Trzaskowski zdecydował ws. krzyży. Hołownia skomentował
Rafał Trzaskowski zdecydował, że nie będzie można w urzędach w Warszawie eksponować symboli religijnych. - O ile sam jestem człowiekiem, który nie będzie wieszał krzyży w miejscach publicznych, w urzędach, o tyle nie uważam, żeby dzisiaj w Polsce potrzebna była nam kolejna wojna - ocenił Szymon Hołownia.
Prezydent Rafał Trzaskowski podpisał rozporządzenie, które wprowadza nowe zasady do stołecznych urzędów podległych lokalnemu samorządowi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wewnętrzne wytyczne mają przeciwdziałać dyskryminacji dotyczącej wieku, płci, pochodzenia narodowego, wyznania, światopoglądu, orientacji psychoseksualnej, tożsamości płciowej i stopnia sprawności. Nie będzie można także w urzędach eksponować symboli religijnych.
"Uważam, że to jest zbędna decyzja"
W piątek, podczas wizyty we Wrocławiu, Hołownia, lider Polski 2050-Trzeciej Drogi, przyznał, że nie zna podstaw prawnych decyzji prezydenta Trzaskowskiego. - Pan prezydent, jak rozumiem, spieszył z wyjaśnieniami, że wynika to z jakiejś ogólnej regulacji, która była podjęta. Nie znam tej regulacji. Natomiast uważam, że to jest zbędna decyzja. Uważam, że każdy z urzędników doskonale wie, jak się zachować, aby urząd był miejscem, w którym się sprawuje władzę lokalną dla każdego, niezależnie od tego, jakiej wiary i wyznania jest - oświadczył marszałek Sejmu w rozmowie z dziennikarzami.
Hołownia przyznał jednocześnie, że on sam zastał w Sejmie dużą liczbę krzyży na ścianach. - I o ile sam jestem człowiekiem, który nie będzie wieszał krzyży w miejscach publicznych, w urzędach, o tyle nie uważam, żeby dzisiaj w Polsce potrzebna była nam kolejna wojna o to, czy krzyże ze ścian zdejmować - ocenił.
- Naszą odpowiedzialnością powinno być dzisiaj deeskalowanie sytuacji, obniżanie napięcia, a nie odpalanie kolejnych pól, na których Polacy znowu mogą się ze sobą poróżnić. Dlatego uważam, że to jest decyzja, z którą - jeśli jest do niej umotywowanie i jakaś podstawa prawna - pewnie należało się wstrzymać, może głębiej ją przedyskutować - stwierdził.
Zastrzegł jednak, że w tej sprawie powinien wypowiadać się prezydent Trzaskowski. - Bo on jest głównym dostarczycielem informacji w tym zakresie, a ja mówię tylko o tym, co przedostało się do mediów, o pewnym społecznym odbiorze i społecznych konsekwencjach tego faktu - dodał marszałek Sejmu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Trzaskowski zdecydował ws. krzyży. Jest zawiadomienie do prokuratury