na starcie prekampanii wyborczej PiS przypomniało kilka decyzji i wypowiedzi Donalda Tuska, które skutecznie mobilizują przeciwko niemu wyborców. Tak było choćby z podniesieniem wieku emerytalnego, słowami o planach wprowadzenia w Polsce euro czy wypowiedziami, w których Tusk jako premier przekonywał, że na programy takie, jak 500+, nie ma pieniędzy.
- Ten przekaz jest bardzo ważny i będziemy to przypominać do wyborów. Konsekwentnie. Bo te wybory będą o wiarygodności - zaznacza jeden z naszych rozmówców z PiS. I dodaje, iż z badań wynika, że "Tusk może nawet tysiąc razy zapewnić, że nie skasuje 500+, a wyborcy i tak mu nie wierzą".
Kolejną sprawą, którą PiS - przy użyciu telewizji publicznej - próbuje uderzyć w Tuska, są zamieszki i manifestacje przed Jastrzębską Spółką Węglową w 2015 roku, gdy premierem była już Ewa Kopacz. To wtedy kilku górników na skutek użycia przez policję broni gładkolufowej zostało rannych, co przez machinę propagandową PiS było porównywane nawet do masakry w kopalni "Wujek".
Pomijając te absurdalne i krzywdzące dla państwowych służb porównania, funkcjonariusze policji podczas manifestacji z 2015 r. gumowych kul użyli wtedy, gdy sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, a w ruch poszły kamienie i inne niebezpieczne narzędzia. Działań policji bronił nawet obecny szef policji Jarosław Szymczyk, a prokuratura pod kontrolą ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro umorzyła w tej sprawie postępowanie.
Mimo to PiS wciąż tym tematem atakuje Tuska. Dlaczego? - Donald sam się podłożył. Sam przypomniał te wydarzenia podczas jednego ze swoich wystąpień i stwierdził, że nie było podczas manifestacji z 2015 r. żadnego rannego. Okazało się, że byli ranni, a Tusk wyszedł na konfabulanta - mówi polityk PiS pracujący przy kampanii.
Inny dodaje: - Słyszał pan ostatnio Izę Leszczynę? Ona w oczy kłamała dziennikarzowi, że żadnego strzelania nie było. A było. Więc dlaczego mielibyśmy o tym nie mówić?
Coraz grubszy sufit
Czy taka strategia PiS - oparta na przypominaniu Tuskowi niewygodnych dla niego wydarzeń z przeszłości, nawet jeśli nadaje się im fałszywy kontekst - może być skuteczna w kampanii? - Tak, efekty tego już widzimy - twierdzi w rozmowie z Wirtualną Polską politolog prof. Antoni Dudek z UKSW, autor książki "O dwóch takich, co podzieliły Polskę" i twórca kanału na YouTube "Dudek o historii".
Konsekwencje tego mogą być dla lidera PO dotkliwe. Jak zauważa nasz rozmówca, Tuskowi udało się po powrocie do polskiej polityki w 2021 r. odbudować poparcie dla PO, ale nie jest on w stanie przebić szklanego sufitu. - Ten szklany sufit dla Tuska jest nie do przebicia właśnie przez działania PiS. To PiS sprawia, że ten sufit jest coraz grubszy. Tusk był premierem przez siedem lat, dorobek ma ogromny, więc PiS ma w czym grzebać i czego szukać. Nieustanne propagandowe ostrzeliwanie lidera PO na pewno się Kaczyńskiemu opłaca - przekonuje prof. Dudek.
Politolog zauważa też, że samemu Tuskowi zdarza się wypowiadać publicznie w ostatnim czasie, będąc nieprzygotowanym. - Słowa o braku rannych podczas manifestacji górników są tego przykładem. Liderzy PO zarzekają się, że wtedy policja nie strzelała, a przecież widzieliśmy, że strzelała. I nie dziwię się, że PiS te słowa wykorzystuje - przyznaje ekspert.
"Tusk musi się pozbyć Sikorskiego"
Obóz władzy uderza nie tylko w byłego premiera, ale także w jego najbliższych współpracowników. - I znów: sami dostarczają nam amunicji - nie ukrywają politycy PiS w nieoficjalnych rozmowach.
Pod ostrzałem jest oczywiście Radosław Sikorski, były szef MSZ, o którym głośno od kilku miesięcy z powodu jego kontrowersyjnych wypowiedzi dotyczących wojny w Ukrainie (więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ).
Ale spraw mocno niewygodnych dla Sikorskiego jest więcej. Zagraniczne i polskie media (OKO.press) ujawniły właśnie, że obecny europoseł PO otrzymuje 100 tys. dolarów rocznie za doradzanie w Sir Bani Yas Forum, imprezie organizowanej przez rząd Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jak podają media, Sikorski dzięki Emiratom zarobił do tej pory ok. pół miliona euro.
Były szef MSZ i polityk PO podkreśla, że wykazał te dochody m.in. z tytułu świadczenia usług doradczych w swoim oświadczeniu majątkowym. - Ta sprawa będzie się za nim ciągnęła do wyborów. Będzie drążona. Sikorski ma w tej chwili potężne problemy i Donald Tusk, jeśli nie chce, żeby to się przykleiło do niego osobiście, powinien się Sikorskiego pozbyć i stanowczo się od niego odciąć - przekonuje w rozmowie z WP prof. Antoni Dudek.
Jak przypomina, Tusk potrafił to robić w czasach swoich rządów, gdy usunął ze stanowisk większość swoich najbliższych współpracowników po tym, gdy media ujawniły tzw. aferę hazardową. - Dlaczego teraz politycy PO bronią Sikorskiego? Trudno to zrozumieć. Ale na pewno nie trudno przewidzieć, że PiS z tego powodu świętuje - uważa politolog.
Prof. Dudek podkreśla, że sprawa współpracy Sikorskiego z arabskim rządem idealnie wpisuje się w strategię partii Jarosława Kaczyńskiego. - Mamy do czynienia z próbą korumpowania przez bogatych szejków przedstawicieli elit zachodnich, do których Sikorski oczywiście się zalicza. A to w Polsce nie jest mile widziane - mówi nam ekspert.
Politycy PO, na czele z Sikorskim, podkreślają, że dochody z ZEA są legalne. Nieoficjalnie w rozmowie z dziennikarzem Patrykiem Michalskim twierdzą zaś, że plan powrotu europosła do polskiej polityki staje pod znakiem zapytania.
Sikorskiego krytykują m.in. politycy opozycji. - Wiele razy zgadzałem się ze słowami europosła Sikorskiego, kiedy słusznie krytykował zamordyzm obecnej władzy, ale zamordyzm PiS to coś nieporównywalnego z zamordyzmem Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Trudno mi pogodzić walkę o demokratyczne standardy w Polsce, a z drugiej strony branie pieniędzy od takiego reżimu - powiedział w programie "Tłit" Wirtualnej Polski jeden z liderów Lewicy i partii Razem, Adrian Zandberg.
W piątek 10 lutego Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało, że kontroluje oświadczenia majątkowe Sikorskiego. Polityk zadeklarował współpracę.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski