"Zawodowi zadymiarze". Hołownia o incydentach na proteście rolników

Szymon Hołownia uważa, że za środowymi starciami podczas manifestacji rolników w Warszawie stoją "prowokatorzy". - To nie byli protestujący rolnicy. To byli zawodowi zadymiarze, zawodowi chuligani, którzy chcieli na tej sytuacji się jakoś wyżyć - przekonywał marszałek Sejmu. Podkreślił, że liczy na to, iż sprawa zostanie wyjaśniona.

Hołownia o protestach rolników
Hołownia o protestach rolników
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak, Radek Pietruszka
Adam Zygiel

07.03.2024 10:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Podczas środowego protestu rolników w Warszawie doszło do kilku incydentów. Zatrzymano ponad 50 osób, a kilkunastu policjantów zostało rannych w wyniku starć.

Politycy PiSKonfederacji oskarżają policję o brutalność i domagają się wyjaśnień. Szymon Hołownia w rozmowie z mediami w Sejmie podkreślał, że filmiki, jakie pokazywali mu posłowie to tylko "fragmenty" i woli zobaczyć całość.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Mówiłem im, że z tymi fragmentami powinni na pewno udać się do ministra Kierwińskiego, na policję, do służb, żeby tę dokumentację, którą wykonali, pokazać i może ona wniesie coś do sprawy - powiedział.

"Grupa prowokatorów"

Marszałek Sejmu dodał, że sam oglądał sytuacje z protestu w telewizji oraz w centrum monitoringu Straży Marszałkowskiej.

- Wyraźnie słyszałem wezwania policji do rozejścia się, wyraźnie słyszałem ostrzeżenia o tym, że jeżeli ktoś zostanie w tym miejscu, w którym pracuje policja, robi to na własne ryzyko, że nie wolno używać pirotechniki. Te komunikaty były nadawane non stop i dla wszystkich słyszalne - mówił.

Zwrócił uwagę, że po rozwiązaniu zgromadzenia większość protestujących rozeszła się. - Natomiast jakaś grupa została. Ta grupa częściowo, co było widać na nagraniach, byli to ludzie zamaskowani, to byli ludzie, którzy co chwilę rzucali petardy i prowokowali policję - mówił.

Hołownia mówił, że po rozmowie z niektórymi osobami, m.in. ze Straży Marszałkowskiej, uznał, że do rolników dołączyła "grupa prowokatorów, zadymiarzy, w kominiarkach, z petardami, których celem było zrobienie zadymy".

- To nie byli protestujący rolnicy. To byli zawodowi zadymiarze, zawodowi chuligani, którzy chcieli na tej sytuacji się jakoś wyżyć - mówił.

- Nie mam wątpliwości, że sprawa powinna zostać wyjaśniona, a ci, którzy prowokowali, którzy tak naprawdę żerowali na tym proteście i z którymi uważam, że większość protestujących nie chce mieć nic wspólnego, powinni zostać aresztowani - podkreślił marszałek Sejmu.

Czytaj więcej:

Źródło: TVN24

Komentarze (189)